« poprzedni wątek | następny wątek » |
181. Data: 2005-05-25 19:41:20
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Użytkownik " Himera" <h...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d70pg3$g4u$1@inews.gazeta.pl...
> medea <e...@p...fm> napisał(a):
>
> > gsk napisał(a):
> > > Mam dosyć. Boże co ja zrobiłam 5 lat temu!!! Gdybym mogła cofnąć czas.
> Nie
> >
> > Jedyne, co mi na gorąco przychodzi do głowy (bo juz chciałam iść właśnie
> > spać, ale Twój wołający o pomoc post mnie zatrzymał :-)), to - spróbuj
> > sobie wyobrazić życie bez Twojego męża w tej sytuacji, w której jesteś,
> > czyli z dwojgiem dzieci. Czy będzie coś, czego brak byś odczuła?
>
> ciezko jest samej wychowywac dzieci, chyba ze maz zgodzi sie je
wychowywac,
> noa le ktory samiec chcialby to robic?
>
> moim zdaniem Gocha powinna ratowac malzenstwo, tylko ta koncowka posta
mnie
> rozjebala ze pojechal na wakacje a ja sama zostawil z dziecmi, a to co do
> CHUJA ma byc? Ja juz za cos takiego bym wyjebala mu w ta durna dupe i
> powiedziala aby spierdalal, ale to tylko ja, impulsywna Himera.
Oj, impulsywna to mało powiedziane. Mocne słowa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
182. Data: 2005-05-25 19:52:18
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Użytkownik "Lia" <L...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:1fg5bjaoxdine$.dlg@iska.from.poznan...
> Dnia 2005-05-24 11:26:53 w sprzyjających i niepowtarzalnych
okolicznościach
> przyrody grupowicz *Eulalka* skreślił te oto słowa:
>
>
> >> No wiesz... Jeszcze jakiś tydzien życie gsk własnie tak wyglądało
> >
> > A co ma jedno z drugim?
>
> No, ze tu się żali, że nie ma nawet kiedy czasu pisac pamiętnika, na nic
> niema czasu bo ciągle jakies obowiązki nad nią ciążą, a na domie opisyała
> jak to ma na wszystko czas - na zabawy z kotem, na wyjazdy weekendowe, na
> kino, teatr... Takie tam rozjechanie zeznań, albo rzeczywiście poważne
> problemy z psychiką.
>
Nie widzisz różnicy między tym co tam, a tym co tutaj napisałam? Przecież
tam było o sprzątaniu. Wydaje Ci się, że jeżeli zatrudnia się kogoś do
sprzątania mieszkania to jest to równoznaczne ze szczęściem małżeńskim? To
by było nawet ciekawe. Do kina chodzę z dziećmi, do teatru wypada chodzić z
racji tego, ze jestem teatrologiem, mam dwa koty, którymi się poprostu
opiekuję i rzeczywiście wyjeżdżam na weekendy, kiedy tylko mogę - tylko
powiedz mi proszę, gdzie wyczytałaś sprzeczność wątków poruszanych na obydwu
grupach?
Gosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
183. Data: 2005-05-25 19:53:42
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Użytkownik "Lia" <L...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:1wy615oj1con3.dlg@iska.from.poznan...
> Dnia 2005-05-24 11:35:31 w sprzyjających i niepowtarzalnych
okolicznościach
> przyrody grupowicz *Eulalka* skreślił te oto słowa:
>
>
> > O rany - Lia - zebys Ty mnie posłuchała, jaką zołzą jestem na co dzień,
> > a jak się potrafię mazgaić, jak mam chandrę.
>
> Ale tu nie chodzi o zołzowatość...
> Tu chodzi o wypisywanie bajeczek pod publiczkę - albo na domie wtedy, albo
> teraz tutaj... Chandra nie sprawia, że się nagle zapomina o cudownym zyciu
> w wysprzątanym domku i zamienia je na ciężki żywot istoty, która
absolutnie
> nie ma na nic czasu.
>
Nadal nie widzę związku między wysprzątanym mieszkaniem, a szczęśliwym
małżeństwem.
Gosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
184. Data: 2005-05-25 19:57:09
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Użytkownik "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl> napisał w wiadomości
news:d6ut7i$1tc$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Lia" <L...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:1wy615oj1con3.dlg@iska.from.poznan...
> > Tu chodzi o wypisywanie bajeczek pod publiczkę - albo na domie wtedy,
albo
> > teraz tutaj... Chandra nie sprawia, że się nagle zapomina o cudownym
zyciu
> > w wysprzątanym domku i zamienia je na ciężki żywot istoty, która
> > absolutnie
> > nie ma na nic czasu.
>
>
> Naprawdę????
> Mnie sprawia. Diametralnie. MOje życie z bardzo udanego staje się kupką
> przegniłych trocin, które rozwiewa wiatr. Do niczego sie nie nadaję,
> przegrałam życie, mój partner jest beznadziejny, nawet dziecko mnie nie
> cieszy. Jak mi umysł trzeźwieje, znowu jestem fajna, zadzierzysta, mam
obok
> siebie bliskiego człowieka i wiodę radosny żywot kobiety spełnionej.
>
No i to jest właśnie straszne, że już dzisiaj nie napisałabym aż tak
przerażajacego postu. Troche inaczej już to widzę. Może już się oswoiłam.
Pisałam to zaraz po powrocie męża. Bolało mnie jak opowiadał o Kenii.
Byliśmy tam razem 7 lat temu i to były nasze wspólne wspomnienia, a teraz on
widzi to inaczej. Nie ma już wspólnego tematu. To mnie chyba bolało
najbardziej.
Gosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
185. Data: 2005-05-25 19:58:44
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dnia 2005-05-25 21:52:18 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *gsk* skreślił te oto słowa:
> Nie widzisz różnicy między tym co tam, a tym co tutaj napisałam?
Ojjj widzę aż za dużo róznic. O to własnie chodzi :)
> Przecież
> tam było o sprzątaniu.
Tam było o organizacji czasu... i o kilku innych rzeczach jak zaczęłaś
wszystkich dookoła kąsać.
> Wydaje Ci się, że jeżeli zatrudnia się kogoś do
> sprzątania mieszkania to jest to równoznaczne ze szczęściem małżeńskim?
Takie pytanie z księżyca czy gdzieś to wyczytałas w moich postach?
> To
> by było nawet ciekawe. Do kina chodzę z dziećmi, do teatru wypada chodzić z
> racji tego, ze jestem teatrologiem, mam dwa koty, którymi się poprostu
> opiekuję i rzeczywiście wyjeżdżam na weekendy, kiedy tylko mogę - tylko
> powiedz mi proszę, gdzie wyczytałaś sprzeczność wątków poruszanych na obydwu
> grupach?
A to sobie doczytaj w reszcie wątku... Choć sądząc po kolejnych Twoich
wypowiedziach na psd nie oczekuję zrozumienia czegokolwiek.
--
Lia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
186. Data: 2005-05-25 20:01:35
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Eulalka:
> PS. Niech raczej nikt nie bierze przykładu. Nie popieram, ale nienawidze
> cherlać i pół nocy spędzać nad garem z wrzątkiem :(
Baniek nie mógł Ci ktoś postawić?
(no tak, pewnie nie mogłaś później dzień poleżeć?...)
--
[Pozdrawiam ciepło, ]
[Magda ]
[JID: m...@j...org ]
[Motto na dziś: Nie dokarmiaj cudzych paranoi]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
187. Data: 2005-05-25 20:04:26
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d6vavl$drb$1@inews.gazeta.pl...
> Dunia <d...@n...o2.pl> napisał(a):
>
> > O to, to. Zwlaszcza ta egzaltacja... w obu kierunkach...
>
> Oraz, powiedziałabym, ziejąca niedojrzałość ogólna, zwłaszcza w poprzednim
> megawątku zainspirowanym przez inicjatorkę tegoż. W pewnym wieku i z
pewnym
> doświadczeniem powinno się zdawać sobie sprawę z tego, że "having it all"
to
> mit.
>
> Jak to gdzieś napisał WO, "najpierw jesteś młody i nic nie możesz, potem
masz
> dzieci i nic nie możesz, potem twoi starzy mają Alzheimera i nic nie
możesz,
> a potem sam masz Alzheimera i nic nie możesz." (Cytat może być
niedokładny.)
>
> Ja tam uważam, że oczywiście pewne etapy z powyższego można wyeliminować
albo
> złagodzić ich dokuczliwość, ale do tego trzeba dokonywać świadomych
wyborów
> życiowych.
>
Jasne. I to jest oczywiście proste jak drut. I tylko ja na tym świecie tego
nie potrafię. No to mam pecha.
G.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
188. Data: 2005-05-25 20:08:17
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
takie skrajne nastroje połączone
> w dodatku z egzaltowanymi wynurzeniami na forum publicznym (że tak
> określę posty gsk na różnych grupach dyskusyjnych),
>
Ale chyba od tego są grupy dyskusyjne. Jeżeli się pomyliłam to niech mnie
ktoś uświadomi. Dlaczego mam robic tajemnicę z tego co czuję, jeśli łatwiej
mi z tym jak komus o tym powiem. Nie mam komu, więc piszę tutaj. Jeśli komus
to nie odpowiada to przecież, ani nie musi tego czytać, ani tym bardziej
odpisywać.
G.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
189. Data: 2005-05-25 20:13:24
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:d6v69a$cb9$1@proxy.provider.pl...
> Margola napisał(a):
>
> > depresji ;) Ale właśnie tak było, że z chwili na chwilę rzucało mi
> > nastrojem. Dla mnie samej niezrozumiale. Chemia, panowie i panie,
chemia.
>
> No, ale przyznasz, że to jest stan chorobowy i samemu można sobie z nim
> _nie_ poradzić? Chyba że gsk jest rzeczywiście mitomanką, ale ja
> osobiście podejrzewam ją o absolutną niedojrzałość do roli, jaką jej
> przyszło teraz w życiu odgrywać :-(.
No więc nawet jeśli tak jest, ze jestem niedojrzała, to mam sie zabić? Co
mam zrobić, taka jestem i już. Najprościej powiedzieć, że jestem
niedojrzała, a może właśnie szczera? Może wielu ludzi mogłoby o swoim
związku powiedziec to samo, ale albo się boją (nie nazwane nie istnieje)
albo się wstydzą (dulszczyzna). Ja póki co chcę o tym tylko porozmawiać i
raczej z ludźmi, którzy maja w tej kwestii cos do powiedzenia (czyt.
przeżyli coś podobnego).
G.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
190. Data: 2005-05-25 20:16:55
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d6utne$r5a$1@inews.gazeta.pl...
> Eulalka <e...@k...pl> napisał(a):
>
> > NO pewnie. Ale ciężko z kilku postów wywnioskowac, że sobie wymysliła
> > historyke, by się poużalać nad sobą, albo że wymysliła wysprzątany dom.
> > Tego nie wiemy.
>
> A co za różnica? Wymyśliła albo jedno, albo drugie, albo oba. Innymi
słowy:
> albo się kreuje, albo wymyśla łzawe historyjki, albo jest kompletną
mitomanką.
>
> JoP
>
Aż tak nierealnie Wam to brzmi! Nikt tutaj nie miał problemów w małżeństwie.
To może ja książki zacznę pisac skoro tak dobrze tragizuję, że aż wygląda na
fikcję literacką. Niech to będzie dla mnie komplement.
G.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |