Robakks wrote:
> "glob" <r...@g...com>
> news:43d1f199-466a-4f22-9658-49d58a185fbc@g27g2000yq
n.googlegroups.com...
> > "Robakks" <R...@g...pl>
> > news:hepas8$edp$1@inews.gazeta.pl...
> >> "glob" <r...@g...com>
> >> news:cfbd3693-2567-49fa-92ff-bc2f8af97091@k17g2000yq
h.googlegroups.com...
> >>> "Robakks" <R...@g...pl>
> >>> news:hep9l9$a2d$1@inews.gazeta.pl...
>
> >>>> S�uchaj globciu. Ja poszed�em znacznie dalej ni� strukturali�ci
> >>>> og�aszaj�c, �e
> >>>> "�wiat jest bardzo rozgadany i wszystko m�wi ze wszystkim"
> >>>> Rozumiesz to zdanie?
> >>>> Nie tylko �ywe formy materii: fauna i flora ale r�wnie� martwa natura
> >>>> gada non stop przyjmuj�c i odbieraj�c informacje z otoczenia.
> >>>> Substancje gadaj� swoim ciep�em, kolorem, grawitacj�, polami
> >>>> energetycznymi, reakcj� na si�y i napr�enia. Taki g�upi katalizator
> >>>> m�wi zwi�zkom chemicznym: JESTEM mo�na si� ju� po��czy�.
> >>>> Rozumiej�ce mow� katalizatora zwi�zki chemiczne s� pos�uszne
> >>>> i za pozwoleniem szefa ��cz� si� i przeobra�aj�.
> >>>> Po co u�mierca� Bog�w i ludzi, skoro mowa jest cech� tak�e martwych?
> >>>> Na pocz�tku by�o S�OWO.
> >>>> By�o - jest - b�dzie.
> >>>> Zrozumia�e� co� z tego? :-)
> >>>> Robakks
> >>>> *�"�'���`�.^:;~>�<��-.,��
>
> >>> ''A s�owo cia�em si� sta�o'' zapomnia�e� o cielesno�ci, lub o
> >>> istnieniu.To publicznie wyznajesz �e jeste� trupem, tak.? W pewnym
> >>> sensie mieli racj�, bo ty sam nie wiesz co piszesz, czyli my�li
> >>> poszatkowane i por�bane pisz� za ciebie, hmmmmmmmmm i jest to
> >>> widoczne. Ja osobi�cie uwa�am, �e za daleko si� posuneli z tym
> >>> negowanie istnienia Ludzi.
>
> >> Nie pisa�em o sobie. Sk�d Ci si� uroi�o to co napisa�e�
> >> i po co do Ciebie cokolwiek pisz� wiedz�c, �e nie czytasz
> >> tego co piszďż˝? /Edward Robak* z Nowej Huty/
>
> > Wiem �e nie piszesz o sobie , ani sob�, przecie� istnienia nie ma jest
> > tylko informacja. A wiesz, �e tak zwana komunistyczna wizja kultury
> > jest w�a�ciwie wizj� biurokrat�w, a raczej biurokraty, bardziej
> > biurokraty niďż˝ komunisty. Bo u biurokraty liczy siďż˝ tylko informacja i
> > nic ponad to. Istnieje to jako zjawisko, ma nawet r�ne warianty,
> > zar�wno na wschodzie jak i na zachodzie. Destrukcja osobowo�ci jest
> > nawet silniejsza na Zachodzie, warto o tym pami�ta�, bo ta destrukcja
> > te� nas dotyczy bezpo�rednio.
> > W obecnych czasach potrzebujemy Z�a, Szatana [ albo , m�wi�c
> > dok�adniej, b�l ] jest fundamentem wszelkiej rzeczywisto�ci. �wiat,
> > kt�ry nie m�g�by dostarcza� nam b�lu [ b�d� przyjemno�ci], nie
mia�by
> > dla nas �adnego znaczenia, a wi�c by nie istnia�.
> > Je�li chcesz odnale�� swoje '' ja'', id� do dentysty. Szumne
> > deklarowanie o nie istnieniu '' ja '', rozbrzmiewaj�ce od czas�w
> > Nietzschego a� po nasze, ko�czy si� pierwszym ,,
> > ajajaj!''. Wsp�czesna my�l od Hegla a� po Husserla , Strukturalizm,
> > sta�a si� niewra�liwa. Jest, co nader wygodne, m�zgowa. Nie odczuwa
> > strachu. Spacer po desce po�o�onej na ziemi jest czym� bardzo �atwym.
> > Niech tylko jednak umie�ci si� t� sam� desk� na wysoko�ci sz�stego
> > pi�tra, a zaczynamy si� trz��� na jej widok. To by�o przedtem takie
> > �atwe, a teraz........ Ot� w�a�nie ; pojawi�o si� cierpienie.
> > Bardzo �atwo, a nawet przyjemnie jest organizowa� losy ludzi i ca�ej
> > ludzko�ci wedle w�asnych upodoba� i osobistych prze�wiadcze�, gdy
> > zapominamy, �e operujemy na �ywej tkance. Ca�e sedno jest w tym;
> > operujemy na �ywej tkance.
>
> Cz�owiek zaczyna si� od zdziwienia.
> Masz �lin� w ustach? Po�knij j� - jest Twoja.
> A teraz wypluj �lin� na talerzyk, odczekaj i zli� to co naplu�e�.
> Czujesz r�nic�? Dziwisz si�?
> Kartezjusz gdy pisa� "my�l�, wi�c jestem" - pisa� o sobie.
> Co oznacza "my���" ?
> Co oznacza "jestem" ?
> Znasz desygnaty tych s��w czy tylko mantry najaranego Hindusa
> o b�lu, cierpieniu i bezmy�lnym krzywdzeniu innych?
> Co wiesz o 3 sWerach osobowo�ci: intelekt, uczucia i seks. h�?
> Rozumiesz globulko co w og�le i w szczeg�le pisz� do Ciebie?
> Edward Robak* z Nowej Huty
> ~>ďż˝<~
> mi�o�nik m�dro�ci i nie tylko :)

Eeeee tam Kartezjusz, to wszystko jest rozumowe, zimne, bez przeżycia.
Filozofowie, z wyjątkiem Schopenhauera, wydają się jegomościami
siedzącymi wygodnie w fotelach i rozprawiającymi o cierpieniu z
pogardą absoutnie olimpijską, która rozpływa się w dniu, gdy pójdą do
dentysty i zaczną wrzeszczeć '' ajajaj, panie doktorze!''
Jeśli egzystencjalizm już nie czuje bólu, to co ma czuć strukturalizm,
który jest reakcją na egzystencjalizm=sprzecznością. W swojej
teoretycznej wzgardzie wobec bólu Sartre oznajmia, że dla kogoś, kto
wybrał ból jako dobro, tortura może stać się niebiańską rozkoszą. To
stwierdzenie wydaje się nadzwyczaj wątpliwe i znamienne dla
francuskiej burżuazji, której szczęśliwie przez dość długi czas
oszczędzono silniejszych cierpień= rozumiesz , za mało dostali w dupę.
A później nie jest to dziwne, że Foucault zapowiadał zmierzch
człowieka, jego stopniową likwidację. Foucault miał ze swojego punktu
widzenia rację= człowiek znika= ale znikał wyłącznie jemu, Foucault, w
ściśle określonym polu jego teorii. Lecz czymże jest formułka, jak nie
jedynie formułką? Tak, powstała dziura w tym rozumowaniu i aby ona nie
pochłoneła w końcu ich samych.
W naukach ścisłych można rozumować na przekór rzeczywistości
codziennej, naoczywistszej; w humanistyce to się nie udaje. Tutaj,
codziennie strukturaliści w rzeczywistości konkretnej zaprzeczali
własnej teorii. Przykład? Foucault zamierzał unicestwić człowieka w
episteme. Ale po co? By utwierdzić się w swojej osobowości, wygrać
bitwę z innymi filozofami, stać się znakomitością. I oto znowu
lądujemy w '' prostej'' rzeczywistości .
Podziwiam naukę, podziwiam tym bardziej, że jestem ignorantem [ jak
wszyscy i jak Sokrates], ale obawiam się, że tego słóweczka '' ja ''
wyeliminować się nie da, zrośnięte jest z nami zbyt mocno.