Strona główna Grupy pl.sci.psychologia nie obudzić się

Grupy

Szukaj w grupach

 

nie obudzić się

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 28


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2007-04-29 19:12:20

Temat: Re: nie obudzić się
Od: "zbedny" <z...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Do Sky:
O obudzeniu lepiej mi nie pisz, czytałem "Przebudzenie"
De Mello i chyba bardziej mi zaszkodziło niż pomogło.
Dowiedziałem się że wszystko co robię, robię dla siebie.
To już mnie kompletnie dobiło. Bo w sumie taka prawda.
A prawda dobija najbardziej.
Do Nothingmana:
Piszesz, że 7 lat to 1/3 Twojego życia. Czyli masz dopiero 21
lat. I narzekasz na stracone lata?
Ja mam 28. 21 to bardzo mało. Chociaż z depresją/świadomością
wszelkiego go_na dookoła, to 21 może być bardzo dużo.
Ja nie wierzę w żadne życie wieczne
(przed swoim urodzeniem pamiętam nicość,
niby dlaczego inaczej ma być po śmierci?)
i powiem Ci że mi tylko z tym gorzej.
Cieszyłbym się gdyby była nowa szansa na inne życie,
inną młodość, inny dom rodzinny, inne wychowanie.
I może by było więcej szczęścia, zwykłego
fartu, którego mnie zabrakło. Miałem w życiu raz dziewczynę
i to krótko. Potem nabrałem obrzydzenia do kobiet i
widać mam w sobie coś odpychającego, bo żadna nie
chciała mnie poznać. Chyba nawet wiem co -
jestem choernie nieśmiały i małomówny.
I nie mówcie mi, żeby z tym walczyć
bo już nie mam siły. Próbowałem. Ale człowiek chyba
taki się rodzi, i choć trochę zmieniłem, to w sumie
niewiele.
Piszesz, żeby odwiedzić psychologa. Niby po co?
Dlaczego sam tego nie zrobiłeś? Pewnie dlatego co ja -
nie wierzę, że jakieś proszki zmienią moje spojrzenie
na życie, na świat. Proszki nie zmienią mojego
charakteru, małomówności, nieśmiałości. Nie sprawią, że będę
choć wyglądał choćby znośnie (jestem brzydki, co
nawet moja była dziewczyna parę lat temu mi powiedziała.).
Proszki nie nadadzą sensu czemuś, co sensu nie ma.
Naprawdę chciałbym to wszystko zakończyć, bo moja
egzystencja jest choernie żałosna. Zresztą ja już
swoje przeżyłem. Nie chcę więcej. Nie chcę pieniędzy,
sławy, osiągnieć. Nie chce niczego. Tylko nie
chcę tak żałośnie tego ciągnąć. Tylko chciałem
zapytać czy jest więcej takich ludzi jak ja. Zbędny.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2007-04-29 20:47:11

Temat: Re: nie obudzić się
Od: Ikselka <m...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

Twój post spowodował, że postanowiłam Ci napisać parę ważnych słów;
jeśli szczere jest to wszystko, co piszesz o sobie, to wręcz muszę .

> Miałem w życiu raz dziewczynę
> i to krótko.
> Potem nabrałem obrzydzenia do kobiet

To była zła dziewczyna. Zła - w sensie złego wyboru. Na podstawie tej
jednej znajomości, tego jednego doświadczenia, stworzyłes swój własny
obraz wzięty od niej, jak z krzywego lustra. Nie miałeś okazji
zweryfikować go w innym, "dobrym" lustrze - nie starałeś się o to dość
silnie, bo już nie wierzyłeś w siebie. Ale to nie przekreśla twoich
szans w przyszłości. Problem leży w zmianie twego nastawienia nie do
kobiet, ale do siebie. O tym dalej...

> widać mam w sobie coś odpychającego, bo żadna nie
> chciała mnie poznać. Chyba nawet wiem co -
> jestem choernie nieśmiały i małomówny.

To wszystko są zalety. Nieśmiałość - co nazywasz nieśmiałością?
Chciałabym wiedzieć bliżej. Bo jeśli myślisz o nieumiejętności tzw.
podrywania, bezproblemowego "startowania" w kierunku dziewczyny, która
Ci się podoba, to też jest to zaleta - widocznie zbyt szanujesz kobiety,
aby je traktować jak towar na straganie. O kobietę trzeba się starać
inaczej - tylko te płytkie można mieć po jednym "starcie", ale przecież
chyba takiej nie szukasz...
Co nazywasz małomównością? - jeśli to niezdolność wyksztuszenia słowa w
damskim towarzystwie, to jest jakiś tam problem, ale do zwalczenia.
Jeśli zaś jest to nieumiejętność tzw. "bezczelnej nawijki" lub "bawienia
rozmową" - to jest to kolejna twoja zaleta. Nie wszystkie kobiety
gustują w "gadaczach".
Po co to analizuję? - bo Ty szukasz po prostu takiej dziewczyny, która
twą nieśmiałość i małomówność odbierze tak, jak ja - jako zalety. Więc
wiesz, że jest już przynajmniej jedna :-) Tyle, że ja nie wchodze w grę
z przyczyn oczywistych; chcę Ci tylko coś uświadomić: odbierających
twoje "wady" jako zalety, czyli takich kobiet, jak ja, jest na pewno (!)
znacznie więcej. Problem leży w dotarciu do nich. Nie w Twojej zmianie.


> I nie mówcie mi, żeby z tym walczyć
> bo już nie mam siły. Próbowałem. Ale człowiek chyba
> taki się rodzi, i choć trochę zmieniłem, to w sumie
> niewiele.

Jeśli koniecznie chcesz, próbuj zmian w kierunku tego, jaki chciałbyś
być, ale sam wiesz, że wiele nie zdołasz zmienić i nie jest to
konieczne. To nie jest warunek Twojego powodzenia u kobiet. No i -
przecież nie chodzi Ci o powodzenie u wszystkich (!) kobiet? Jeśli
chcesz w końcu odnaleźć tę jedną, nie sil się na powodzenie u
wszystkich... bo ta jedna Ci umknie z prostego powodu: ona nie jest jak
wszystkie. A na pewno gdzieś jest.


> Piszesz, żeby odwiedzić psychologa. Niby po co?
> Dlaczego sam tego nie zrobiłeś? Pewnie dlatego co ja -
> nie wierzę, że jakieś proszki zmienią moje spojrzenie
> na życie, na świat. Proszki nie zmienią mojego
> charakteru, małomówności, nieśmiałości. Nie sprawią, że będę
> choć wyglądał choćby znośnie

Psycholog nie zapisuje proszków - to robi psychiatra. Psycholog rozmawia
i pomaga dotrzeć do przyczyn Twych problemów. Czasem sugeruje pomoc
lekarską i wtedy go posłuchaj. Spróbuj pójść do psychologa - załóż sobie
np., że pójdziesz 3 razy - niezależnie od tego, czy coś Ci to da, ale
nie rezygnuj po pierwszym razie. Ręczę, że jeśli spróbujesz, sam
zobaczysz sens takich spotkań. Namawiam. Niczym Ci to nie grozi -
spróbuj jak nowej potrawy: nie posmakuje, to wyplujesz. Ale przełknij
pierwsze trzy łyki. Możesz?
Ciekawa jestem twoich refleksji po trzeciej wizycie - czy mógłbyś
spróbować? - a potem napisac o tym, o ile będziesz mógł. Po trzeciej
wizycie! - czy mógłbyś się zastanowić nad moją sugestią poważnie? -
możesz napisać na priv - czekam.

> (jestem brzydki, co
> nawet moja była dziewczyna parę lat temu mi powiedziała.).

I to jest to. ktoś Ci powiedział.
Nie ma brzydkich, są tylko ci, którzy się sobie/komuś nie podobają.
Mogłabym setki takich wskazać. Kwestia podobania się jest tak względna!!!
Czy oglądałeś choć raz program TV, w którym ekipa wizażystów, ludzi "od
mody" itp. zmienia wygląd ludzi uznających się za nieatrakcyjnych? -
można wiele zrobić w tym względzie, niekoniecznie kupując drogie
garnitury czy robiąc operację plastyczną :-) Kwestia spojrzenia na
Ciebie życzliwym okiem i pomocy, jeśli sam nie potrafisz. Są ludzie,
którzy mają wiele smaku i mogliby Ci pomóc. Twarz, szczegóły urody i
ciała to nic - możesz być tak przystojnym brzydalem, że aż strach,
uwierz :-)


> Proszki nie nadadzą sensu czemuś, co sensu nie ma.
> Naprawdę chciałbym to wszystko zakończyć, bo moja
> egzystencja jest choernie żałosna. Zresztą ja już
> swoje przeżyłem. Nie chcę więcej. Nie chcę pieniędzy,
> sławy, osiągnieć. Nie chce niczego. Tylko nie
> chcę tak żałośnie tego ciągnąć. Tylko chciałem
> zapytać czy jest więcej takich ludzi jak ja. Zbędny.


Takich jak Ty są tysiące, Zbędny. Tysiące. Nie mają siły niczego zmienić
w sobie - tam w środku. Jeśli uwierzysz, że byłam jedną z takich osób -
to już będzie Twój sukces. To twoje widzenie siebie jest wadliwe, a nie
Ty. To twoje spojrzenie na siebie trzeba zmienić - ale Ty sam powinieneś
tego chcieć. To, co Cię niszczy, siedzi w środku, nie jest to kwestia
brzydoty, braku powodzenia itp. Zmienisz to w środku - zmieni się i
świat na zewnątrz. Posłuchaj ludzi, którzy przez to przeszli :-)

A żebyś wiedział, jaki brzydki i małomówny jest chłopak mojej córki - o
matko... Ale jest świetny :-)



--


XL wiosenna :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2007-04-30 00:31:08

Temat: Re: nie obudzić się
Od: MU <l...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 29 Kwi, 22:47, Ikselka <m...@y...com> wrote:

> To była zła dziewczyna. Zła - w sensie złego wyboru.

Nie znam się, ale mz. była zwyczajna, jak większość. Zresztą to, jaka
była nie ma znaczenia. Ważne jest, że jej nie ma i nie ma z kim się
kochać. Z tym trzeba coś zrobić!

>Na podstawie tej
> jednej znajomości, tego jednego doświadczenia, stworzyłes swój własny
> obraz wzięty od niej, jak z krzywego lustra. Nie miałeś okazji
> zweryfikować go w innym, "dobrym" lustrze - nie starałeś się o to dość
> silnie, bo już nie wierzyłeś w siebie.

Rozumiem go. Miał jedną i ma dość. Może i słusznie. Większość panien
nie jest niczego warta. Z wyjątkiem seksu i gotowania.

> > jestem choernie nieśmiały i małomówny.
>
> To wszystko są zalety.

Hih, żadne zalety, to kamień u szyi. Kompleksy to zmora ludzkości.

> Po co to analizuję? - bo Ty szukasz po prostu takiej dziewczyny, która
> twą nieśmiałość i małomówność odbierze tak, jak ja - jako zalety.

Czemu zawsze kogoś sfrustrowanego próbuje się oszukańczo pocieszać?

> > I nie mówcie mi, żeby z tym walczyć
> > bo już nie mam siły.

Zrozumiałe.

> Nie ma brzydkich, są tylko ci, którzy się sobie/komuś nie podobają.
> Mogłabym setki takich wskazać. Kwestia podobania się jest tak względna!!!

Znów się nie zgodzę. Dla mędrca brzydcy są najpiękniejsi. Ale w życiu
nie ma mędrców, tylko szara masa, która wie kto piękny a kto brzydki.
Uroda ma kolosalne znaczenie. Zwłaszcza dla samego siebie.

> Są ludzie,
> którzy mają wiele smaku i mogliby Ci pomóc.

Ee tam. Kiedy ktoś boi się spojrzeć w lustro nie będzie prosił o ocenę
"specjalistów".

> Takich jak Ty są tysiące, Zbędny. Tysiące. Nie mają siły niczego zmienić

Nie znam statystyk, ale sam jestem brzydki, nieśmiały, stary a głupi,
chamski i niedojrzały. Nie martw się Zbędny. Dam Ci jedną z moich
koszulek z napisem "Dysocjant". To będzie hit tego lata. Może zamówię
też z napisami "Looser" i "Frustrat". To ubiór do wybranych. Chrzanić
pięknych, mądrych i szczęśliwych :)

Serdeczności,
MU

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2007-04-30 11:19:28

Temat: Re: nie obudzić się
Od: Ikselka <m...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

MU napisał(a):
> On 29 Kwi, 22:47, Ikselka <m...@y...com> wrote:
>
>
>>To była zła dziewczyna. Zła - w sensie złego wyboru.
>
>
> Nie znam się, ale mz. była zwyczajna, jak większość. Zresztą to, jaka
> była nie ma znaczenia. Ważne jest, że jej nie ma i nie ma z kim się
> kochać. Z tym trzeba coś zrobić!
>
>
>>Na podstawie tej
>>jednej znajomości, tego jednego doświadczenia, stworzyłes swój własny
>>obraz wzięty od niej, jak z krzywego lustra. Nie miałeś okazji
>>zweryfikować go w innym, "dobrym" lustrze - nie starałeś się o to dość
>>silnie, bo już nie wierzyłeś w siebie.
>
>
> Rozumiem go. Miał jedną i ma dość. Może i słusznie. Większość panien
> nie jest niczego warta. Z wyjątkiem seksu i gotowania.
>
>
>>>jestem choernie nieśmiały i małomówny.
>>
>>To wszystko są zalety.
>
>
> Hih, żadne zalety, to kamień u szyi. Kompleksy to zmora ludzkości.
>
>
>>Po co to analizuję? - bo Ty szukasz po prostu takiej dziewczyny, która
>>twą nieśmiałość i małomówność odbierze tak, jak ja - jako zalety.
>
>
> Czemu zawsze kogoś sfrustrowanego próbuje się oszukańczo pocieszać?
>
>
>>>I nie mówcie mi, żeby z tym walczyć
>>>bo już nie mam siły.
>
>
> Zrozumiałe.
>
>
>>Nie ma brzydkich, są tylko ci, którzy się sobie/komuś nie podobają.
>>Mogłabym setki takich wskazać. Kwestia podobania się jest tak względna!!!
>
>
> Znów się nie zgodzę. Dla mędrca brzydcy są najpiękniejsi. Ale w życiu
> nie ma mędrców, tylko szara masa, która wie kto piękny a kto brzydki.
> Uroda ma kolosalne znaczenie. Zwłaszcza dla samego siebie.
>
>
>>Są ludzie,
>>którzy mają wiele smaku i mogliby Ci pomóc.
>
>
> Ee tam. Kiedy ktoś boi się spojrzeć w lustro nie będzie prosił o ocenę
> "specjalistów".
>
>
>>Takich jak Ty są tysiące, Zbędny. Tysiące. Nie mają siły niczego zmienić
>
>
> Nie znam statystyk, ale sam jestem brzydki, nieśmiały, stary a głupi,
> chamski i niedojrzały. Nie martw się Zbędny. Dam Ci jedną z moich
> koszulek z napisem "Dysocjant". To będzie hit tego lata. Może zamówię
> też z napisami "Looser" i "Frustrat". To ubiór do wybranych. Chrzanić
> pięknych, mądrych i szczęśliwych :)


Nawet nie mam zamiaru z Tobą (MU) dyskutować. Chcę tylko napisać
Zbędnemu: po przeczytaniu wypowiedzi MU natychmiast przeczytaj jeszcze
raz to, co Ci napisałam poprzednio, KONIECZNIE :-)

> Serdeczności,
> MU

Oszczędź sobie.


--


XL wiosenna :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2007-04-30 12:07:57

Temat: Re: nie obudzić się
Od: "Nothingman" <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

No, ja mam ten sam problem z niesmialoscia i malomownoscia (ktora przejawia
sie tylko wtedy, gdy trzeba mowic... ). Do psychologa nie poszedlem wlasnie
z powodu niesmialosci... (nie wiedzialem, ze to takze jest Twoim problemem).
Mowisz, ze miales dziewczyne... Ja tam nigdy nie bylem z zadnym zwiazku... A
dziewczyna mowiac Ci, ze zle wygladasz po prostu pieprzyla glupoty. Skoro
zdecydowala sie z poczatku, to znaczy, ze sie jej podobales... Moze po
prostu Wam nie wyszlo i dziewczyna z powodu jakies frustracji pierd***** co
jej slina na jezyk przyniosla. Jeszcze raz powtorze SKORO BYLA Z TOBA TO
M.IN. Z POWODU TWOJEGO WYGLADU! Mozna pieprzyc teksty o wewnetrznym pieknie,
charakterze itp. ale wyglad ZAWSZE ma znaczenie - a jej sie wlasnie
spodobales... I to, ze raz (nie wazne na jak dlugo) Ci sie udalo, to masz
juz chyba to za soba... Pomysl sobie, co ja mysle o swoim wygladzie... skoro
z nikim jeszcze nie bylem! (i nie bede). Teraz to nawet chyba nie umial bym
sie do tego zabrac, to dla mnie zupelnie obce rejony... Moja niesmialosc
przejawia sie chyba wszedzie, gdzie tylko moze - boje sie ludzi, juz nie
wspoinajac o dziewczynach, jestem pewien, ze gdyby chociaz na troche mi sie
udalo juz potem poszlo by latwiej...


Jesli pytasz czy sa tacy ludzie jak Ty, to jest przynajmniej jeden :(


Pozdrawiam
Nothingman



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2007-04-30 13:46:20

Temat: Re: nie obudzić się
Od: MU <l...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 30 Kwi, 13:19, Ikselka <m...@y...com> wrote:

> Chcę tylko napisać
> Zbędnemu: po przeczytaniu wypowiedzi MU natychmiast przeczytaj jeszcze
> raz to, co Ci napisałam poprzednio, KONIECZNIE :-)

Też napiszę Zbędnemu: czytaj ile chcesz a później daj znak, to umówimy
się na dziewczynki. Działają lepiej niż 100 psychologów i 50
usenetów :)

MU

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2007-05-01 00:17:14

Temat: Re: nie obudzić się
Od: Ikselka <m...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

MU napisał(a):
> On 30 Kwi, 13:19, Ikselka <m...@y...com> wrote:
>
>
>>Chcę tylko napisać
>>Zbędnemu: po przeczytaniu wypowiedzi MU natychmiast przeczytaj jeszcze
>>raz to, co Ci napisałam poprzednio, KONIECZNIE :-)
>
>
> Też napiszę Zbędnemu: czytaj ile chcesz a później daj znak, to umówimy
> się na dziewczynki. Działają lepiej niż 100 psychologów i 50
> usenetów :)

Można i tak. Tylko nie wiem, czy Zbędnemu akurat o dziewczynki chodzi
jako lek na całe zło... Ale - kto wie, co kogo może uleczyć.

--


XL wiosenna :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2007-06-09 21:08:04

Temat: Re: nie obudzić się
Od: Maria <g...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Od 1,5 roku??? Chlopie, jak ja teraz wspominam czas kiedy bylem 1,5 roku od
> pierwszej mysli samobojczej, to normalnie W POROWNANIU z tym co mam teraz to
> byl PIEKNY okres.... Ja juz od blisko 7 lat marze o smierci... tzn.
> szczegolnie to chcialbym nie tyle umrzec, co po prostu przestac zupelnie
> istniec - a istnieje duze prawdopodobienstwo (moim zdaniem), ze na smierci
> zycie sie nie konczy... :( Czyli mam przesrane na calej linii...

>
7x3=21
Całe życie przed Tobą. Wszystko jeszcze możesz a radzisz tak, jakbyś
przegrał swoje. Jak myślisz, jak to wygląda z perspektywy drugiej połowy
wieku? Śmiać mi się chce a też i wyć z zazdrości, że jesteście tacy
młodzi. Mimo, że swoje (jak każdy) przeszłam, to nadzieja na przyszłość
podtrzymuje mnie. Nadzieja wbrew nadziei. Czy może się stać cud po
kolkudziesięciu latach? Wierzę w cuda i mimo bezsensu codzienności
cieszę sie chwilkami małymi. Całe szczęscie, że widzę drobiazgi. Malutka
trawka potrafi mi sprawić więcej radości, niż "najbliżsi"
Życzę Wam spostrzeżeniu sensu w pozornym bezsensie.
A i obserwując dokładnie ludzi : bliskich i obcych, sławnych i
cichutkich nie wierzę w tak zwane szczęscie. Całe dobro i każde
powodzenie jest okupione cierpieniem albo ciężką pracą. Często ponad
siły. Potrafisz tak? Ja chyba nie, więc innym "szczęscia" nie
zazdroszczę. Ciesz się z tego, że ktoś cie kocha i kochaj innych.
Niczego więcej do życia nie trzeba
Pozdrowienia
maria

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zaczyna się...
BEZ BABY
---- PSYCHOzofia ??? ---- wiedza = wiara
Re: komunikacja interpersonlna -moje dwa najwieksze problemy-pomóżcie
PESMA

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »