« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2008-04-10 09:13:55
Temat: Re: milosci nigdy nie byloOn 10 Kwi, 10:13, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> potomstwa. Popełnia błędy, jak każdy. Samo to, że nas wprowadziła w ten
> świat wielu nieprawdopodobnych możliwości zasługuje na wdzięczność dozgonną.
> Jeśli coś nam nie wychodzi w życiu, winy najprościej jest poszukać u siebie,
> a nie u rodziców. :)
Do znajdywania winy niektórzy są pierwsi. Potrafią nawet zmienić
skórę na białą jeśli to uznają za słabość
i potem wiecznie rekompensować sobie dzieciństwo.
To nie jest problem osądu, raczej umiejętność skonfrontowania się i
życia dalej.
Chcesz osądzać ludzi za popaprane emocje i mówić, że to ich wina? To
pomoże?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2008-04-10 11:20:28
Temat: Re: milosci nigdy nie byloFryderyk Niemociński wrote:
>> Praktycznie
>> żadna matka nie jest fachowcem ani praktykiem w tym zakresie od
>> pierwszego potomstwa. Popełnia błędy, jak każdy. Samo to, że nas
>> wprowadziła w ten świat wielu nieprawdopodobnych możliwości
>> zasługuje na wdzięczność dozgonną. Jeśli coś nam nie wychodzi w
>> życiu, winy najprościej jest poszukać u siebie, a nie u rodziców. :)
> Najpierw trzeba rozgrzeszyć rodziców, poźniej podjąć działania
> naprawcze. Zmiana obecnego stanu wymaga zrozumienia okoliczności,
> które go ukształtowały.
Więc ja ich rozgrzeszam już na początku zstanawiania się nad swoim życiem.
:)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2008-04-10 11:31:26
Temat: Re: milosci nigdy nie byloJesus wrote:
>> potomstwa. Popełnia błędy, jak każdy. Samo to, że nas wprowadziła w
>> ten świat wielu nieprawdopodobnych możliwości zasługuje na
>> wdzięczność dozgonną. Jeśli coś nam nie wychodzi w życiu, winy
>> najprościej jest poszukać u siebie, a nie u rodziców. :)
> Do znajdywania winy niektórzy są pierwsi. Potrafią nawet zmienić
> skórę na białą jeśli to uznają za słabość
> i potem wiecznie rekompensować sobie dzieciństwo.
> To nie jest problem osądu, raczej umiejętność skonfrontowania się i
> życia dalej.
> Chcesz osądzać ludzi za popaprane emocje i mówić, że to ich wina? To
> pomoże?
Do mnie to pytanie?
Staram się osądzać ludzi tylko na własny użytek. Inaczej nie mógłbym się
poruszać na lini dobro - zło. Raczej nie zalecam nikomu osądzania ludzi,
poza osądzaniem samego siebie przez każdego z nas. Uważam, że osądzanie
innych za swoje niepowodzenia jest niewłaściwe, bo nie prowadzi do wyjścia z
sytuacji, w której nie chcemy się znajdować (pomijając już krzywdę, jaką
można komuś wyrządzić przy okazji poprzez niepotrzebne obarczanie winą).
Inaczej jest, kiedy wyciągamy wnioski ze swojego postępowania. A więc tak.
Sądzę, że szukanie winy w sobie pomoże. :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2008-04-10 11:45:48
Temat: Re: milosci nigdy nie byloOn 10 Kwi, 13:31, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> Inaczej jest, kiedy wyciągamy wnioski ze swojego postępowania. A więc tak.
> Sądzę, że szukanie winy w sobie pomoże. :)
No cóż, no to w tym się różnimy. Ja za wszystkie swoje
niepowodzenia obwiniam innych,
np przypadkowo poznanych ludzi na grupach dyskusyjnych. Z kolei
wszystkie swoje sukcesy
zawdzięczam sobie. Tak to chcę po prostu widzieć. Takim typem już
jestem ;)
>
> --
> pozdrawiam
> michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2008-04-10 12:00:56
Temat: Re: milosci nigdy nie byloJesus wrote:
>> Inaczej jest, kiedy wyciągamy wnioski ze swojego postępowania. A
>> więc tak. Sądzę, że szukanie winy w sobie pomoże. :)
> No cóż, no to w tym się różnimy. Ja za wszystkie swoje
> niepowodzenia obwiniam innych,
> np przypadkowo poznanych ludzi na grupach dyskusyjnych. Z kolei
> wszystkie swoje sukcesy
> zawdzięczam sobie. Tak to chcę po prostu widzieć. Takim typem już
> jestem ;)
To powiedz, w jaki sposób naprawiasz swoją złą sytuację/wychodzisz z
kłopotów, jeśli ich przyczyną jest działanie innych?
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2008-04-10 14:08:11
Temat: Re: milosci nigdy nie byloOn 10 Kwi, 14:00, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> To powiedz, w jaki sposób naprawiasz swoją złą sytuację/wychodzisz z
> kłopotów, jeśli ich przyczyną jest działanie innych?
Jak ktoś mi połamał nogę powiedzmy w dzieciństwie i z tego powodu
kuleje, to trudno abym powiedział, że
z tego powodu miałem wypadek samochodowy.
Masz rację czynników jest dużo i się gromadzą, szczególnie przy
poszczególnych wydarzeniach, które nazywamy sukcesami,
czy porażkami.
>
> --
> pozdrawiam
> michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2008-04-10 22:54:45
Temat: Re: milosci nigdy nie byloJesus wrote:
> On 10 Kwi, 14:00, "michal" <6...@g...pl> wrote:
>> To powiedz, w jaki sposób naprawiasz swoją złą sytuację/wychodzisz z
>> kłopotów, jeśli ich przyczyną jest działanie innych?
> Jak ktoś mi połamał nogę powiedzmy w dzieciństwie i z tego powodu
> kuleje, to trudno abym powiedział, że
> z tego powodu miałem wypadek samochodowy.
> Masz rację czynników jest dużo i się gromadzą, szczególnie przy
> poszczególnych wydarzeniach, które nazywamy sukcesami,
> czy porażkami.
Jeśli cegła spadnie Ci na głowę i zrani Cię dotkliwie na budowie, to
będziesz na budowę potem wchodził w kasku czy nadal bez?
Swoją drogą, to mogę sobie rzeczywiście wyobrazić, że ktoś związał Cię,
unieruchomił i z premedytacją złamał Ci nogę. Nic nie mogłes zrobić. Czy tak
było? :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2008-04-11 09:07:42
Temat: Re: milosci nigdy nie bylomichal <6...@g...pl> napisał(a):
> Sądzę, że szukanie winy w sobie pomoże. :)
Pomaga o tyle, że jeśli wyjść roli ofiary, budzi się aktywność do działań
naprawczych. Ofiara jest raczej skłonna zatrzymać się w czasie i przeżywać
doznane krzywdy.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2008-04-11 10:54:41
Temat: Re: milosci nigdy nie byloFryderyk Niemociński wrote:
>> Sądzę, że szukanie winy w sobie pomoże. :)
> Pomaga o tyle, że jeśli wyjść roli ofiary, budzi się aktywność do
> działań naprawczych. Ofiara jest raczej skłonna zatrzymać się w
> czasie i przeżywać doznane krzywdy.
To mało? :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2008-04-11 15:45:00
Temat: Re: milosci nigdy nie bylomichal <6...@g...pl> napisał(a):
> Fryderyk Niemociński wrote:
>
> >> Sądzę, że szukanie winy w sobie pomoże. :)
> > Pomaga o tyle, że jeśli wyjść roli ofiary, budzi się aktywność do
> > działań naprawczych. Ofiara jest raczej skłonna zatrzymać się w
> > czasie i przeżywać doznane krzywdy.
>
> To mało? :)
Aż nadto! :(
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |