« poprzedni wątek | następny wątek » |
121. Data: 2002-02-16 10:33:34
Temat: Re: klopotliwe pytanie?Marek W. <m...@t...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3c6dbeb3$...@n...vogel.pl...
> > Ale to trudne nie kupić dziecku tego, czym się chwali reszta klasy.
>
> A już najgorzej jak jest to coś czego samemu sie nie trawi - np wszystko
> związane z pokemonami itp bRRRRRRRRRRRRRR
> okropieństwo
Może trudne, ale nie niemożliwe...
Akurat na pokemony postawiłam stanowcze veto... a gdy obejrzałam
jeden odcinek filmu to tylko się w tym utwierdziłam (największe
wrażenie zrobiła na mnie scena, gdy Ash ukradł rower dziewczynce,
która wyławiając go z wody uratowała mu życie...)
A moja córka zareagowała na to wymyślając sobie własnych
wirtualnych pomocników... Może jestem dziwna, ale się z tego
cieszę, bo świadczy to, że ma rozbudzoną wyobraźnię...
> P.s. i nie chodzi tu o pieniadze
A jednak trochę chodzi. Choćby o fakt, że to Twoje zarobione
pieniądze i wydawanie ich na coś niezgodnego z przekonaniami
budzi naturalny sprzeciw...
Olka
--
**/|_/|*********************************************
***********
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
* http://www.olka.zis.com.pl **********************************
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
122. Data: 2002-02-16 11:00:35
Temat: Re: klopotliwe pytanie?Dnia Sat, 16 Feb 2002 11:26:37 +0100, in pl.soc.rodzina "kolorowa"
<v...@i...pl> wrote:
>
>Małgosia
>mąż - jeden (jak dotąd)
>dzieci - dwoje
Zawsze mi tak jakoś dziwnie jak czytam tę Twoją sygnaturę.
Mogę się zapytać (broń boże nie ma tu złośliwości - tylko ciekawość.
Jeśli ciekawośc jest zbyt duża i narusza Twoją prywatność nie
odpowiadaj) Ciebie o to dlaczego tak właśnie kwitujesz męża?
"Jak dotąd" - strasznie to smutno brzmi - jakbyś miała ochotę mieć
jeszcze ze czterech a chwilowo jesteś z tym pierwszym.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
123. Data: 2002-02-16 11:58:35
Temat: Re: klopotliwe pytanie?dlaczego tak właśnie kwitujesz męża?
> "Jak dotąd" - strasznie to smutno brzmi - jakbyś miała ochotę mieć
> jeszcze ze czterech a chwilowo jesteś z tym pierwszym.
Ponieważ bywa, że mój mąż tak właśnie mówi o mnie: moja pierwsza i jak na
razie ostatnia - w formie żartu, żeby poczuć moją pięść na swoich plecach;)
Ja przejęłam, bo mi się spodobało i lubię się z nim trochę podroczyć. Już
nie pamiętam, dlaczego zaczął tak mówić. Chyba dlatego, że kiedyś nie
chciałam w ogóle wychodzić za mąż, byłam przeciwko ślubom itp;)
Ale masz rację, troszkę zmodyfikuję podpis, żeby było widać, ze to nie tylko
czarny, ale i humor;)
--
Małgosia
mąż - jeden (jak dotąd;)
dzieci - dwoje
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
124. Data: 2002-02-16 16:03:54
Temat: [OT]: Zabawki dziecka i kieszonkowe - nadzorUżytkownik Alex Jańczak <o...@z...com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych
| A jednak trochę chodzi. Choćby o fakt, że to Twoje zarobione
| pieniądze i wydawanie ich na coś niezgodnego z przekonaniami
| budzi naturalny sprzeciw...
No dobrze, ale co powiesz o nauce gospodarowania pieniedzmi?
Mi np. zdarzylo sie wydawac cale kieszonkowe na znaczki, modele do
sklejania - cokolwiek (zaleznie od wieku ;-)). I chociaz rodzice
czesto wyrazali swoja dezaprobate ('Tyle pieniedzy za serie znaczkow?
Nie wolalbys sobie kupic slodycza albo (i tutaj cala lista rzeczy,
ktore powinny rozpalic moja wyobraznie i byc wiekszymi pokusami
:-))....?'), to jednak szanowali to, ze ucze sie gospodarowac
pieniedzmi wedle wlasnego uznania, ze wydaje to na swoje - wedlug mnie
najwazniejsze - potrzeby. Ze 'rozwalam' pieniadze, ktore dostaje jako
kieszonkowe, ze maja mi starczec na caly miesiac i jesli wydam je
teraz, nie bede mial ich na dluzej, itp...
Wiem, ze Pokemony sa zle, ze nie sa dobra bajka...
Chodzi mi o to, ze wkroczylas na terytorium cenzorowania zakupow
dziecka z kieszonkowego. I jak to jest? Daje Ci na Twoje potrzeby, ale
jak mi sie nie spodoba Twoj zakup, to przestane dawac? Optimum bedzie
takie, ze dziecko ma kupic 3.4 kg proszku do prania, bo 'mamusia sie
ucieszy'?
Wiem, ze nie powinienem tolerowac, gdy za moje pieniadze dziecko kupi
sobie bron, procha czy inna, skrajna rzecz (lub usluge - np.
'wklepanie' takiemu jednemu).
Za zabawke nie uznaje juz nawet atrap pistoletow, nozow, karabinow czy
wrecz 'kompletow-Rambo' (noz, granat, wisiorek i zegarek z busola, czy
jakos tak), 'kompletow-policjantow' (pistolet, gwiazda szeryfa i
kajdanki np.), itp... Jak Ty sie na to zapatrujesz, skoro Pokemona
zabronilabys (tak to zrozumialem)?
(Sam nigdy nie mialem takich rzeczy kupywanych i teraz wiem, ze to
bylo madre. Swoje 'meskie' zapedy mialem stymulowane na podworku
zwyklym patykiem czy kijem i 'pif! paf!', ale nie - 'sponsoringiem'
rzeczy stymulujacych moje zainteresowaniem przemoca, walka,
strzelaniem, wojna, itp.)
Ale Pokemon to (moim zdaniem) nadal i jeszcze tylko zabawka...
Chodzi mi tylko o zdrowe podejscie - skoro zaczelas temat nadzoru
wydatkow dziecka.
Starajmy sie znalezc 'zloty srodek' - moze Ci sie zakup dziecka nie
podobac, ale w koncu - dajac mu pieniadze - okazujesz mu zaufanie,
uczysz go samodzielnosci... I niech bedzie samodzielne, czasem nawet
kosztem takiego Pokemona, prawda?
Nie lepiej spytac lub zasugerowac np: "Nie wolalbys sobie kupic -
zamiast tej drogiej bo modnej zabawki - tego czy tamtego (tu lista
rzeczy Twoim zdaniem lepszych)?" ?
Absolutnie nie zamierzam powiedziec, ze zrobisz zle, jesli
zabronisz...
Po prostu poruszylas dwa ciekawe tematy: "zabawki dziecka i
kieszonkowe - na ile swoboda lub cenzura?"
Pozdrawiam,
didziak :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
125. Data: 2002-02-16 16:34:00
Temat: Re: [OT]: Zabawki dziecka i kieszonkowe - nadzordidziak <d...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a4lvli$ahj$...@z...polsl.gliwice.pl...
> No dobrze, ale co powiesz o nauce gospodarowania pieniedzmi?
<ciach długie>
> Wiem, ze nie powinienem tolerowac, gdy za moje pieniadze dziecko kupi
> sobie bron, procha czy inna, skrajna rzecz (lub usluge - np.
> 'wklepanie' takiemu jednemu).
> Za zabawke nie uznaje juz nawet atrap pistoletow, nozow, karabinow czy
> wrecz 'kompletow-Rambo' (noz, granat, wisiorek i zegarek z busola, czy
> jakos tak), 'kompletow-policjantow' (pistolet, gwiazda szeryfa i
> kajdanki np.), itp... Jak Ty sie na to zapatrujesz, skoro Pokemona
> zabronilabys (tak to zrozumialem)?
Właśnie nie wiem, czy zabroniłabym. Chwilowo (jeszcze kilka miesięcy)
nie mam takich problemów, bo postanowiłam sobie, że córka będzie
dostawała kieszonkowe od momentu pójścia do pierwszej klasy.
I założenie faktycznie jest takie, że będzie te pieniądze mogła
wydać na to, na co ma ochotę, czy to będą cukierki, czy też
książka, gazeta, zabawka...
Dlatego politykę "Pokemony są niedobre" prowadzę teraz, gdy Adka
jest w przedszkolu.
Że dzieci nie piją alkoholu a coca-colę tylko okazyjnie też wie
i (przynajmniej na pokaz) przyznaje mi racje... O papierosach i
narkotykach nawet nie wspomnę, to też przerabiałyśmy.
Za kilka miesięcy się okaże, czy udało mi się dziecko "zaprogramować"
właściwie... Wiadomo, że wolałabym, aby wszystko wydawała na książki :)
Mam w dodatku problem ile powinna dostawać, może mi offtopicznie
podpowiesz?
Ale oczywiście idealistyczne założenia są takie, że podobnie
jak staram się pukać gdy wchodzę do jej pokoju lub łazienki w
której jest - nie chcę cenzurować co kupuje... Oczywiście mam
zamiar dyskretnie kontrolować to i ew. porozmawiać z nią na temat
głupich lub niedobrych zakupów. Czy będę zabraniać? Życie pokaże...
Olka
--
**/|_/|*********************************************
***********
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
* http://www.olka.zis.com.pl **********************************
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
126. Data: 2002-02-16 20:14:05
Temat: Re: klopotliwe pytanie?Osoba znana jako kolorowa zapodała:
> Ale to trudne nie kupić dziecku tego, czym się chwali reszta klasy.
Nie jest takie trudne, jeśli potrafisz wykazać bezsensowność zakupu.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
127. Data: 2002-02-16 20:24:26
Temat: Re: [OT]: Zabawki dziecka i kieszonkowe - nadzorOsoba znana jako Alex Jańczak zapodała:
> Właśnie nie wiem, czy zabroniłabym. Chwilowo (jeszcze kilka miesięcy)
> nie mam takich problemów, bo postanowiłam sobie, że córka będzie
> dostawała kieszonkowe od momentu pójścia do pierwszej klasy.
Ja mam to już za sobą.
> I założenie faktycznie jest takie, że będzie te pieniądze mogła
> wydać na to, na co ma ochotę, czy to będą cukierki, czy też
> książka, gazeta, zabawka...
Kieszonkowe jest na to, na co ma ochotę. Iza wie, że nie jestem zachwycona,
jak kupuje chipsy, colę, ale awantur o to nie robię, zresztą dostaje tyle,
żeby jej te chipsy nie zaszkodziły;-))
> Dlatego politykę "Pokemony są niedobre" prowadzę teraz, gdy Adka
> jest w przedszkolu.
Też tak robiłam, z pozytywnym skutkiem, był smrodek dydaktycznyna temat
"jak to pokemony przeminią, dzieci wydadzą kupę forsy, a w zamian zostaną
im niepotrzebne karti, figurki, krążki i inne badziewie". Dziecko sobie
obejrzało i ma je gdzieś. Ale uzbierała sobie pokaźną sumkę, bo czasem
dostawała od ciotek i dziadków gotówkę, więc kiedyś udało nam się upatrzyć
przeceniony rower, do którego oczy się dziecku zaśmiały. Powiedziałam, że
ma w skarbonce prawie dwa razy więcej pieniędzy, niż kosztuje ten rower,
więc jeśli chce, to może sobie kupić. Rower kupiła i spuchła z dumy.
> Mam w dodatku problem ile powinna dostawać, może mi offtopicznie
> podpowiesz?
Moja dostaje 3 zł na tydzień plus wyjścia do kina z klasą i czasopismo.
Jakoś o podwyżkę nie prosi, ale zawsze ma zachomikowane jakieś pieniądze.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
128. Data: 2002-02-16 20:28:01
Temat: Re: klopotliwe pytanie?Osoba znana jako f...@p...onet.pl zapodała:
>
> chcesz zeby Twoje dzieci braly w niej udzial?
Nie biorą, bo przeprowadziłam pranie mózgów;-))
> Z jakim serem? z woda i cukrem! ;-)
z żółtym;-) Kanapka z wodą nie nadaje się do szkoły, bo przecieka;-))
>
> Lepiej grzeszyc i nie zalowac.
A zrób sobie swoją sygnaturkę, mnie się moja podoba i już! :-)
>
> FK
>
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
129. Data: 2002-02-16 20:31:19
Temat: Re: klopotliwe pytanie? DlugieDnia Thu, 14 Feb 2002 22:04:11 +0100, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>> Oj tak, Maju, poruszyłaś strasznie ważny problem. Na mojej liście rzeczy
>> wkurzających dość wysoko stoją typy a la żona biznesmenela opowiadająca o
>> tym, jakie to znaczenie mają trzy pierwsze lata z życia dziecka i jakie to
>> ważne, żeby dziecię nie wracało ze szkoły do pustego domu i dostało domowy
>> obiad.
>
>A czy to czasem nie zazdrość przez Ciebie przemawia?
A dlaczego ma przemawiać przez Jolantę od razu zazdrość?
Dlaczego właśnie to uczucie przyszło Ci jako pierwsze na myśl?
Czyżby jakieś niemiłe wspomnienia?
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
130. Data: 2002-02-16 20:39:20
Temat: Re: klopotliwe pytanie? DlugieDnia Fri, 15 Feb 2002 13:39:33 +0100, podpisując się jako "ania"
<p...@f...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>Nie bardzo wyobrażam sobie pójście do
>pracy. Kiedy pracowałam, zawsze miałam dość tych różnych układów,
>układzików, plotek, atmosfery w pracy: stałego wysłuchiwania -pokój był
>jeden, mogłam najwyżej demonstracyjnie wyjść - kto z kim sypia, a kto z kim
>już nie, kto jest czyjąś kochanką a kto czyjąś trzecią żoną itd.
Chyba czytacie posty Joli przez jakies dziurawe okulary czy co?
Wyraznie napisala, ze dla niej praca = przyjemnosc.
Jakbym miala w pracy byc tk maltretowana jak Ty tez bym pewnie
siedziala w domu.
Ale w wiekszosci ludzie daza do tego aby ich praca pokrywala sie z
pasjami, zeby lubiec pracowac, zeby praca wciagala, byla motorem
napedowym itp.
Ja uwielbialam chodzic do pracy, uwielbialam pracowac, bylam sumiennym
i dobrym pracownikiem a powiem wprost - ubustwialam swoja prace.
Staralm sie aby znalezc taka prace by pokrywala sie z moja pasja.
I jesli jestes dobrym pracownikiem to pracujesz a nie wsluchujesz sie
w biurowe plotki.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |