Data: 2002-02-06 10:15:47
Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Iwcia PL" <i...@m...gdynia.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Ale ... nie byłabym soba jakbym nie wymyśliła komplikacji ... a więc ja
> chcę, żeby dzieci nosiły nazwiska po nas obojgu (dwoje rodziców - dwa
> nazwiska). A polskie prawo stanowi, że dziecko może przyjąć nazwisko po
> _jednym_ z rodziców .... a więc ja musze miec dwa nazwiska żeby i dzieci
> miały dwa.
Molnarko, nie Ty jedna to wymyśliłaś :))) Ja nigdy nie chciałam zmieniać
całkiem swojego nazwiska, chociaż jest ono "gorsze" od nazwiska ślubnego -
bo łatwiej wykręcić, zawsze trzeba dyktować itepe. Zresztą sami oceńcie -
PSUTY. Byłam i zepsuta, i popsuta i buty i co chcecie :) Ale jest hint -
rodzina Psutych jest jedna jedyna w Polsce, jeżeli znacie kogoś o tym
nazwisko to jakiś krewny lub znajomy królika :) Wogóle w głowie mi się nie
mieściło że mogłabym się wyrzec tego nazwiska i tak samo - pozb awić go
swoich ewentualnych potomków :) Ja tak jak Ty Molnarko - identyfikuję się z
imieniem i nazwiskiem, po prostu jestem Iwona Psuty, koniec kropka.
A mój ślubny LIPSKI - piękne nazwisko, prawda? I tradycje szlacheckie i
wogóle...
ślubny przeciw łączeniu nie miał nic, podobnie w przypadku nazwiska dzieci.
Jedyną oburzoną na śłubie okazała się... nie wcale nie teściowa, tylko moja
mama :) Ale i tak oberwałam od osób zupełnie postronnych po głowie że robię
taką "niedźwiedzią przysługę" przyszłym dzieciom, że będą miały tak okropnie
z dwom a nazwiskami... ja tam się czuję z nimi dobrze, i tak na codzien
używa się tylko jedn ego :) Jakby co, to mogą sobie po 18-stce same uciąć to
co im nie pasuje.
A co do przybrania wogóle nazwiska męża... kiedy rozmawialiśmy wyszło na to,
że wolałby żebym miała jego nazwisko w tym łączeniu a nie tylko panieńskie -
bo wtedy czuje że jestem z nim bardziej związana, że naoprawdę chcę z nim
być. Oczywiście obydwoje zdajemy sobie sprawę że jest to trochę dziecinne
czy też nawet atawistyczne podejście do sprawy (hehe... zaznaczenie
własności samca :) ale mi to nie przeszkadza. Może byłoby gorzej gdybym
całkiem zmienbiła nazwisko, bo wtedy wyrzekłabym się w imię małżenstwa
czegoś, czego bym nie chciała się pozbywać... a tak jest ok.
> Ja nie jestem 'Pan" a napisałam powyżej epistołę ;-))) mogę ????
> A jeszcze słówko a'propos mężczyzn ... zawsze ze wszystkim dyskutowałam,
że
> chcę mieć swoje nazwisko a oni mnie przekonywali, że tradycja jest inna i
> koniec tematu. A później po cichu przyznawali, że wstydziliby się
powiedziać
> kolegom, że ich żona ma swoje nazwisko ... i jest to swego rodzaju triumf,
> że _ona_ jest_moja!
O to to!!! No cóż, "tradycja" zobowiązuje :) Chyba tylko ważne żeby nikt
nikogo nie zmuszał do zmiany nazwiska jeżeli się tego nie chce...
Iwcia Psuty-Lipska
|