Strona główna Grupy pl.soc.rodzina nazwiska u kobiet

Grupy

Szukaj w grupach

 

nazwiska u kobiet

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 91


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-02-06 09:59:22

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

> Praktycznie większość dziewczyn, które zmieniły nazwiska tak właśnie sie
> tłumaczą "bo moje było brzydkie".
> Z mojej subiektywnej oceny wiem, że nie zawsze jest to prawdą ;-)
Moje brzydkie nie było, ale dosyć pospolite. Gdybym miała nazwisko po mamie,
albo po babci, to może bym się bardziej zastanawiała :)
Początkwo, tez nie chciałam zmienic nazwiska - tzn. zanim poznałam mojego
przyszłego męża. Ponieważ on nie miał żadnych zastrzeżeń - czy mam zachować
swoje, nosic dwuczłonowe, czy tez przyjąć jego, po pięciominutowym namysle w
USC ( wcześniej nie byłam w stanie się zdecydowac) w odpowiednią rubryczkę
wpisałam Dynowska :)) Dwuczłonowe w naszym przypadku wydało mi sie
pretensjonalne :)))

>
> Mamy całkiem inne spojrzenie !
> Nazwisko to nie _nazwa_(IMHO) ! To integralnie związana część danej osoby.
I
> nie dotarł do mnie jeszcze żaden argument dlaczego miałabym tą integralną
> (moją) część odrzucić.
> Ja nie umiem tego zrobić.
>
Według minie nazwisko nie jest integralna częścią danej osoby, tak jak ręka
czy noga ;)).
Moje przed ślubem oznaczało tylko tyle - ta pani jest córka tego pana :))
Swoich osiągnięć (oprócz matury) jeszcze wtedy nie miałam :)
Teraz mam nowe nazwisko i na nie "pracuję".
Gdybym pod nazwiskiem panieńskim osiągnęła coś szczególnego, pewnie bym go
nie zmieniła.

Pozdrawiam -Ula


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-02-06 10:12:04

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Ula Dynowska <u...@a...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a3qugu$2027$...@p...acn.pl...
> Moje przed ślubem oznaczało tylko tyle - ta pani jest córka tego pana :))

o wlasnie, i o tym chcialam zapomniec zmieniajac nazwisko po slubie ;-))))))

pozdrawiam
anyia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-02-06 10:15:47

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Iwcia PL" <i...@m...gdynia.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Ale ... nie byłabym soba jakbym nie wymyśliła komplikacji ... a więc ja
> chcę, żeby dzieci nosiły nazwiska po nas obojgu (dwoje rodziców - dwa
> nazwiska). A polskie prawo stanowi, że dziecko może przyjąć nazwisko po
> _jednym_ z rodziców .... a więc ja musze miec dwa nazwiska żeby i dzieci
> miały dwa.

Molnarko, nie Ty jedna to wymyśliłaś :))) Ja nigdy nie chciałam zmieniać
całkiem swojego nazwiska, chociaż jest ono "gorsze" od nazwiska ślubnego -
bo łatwiej wykręcić, zawsze trzeba dyktować itepe. Zresztą sami oceńcie -
PSUTY. Byłam i zepsuta, i popsuta i buty i co chcecie :) Ale jest hint -
rodzina Psutych jest jedna jedyna w Polsce, jeżeli znacie kogoś o tym
nazwisko to jakiś krewny lub znajomy królika :) Wogóle w głowie mi się nie
mieściło że mogłabym się wyrzec tego nazwiska i tak samo - pozb awić go
swoich ewentualnych potomków :) Ja tak jak Ty Molnarko - identyfikuję się z
imieniem i nazwiskiem, po prostu jestem Iwona Psuty, koniec kropka.
A mój ślubny LIPSKI - piękne nazwisko, prawda? I tradycje szlacheckie i
wogóle...
ślubny przeciw łączeniu nie miał nic, podobnie w przypadku nazwiska dzieci.
Jedyną oburzoną na śłubie okazała się... nie wcale nie teściowa, tylko moja
mama :) Ale i tak oberwałam od osób zupełnie postronnych po głowie że robię
taką "niedźwiedzią przysługę" przyszłym dzieciom, że będą miały tak okropnie
z dwom a nazwiskami... ja tam się czuję z nimi dobrze, i tak na codzien
używa się tylko jedn ego :) Jakby co, to mogą sobie po 18-stce same uciąć to
co im nie pasuje.
A co do przybrania wogóle nazwiska męża... kiedy rozmawialiśmy wyszło na to,
że wolałby żebym miała jego nazwisko w tym łączeniu a nie tylko panieńskie -
bo wtedy czuje że jestem z nim bardziej związana, że naoprawdę chcę z nim
być. Oczywiście obydwoje zdajemy sobie sprawę że jest to trochę dziecinne
czy też nawet atawistyczne podejście do sprawy (hehe... zaznaczenie
własności samca :) ale mi to nie przeszkadza. Może byłoby gorzej gdybym
całkiem zmienbiła nazwisko, bo wtedy wyrzekłabym się w imię małżenstwa
czegoś, czego bym nie chciała się pozbywać... a tak jest ok.

> Ja nie jestem 'Pan" a napisałam powyżej epistołę ;-))) mogę ????
> A jeszcze słówko a'propos mężczyzn ... zawsze ze wszystkim dyskutowałam,
że
> chcę mieć swoje nazwisko a oni mnie przekonywali, że tradycja jest inna i
> koniec tematu. A później po cichu przyznawali, że wstydziliby się
powiedziać
> kolegom, że ich żona ma swoje nazwisko ... i jest to swego rodzaju triumf,
> że _ona_ jest_moja!


O to to!!! No cóż, "tradycja" zobowiązuje :) Chyba tylko ważne żeby nikt
nikogo nie zmuszał do zmiany nazwiska jeżeli się tego nie chce...

Iwcia Psuty-Lipska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-02-06 10:24:24

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Rena <r...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a3qt5c$1v83$...@p...acn.pl...
> moje panienskie mialo 13 literek i zawsze sobie z usmiechem marzylam, zeby
> poznac faceta o ktorszym nazwisku. zycie pokazalo, ze marzenia trzeba
dobrze
> precyzowac, bo moj maz ma w nazwisku...12 literek:)))

u mnie 11 i 11 :-)))))
Ale meza jednak latwiejsze, zwlaszcza dla cudzoziemcow, naprawde. A teraz
jeszcze "grozi" nam (;-) ) emigracja na troche, i ciesze sie ze mam nazwisko
meza a nie swoje, bo mojego to cudzoziemcy nie potrafli przeliterowac , nie
mowiac o przeczytaniu ;-)))))

> ja przyjelam jego nazwisko, bo:
> 1/ tak jest wygodniej, ja sie ma 1 nazwisko (w urzedach itp)
> 2/ uwazam, ze jest nazwisko jest ladniejsze, ma korzenie szlacheckie i
herb
> "mogiła":)))))))))

do mnie szczególnie (ach, ta pycha ;-) ) przemowiły te korzenie szlacheckie
:-))))))

pozdrawiam
anyia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-02-06 10:35:59

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "satia" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Anyia <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a3qvkh$5k6$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik Ula Dynowska <u...@a...net> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:a3qugu$2027$...@p...acn.pl...
> > Moje przed ślubem oznaczało tylko tyle - ta pani jest córka tego pana
:))
>
> o wlasnie, i o tym chcialam zapomniec zmieniajac nazwisko po slubie
;-))))))


Anyiu! Jak zawsze bingo!
Rzecz w tym, że z moim imieniem i nazwiskiem mojego obecnego TŻ jak się
przedstawię to będzie brzmiało mniej więcej tak: aaaaaaaaaaaaaa. Same
AAAAAA. Bez spółgłosek. Dlatego planuję zachowac swoje panieńskie. Ale powód
wspomniany powyżej każe mi mysleć, że AAAAAAAAAAAAAA bedzie jednak lepiej
brzmialo. Jak sie pani nazywa? - Aaaaaaaa Aaaaaaaaa. Pani powie, ile tych
"a" ma być.... Już to widzę....

pozdrawiam
saaaaaaaaaaatiaaaaaaaaaa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-02-06 10:41:41

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Ludwika" <r...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora


MOLNARka napisał(a) w wiadomości: ...
>Mamy całkiem inne spojrzenie !
>Nazwisko to nie _nazwa_(IMHO) ! To integralnie związana część danej osoby.
I
>nie dotarł do mnie jeszcze żaden argument dlaczego miałabym tą integralną
>(moją) część odrzucić.
>Ja nie umiem tego zrobić.


tez tak mysle, ale jeszcze dodam takie moje dziwne odczucie, ze przyjmujac
nazwisko meza - staje sie jego wlasnoscia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-02-06 10:55:26

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Sylwia Halizak" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Aneta Barannapisała:
> Urodziłam się jako Baran
> (podwójny ;-)), i takimż (podwójnym) Baranem umrę :-))

Hej, zgłaszam prawa autorskie do tej wypowiedzi ;-)))

Pozdrawiam
Sylwia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-02-06 10:56:23

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Małgorzata Majkowska" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w wiadomości
news:a3pnt4$d8v$1@news.tpi.pl...

> Ja zawsze widziałam, że nie zmianię nazwiska. I wcale nie mam jakiegoś
> rodowego ... czy coś w tym stylu.
> Ale wyszłam z założenia, że urodziłam się pod tym nazwiskiem i pod nim
umrę.
> I to dla mnie ma duże znaczenie jako swego rodzaju zachowanie siebie. Poza
> tym mam tylko siostrę, ojciec nie ma braci ... więc nazwisko zginie.
> A więc odrzuciłam przyjęcie nazwiska faceta ... najbardziej odpowiadałoby
mi
> pozostanie przy swoim (i tylko swoim). Mój TZ się na to godzi więc nie ma
> problemu.

Mam piękne, rzadkie, oryginalne nazwisko rodowe z tradycjami, z herbem,
bajerami itd. Ale mimo to nie potrafie pojąć, że dla niektórych Pań zmiana
nazwiska wiąże się ze swego rodzaju "lobotomią". Co oznacza "zachowanie"
siebie? Tzn jak wyjdę za mąż to przestanę być Małgorzatą de domo .......?
Moja rodzina się mnie wyprze lub ja się wyprę rodziny? Czy zapomnę o mojej
tradycji? Zapomnę o zwyczajach i zasadach kultywowanych w moim rodzinnym
domu? Będę żarła śledzia z gazety zamiast na rodowej porcelanie? Całe moje
życie staram sie postępować jak Małgorzata i naraz po ślubie i zmianie
nazwiska ma niby odbić mi palemka wielkanocna i zacznę zachowywać się,
myśleć i postępować zgodnie z tradycjami rodziny ślubnego?. Ostatnio kilka
wątków poruszało sprawę kompromisów w związkach. IMHO tradycję i zwyczaje
tworzymy najczęściej wspólnie z partnerem (ten TZ mi jakos nie leży - jedna
z moich ciotek nazywała towarzyszem życia swojego afgana i karmiła go
łyżeczką z własnego talerza) Tradycje mojej rodziny będą być może kompilacją
tradycji domu męża i mojego. Nasze poglądy na życie mamy nader zbieżne - nie
przewiduję jakiś potwornej kołomyi z ustalaniem priorytetów i zasad
funkcjonowania rodziny.
A propos dziedziczenia nazwiska. Wg starszeństwa jestem córką najstarszego
syna - najstarszego syna - najstarszego syna..... itd. I nawet gdyby tytuł
wiązałby się z jakimiś profitami, nieruchomościami czy włościami to i tak
dostałabym guzik bom baba. Być może za kilka lat będę tytularną "seniorką
rodu" i tyle. A tytuł i przynależne mu włości przechodzą najczęściej
na młodszą gałąź rodu lub linie poboczną obfitującą w potomków męskich.
Finito amore - tak mówi tradycja.

A polskie prawo stanowi, że dziecko może przyjąć nazwisko po
> _jednym_ z rodziców .... a więc ja musze miec dwa nazwiska żeby i dzieci
> miały dwa.

A potem jeśli Twoja córcia zechce zachować swoje nazwisko i przyjąć nazwisko
męża to co ? Trzyczłonowe????


> Zawsze z podziwem patrzyłam na dziewczyny, które w piątek były jeszcze
> Iksińskie a w poniedziałek (po ślubie) już Igrekowe ;-)
> Ale oprócz podziwu nad szybkością przestawienia się ... towarzyszyło mi
> także mieszane uczucie, że tak łatwo wyrzekły się 'siebie'.

No właśnie mój siwiejący łeb nie potrafi pojąć, że wychodząc za mąż wyrzekam
się siebie. No bo jak to tłumaczyć. Zachowuję nazwisko i jestem sobą.
Zmieniam na męża i nie jestem sobą. A w takim razie jak to jest z łóżkiem...
"Dopuszczam" męża - przyjmuje w siebie jego nasienie - rodzę mu dzieci, nie
jestem sobą??? Żyję jak wonna cnotliwa mimoza, męża "nie dopuszczam" -
stanowię jedynie ozdobę jego domu - jestem sobą? Bo się zapętliłam - chcę
tego chłopa, chcę jego dzieci, szanuję go, uważam za przyzwoitego faceta, a
odrzucam jego nazwisko? Jeden z wyznaczników rodziny? Bo jak niby powiedzieć
"Byli u nas Pani Nowak z Panem Kowalskim? " Czy "Byli u nas Kowalscy?" A ten
nagłówek w życzeniach świątecznych Pani Anna Nowak i Pan Jan Kowalski z
dziećmi. IMHO trzeba naprawdę mocno główkować żeby wymyśleć, że zmiana
nazwiska łączy się z wyrzekaniem czegokolwiek. Mogę się wyrzec no np.
stylowych zasłonek w panieńskim pokoju bo nie pasują do nowego mieszkania,
starego biurka i kapci... Ale siebie? Czy staję się inną osobą? Czy raczej
staję się bogatsza w nowe doświadczenia? Jestem dumna z mojej rodziny i
rodowego nazwiska, ale ta duma nie jest chorobliwa. Nie muszę
dowartościowywać się w małżeństwie i podpierać na każdym kroku swoim rodowym
nazwiskiem, żeby udowadniać sobie, że jestem tą samą Małgorzatą co przed
ślubem. Tak samo dobrze czuję się nosząc nazwisko męża co swoje własne. Nic
przez to nie tracę - w dokumentach i tak widnieje moje nazwisko rodowe. Nie
odzucam go - bo nie odrzucam moich korzeni. Jedynie nie afiszuję się nim na
herbatkach towarzyskich.

> A później po cichu przyznawali, że wstydziliby się powiedziać
> kolegom, że ich żona ma swoje nazwisko ... i jest to swego rodzaju triumf,
> że _ona_ jest_moja!

IMHO dość płytka argumentacja i jedynie właściwa mężczyznom niepewnym swych
wartości jako mąż i głowa rodziny.
Pozdrawiam
Małgorzata Majkowska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-02-06 10:56:45

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik satia <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a3r0rh$c9f$...@n...onet.pl...
> Anyiu! Jak zawsze bingo!

:-)))))))))))

> Rzecz w tym, że z moim imieniem i nazwiskiem mojego obecnego TŻ jak się
> przedstawię to będzie brzmiało mniej więcej tak: aaaaaaaaaaaaaa. Same
> AAAAAA. Bez spółgłosek. Dlatego planuję zachowac swoje panieńskie. Ale
powód
> wspomniany powyżej każe mi mysleć, że AAAAAAAAAAAAAA bedzie jednak lepiej
> brzmialo. Jak sie pani nazywa? - Aaaaaaaa Aaaaaaaaa. Pani powie, ile tych
> "a" ma być.... Już to widzę....

ile mam czasu na rozgryzienie tej skomplikowanej lamiglowki? Aleś mi bobu
zadala ;-))))

W moim panienskim na 11 liter sa tylko 4 samogloski, jedno "U" i trzy "Y" -
co Ty na to? ;-)))), w niektorych krajach "Y" to spolgloska, wiec autochtoni
dostawali szalu :-))))))

pozdrawiam jak zwykle niezwykle serdecznie :-)
Anyia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-02-06 10:58:42

Temat: Re: nazwiska u kobiet
Od: Aneta Baran <a...@c...anetek.net> szukaj wiadomości tego autora

Sylwia Halizak <m...@p...onet.pl> wrote:

>> Urodziłam się jako Baran
>> (podwójny ;-)), i takimż (podwójnym) Baranem umrę :-))
> Hej, zgłaszam prawa autorskie do tej wypowiedzi ;-)))
Ależ proszę bardzo :-)

Anetek
--
....
.' .. `. Aneta Baran *---* Work: ++41 22 76 76478 A...@c...ch
:`.__.': http://404.not.found *---* Home: a...@a...net
`....' * Anything is good and useful if it is made of chocolate. *

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Dlaczego nie macie dzieci? (emocjonalne)
Co to znaczy TZ?
Jaki Prezent?
trudny temat - pieniądze

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »