Data: 2003-01-09 12:41:01
Temat: Re: koniec sschizofrefiji - O W DZIUPLE ALE SIĘ UBAWIŁEM
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Szczesiu" <s...@s...pl> wrote in message
news:avhnpu$lc2$1@szmaragd.futuro.pl...
Dobre!
Tylko mala uwaga - o tej scianie... generalnie uwaza sie ze "sciana" to
jakis niepotrzebny twor generowany niepotrzebnie lub przez niewiedze
przez delikwenta...
zaczynam zmieniac zdanie na ten temat... bo czesto czlowiek
staje na razdrozu
- np. albo znosic wrednego szefa,
albo odpyskowac i byc na bezrobotnym, albo przestac reagowac.
W tym drugim przypadku zeby nie wyladowac na psychuszce,
trzeba zrobic w sobie blokade na tego przykladowego szefa.
Tak sie tworzy taka sciana - zwlaszcza jesli dlugo to robimy.
Czlowiek potem sam nie wie ze ma ta sciane - a czuje sie zle
i nie wie czemu.
"Likwidacja" sciany powoduje strach i niepokoj - czlowiek
czuje ze znajduje sie znowu bezbronny przed potencjalnym szefem...
(lub jakas analogiczna sytuacja) - trzeba umiec znalesc sie
w nowej sytuacji, znalesc sobie inny sposob na szefa,
zmianic styl zycia.
Dlatego likwidacja sciany nie jest taka prosta... zdaje sie...
Zdrufka, Duch
|