Data: 2003-10-21 13:35:55
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Slav"
<s...@o...pl> mówiąc:
>myślałem raczej o racjonalnym uzasadnieniu "nie posiadania cyrografu"
>takie emocjonalne "mędrca szkiełko i oko" :-)))))))
Ale tu właśnie jest pies pogrzebany - w przypadku tego typu decyzji to,
co dla jednych jest całkiem racjonalne, dla innych może okazać się
"wydziwianiem" czy nawet lekkomyślnością.
>> No popacz. Założę się, że parę osób poczuło się nieco zbulwersowanych
>> określeniem ich układów wewnątrzzwiązkowych jako "niewiele wartych"...
>a to już nie moje słowa ;-))) i nie podpisałbym się pod tak krytyczną oceną.
Wiem wiem, odpisywałam wcześniej na post Iwon(k)i.
>Już pisałem - należy uszanować każdy wybór i każdy (społecznie)
>"akceptowalny" "sposób na życie".
>Jednocześnie osoby wybierające muszą się liczyć z konsekwencjami tego
>wyboru.
ZTCZ osoby te zdają sobie sprawę z tych konsekwencji, i plusow i
minusów. Najczęściej jednak w dyskusjach dzieje się tak, że właśnie z
tego powodu uznaje się je za lekkomyślne (mniej lub bardziej otwarcie).
>pomysły z wyrównaniem prawnym konkubinatu i małżeństwa (otworzyłem Puszkę
>Pandory - teraz się zacznie ;-))) )
ZTCW nie chodzi o _wyrównanie_ - czyli de facto zrównanie (bo jaki w tym
sens), a jedynie nadanie im pewnego statusu prawnego, a co za tym idzie
również pewnych praw (no i obowiązków, o których tak głośno w dyskusjach
okołotematycznych).
Agnieszka (deszczowa)
--
GG 1584 (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
|