Data: 2004-03-24 10:52:56
Temat: Re: naparstek
Od: "Monika Biermann" <m...@g...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
"krawcowa" <k...@p...onet.pl> schrieb im Newsbeitrag
news:c3rjlc$n3m$1@atlantis.news.tpi.pl...
> swoim opowiadaniem przypomnialas mi moja bolesna nauke szycia z
> naparstkiem.
> w latach osiemdziesiatych z wielkim wysilkiem zdobylam welne na plaszcz.
> bylam swiezo po szkole odziezowej wiec doszlam do wniosku, ze go sama
> uszyje. znalazlam w burdzie odpowiedni wykruj i do dziela. a ze to byl
moje
> pierwszy (i jak sie okazuje ostatni) plaszcz wszystko fastrygowalalm jak
> nakazuje sztuka krawiecka, oczywiscie bez naparstka. pod koniec szycia
> plaszcza, juz przy przyszywaniu guzikow moj palec przypominal siekane
mieso.
> od tego czasu nawet przy hafcie uzywam naprastka metalowego z denkiem.
> podobno prawdziwe krawcowe uzywaja tylko tych bez denka :)
>
> skrzacik
>
Z szyciem to jeszcze zobacze, czy bede umiala z tym naparstkiem. Juz kilka
razy probowalam szyc czy haftowac z naparstkiem i konczylo sie to na tym, ze
jak na wskazujacym byl naparstek to popychalam igle srodkowym. Przy
krzyzykach nie mam zadnych problemow - tepa i gruba igla. Richelieu jest
problematyczne, bo tu to i u prawej reki jak i u lewej (czesto przyhaftuje
robotke do palca) palce sa zawsze zdruzgotane.
Moze to i jakies latentna wola samozniszczenia albo pokazania ze w pracy
tkwi wlasna krew ;-)?
Monika (Hannover)
|