Strona główna Grupy pl.sci.psychologia nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie

Grupy

Szukaj w grupach

 

nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-11 13:57:39

Temat: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

To teraz bedzie o powodzeniu w zwiazkach miedzyludzkich
(w realu i w necie) a takze o "modelach zachowan" wplywajacych
na ksztalt takich zwiazkow. :)

Dla zilustrowania zagadnienia posluze sie taka oto wymiana zdan:

>> ... nie realizuje patriarchalnego modelu "macho", bo "prawdziwi
>> mężczyźni" nie gadają tylko "biora się za czyny" - zgadłam?
>> bjutiful!
>> nie tak wyobrażam sobie związki miedzyludzkie
> Nie tylko dlatego, że sobie wyobrażasz, masz same nieudane.

No wlasnie: nieudane zwiazki miedzyludzkie - co to znaczy?
Dla kazdego powinno to oznaczac takie uosobione relacje z
otoczeniem ktore co najmniej nie naleza do jego/jej ulubionych.

Niektorzy pewnie beda wiazac taka "nieudanosc" z zalem, chcecia
/pragnieniem zmiany (na udane), a czesc bedzie podchodzic
do takich sytuacji 'na zimno' akceptujac je w pelnym zakresie.

Interesujacym jest porownanie odsetka nieudanych zwiazkow
w realu i w necie - tutaj powinny wyodrebnic sie dwie glowne
grupy: ci u ktorych taki odsetek jest wiekszy w necie i ci u
ktorych taki wskaznik jest korzystniejszy w necie (sciemniacze).
BTW dlaczego mam wrazenie ze zacytowane autorki wymiany
zlosliwosci pod swoim adresem naleza do roznych tutaj grup?

Jesli o mnie chodzi to jak pewnie niektorzy sie domyslaja naleze
do pierwszej grupy - wiadomo: wskazniki moich ~nieudanych
'zwiazkow' w necie sa tragiczne i pewnie juz dawno powinny
stac sie przyczynkiem do weryfikacji modelu zachowan jaki
reprezentuje, ale, o dziwo, wcale mnie to jakos nie niepokoi. ;)

No wlasnie: dlaczego jednych nie niepokoja wyzsze wskazniki
~nieudanych zwiazkow w necie, a innych - tragiczna pod tym
wzgledem (w porownaniu z netem) sytuacja w realu?
Dlaczego prawie wszystkich to wali? - czy tak powinno byc?

No wlasnie: jak powinno byc i czy "modele zachowan" w realu
wplywaja/koreluja _bezposrednio_ na "modele zachowan" w necie?

PS: aaaaaa! Zapomnialbym! ... i dlaczego NIE? ;)

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-03-11 16:12:02

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "darek miauu" <t...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet <c...@n...pl> napisał(a):

> No wlasnie: jak powinno byc i czy "modele zachowan" w realu
> wplywaja/koreluja _bezposrednio_ na "modele zachowan" w necie?

Real jest całkiem niedaleko, choć go jakiś czas temu Tesco wykupiło. O Necie
nic nie słyszałem, ale pewnie za rzadko chodzę na zakupy.
Co do modelu zachowań klientów - sądzę, że dość dobrze poznane są mechanizmy
decyzji zakpowych - chętnie służę odpowiednią bibliografią.

Ach.. przy okazji sprawdzę, czy to prawda, że podobno nie widzisz moich
wątków u siebie w czytniku :)

Balaam, syn Boera, przedsięziął podróż służbową z polecenia Boga w ważnych
sprawach państwowych, a jechał na oślicy, Jednakże Bogu nie podobała się
droga przezeń obrana, wysłał tedy anioła, żeby Balaama powstrzymać. Aliści
sprawił zarazem, że anioł z wielkim mieczem widzialny był tylko dla oślicy
co zresztą nieraz się zdarza. Widząc przeszkodę oślica zachowała się
racjonalnie i zboczyła z drogi; Balaam, który anioła nie widział, zachował
się również racjonalnie i okładał ją kijem, chcąc zmusić do powrotu na
trakt. Rzecz powtórzyła się trzy razy, aż wreszcie Bóg użyczył daru mowy
oślicy, która wrzasnęła głośno:
- Za co mnie bijesz? Balaam nie zdziwiony specjalnie jej mową - bo nie takie
rzeczy się działy w tych czasach - odparł z gniewem:
- Natrząsasz się ze mnie! Szkoda, że nie mam miecza, bobym cię zadźgał!
Jednakże Bóg, przemawiając paszczęką nowytworną pokornego zwierza, nie mówił
przez dłuższy czas jeźdźcowi, o co właściwie chodzi, i przekomarzał się z
Balaamem, który aż siniał ze złości. Wreszcie ulitował się nad obojgiem i
uczynił anioła widzialnym dla Balaama, a ten natychmiast zrozumiał sytuację.
Anioł od razu skoczył na niego z wymyślaniem:
- Dlaczego biłeś niewinne zwierzę? Ta oślica - krzyczał - uratowała ci
życie, bo gdyby jechała dalej, rozpłatałbym cię bez litości tym żelazem, a
ją bym zostawił w przy życiu.
- Ależ, łaskawy panie - bronił się Balaam - przecież cię nie widziałem, bo
mi się nie objawiłeś.
- Nie pytam cię, czy mnie widziałeś, czy nie - krzyczał anioł tupiąc - pytam
cię, dlaczego biłeś niewinne zwierzę?
- Ależ, dobrodzieju - mówił Balaam zacinając się - biłem ją, bo mi się
sprzeciwiała, każdy by tak zrobił na moim miejscu.
- Nie zwalaj winy na "każdego" - huknął anioł - mowa o tobie, a nie
o "każdym". Sprzeciwiła ci się, bo tak jej kazałem, a ty bijąc ją
sprzeciwiłeś się mnie, który jestem twoim zwierzchnikiem, a przez to i Bogu,
który mnie wysłał, a który jest jeszcze większym zwierzchnikiem.
- Ależ, czcigodny, wielebny, szanowny Panie - jęczał Balaam - przecież cię
nie widziałem, więc jak mogłem...
- Znowu gadasz nie na temat - przerwał mu anioł prychajac ze złości.
- Wszyscy jesteście tacy sami. Każdy grzeszy i mówi, że nie wiedział; trzeba
by piekło zamknął na kłódkę, gdyby słuchać takich wykrętów. Zgrzeszyłeś
obiektywnie, rozumiesz? Obiektywnie, sprzeciwiłeś się Bogu.
- Rozumiem - powiedział Balaam ze smutkiem, już spokorniały. Stał na drodze,
mały, tłusty, nieszczęśliwy, i ocierał pot z łysej głowy. - Rozumiem juz
dobrze. Jestem obiektywnym grzesznikiem, a więc w ogóle jestem grzesznikiem.
Zgrzeszyłem raz, bo cię nie widziałem. Zgrzeszyłem drugi raz, bo biłem
niewinne zwierzę. Zgrzeszyłem trzeci raz, bo chciałem jechać dalej wbrew
zakazowi Boga. Zgrzeszyłem czwarty raz, bo się z tobą kłóciłem. Jestem
naczyniem grzechu, padalcem nieczystym, dla którego piekło byłoby
dobrodziejstwem. Zgrzeszyłem bardzo, Panie. Miej litość, Panie. Wszystko się
bierze z tej przeklętej poędliwości.
- No, dość, przestań się znów usprawiedliwiać - fuknął anioł, ale już
spokojnie, udobruchany. - Jedź teraz dalej.
- W którą stronę, Panie? - spytał Balaam.
- W tę samą, gdzie jechałeś - odparł anioł. Balaam jęknął i zaszlochał. -
Przecież właśnie chciałeś mnie zatrzymać, Panie!
- Już cię zatrzymałem, a teraz możesz jechać dalej - odpowiedział anioł.
- Więc po co mnie zatrzymałeś, Panie?
- Przestań mędrkować, grzeszniku! Bóg tak chciał. Balaam zrezygnowany wsiadł
na oślicę, która ruszając mruknęła:
- No tak, w rezultacie ja wyszłam na tym najgorzej; mój pan poniósł tylko
przykrość moralną, ale mnie grzbiet boli do tej chwili. Potem oddaliła się
powoli razem z jeźdźcem.

Morałów z tej opowieście też jest wiele, ale nie wszystkie wymienimy. Warto
zauważyć, że gdyby anioł ujawnił się tylko Balaamowi, ten zawróćiłby oślicę,
która z pewnością posłusznie zjechałaby z drogi. Ale wtedy nie miałby okazji
do z a s ł u g i - bo cóż to za zasługa wyminąć widzialną przeszkodę?
Zasługa jest wyminąć niewidzialną, ale tego właśnie nie chciał uczynić.
Morał pierwszy: nie lekceważmy głosu bydlęcia, bo ono czasem wie lepiej.
Morał drugi: niewiedza jest grzechem, a tłumacząc się niewiedzą dodajemy
tylko nowy grzech do starych.
Morał trzeci: jest przeciwne zdrowemu rozumowi używać zdrowego rozumu do
kłótni z rozumem absolutnym.
Morał czwarty: od winy obiektywnej nawet Pan Bóg nas nie wyzwoli.
Morał piąty: oto skutki, kiedy dwoje zachowuje się racjonalnie, ale każde ma
inne przesłanki rzeczowe.
Morał szósty: takie jest życie.

(PS. tekst Leszka Kołakowskiego, choc nie wiem kto on)

Pozdrawiam,
Darek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-11 16:33:33

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "darek miauu" <t...@W...gazeta.pl>
news:c2q34i$eg5$1@inews.gazeta.pl...
> cbnet <c...@n...pl> napisał(a):

>> No wlasnie: jak powinno byc i czy "modele zachowan" w realu
>> wplywaja/koreluja _bezposrednio_ na "modele zachowan" w necie?

> [...]
> Zasługa jest wyminąć niewidzialną, ale tego właśnie nie chciał
> uczynić.
> Morał pierwszy: nie lekceważmy głosu bydlęcia, bo ono czasem wie
> lepiej.
> Morał drugi: niewiedza jest grzechem, a tłumacząc się niewiedzą
> dodajemy tylko nowy grzech do starych.
> Morał trzeci: jest przeciwne zdrowemu rozumowi używać zdrowego
> rozumu do kłótni z rozumem absolutnym.
> Morał czwarty: od winy obiektywnej nawet Pan Bóg nas nie wyzwoli.
> Morał piąty: oto skutki, kiedy dwoje zachowuje się racjonalnie, ale
> każde ma inne przesłanki rzeczowe.
> Morał szósty: takie jest życie.
>
> (PS. tekst Leszka Kołakowskiego, choc nie wiem kto on)
>
> Pozdrawiam,
> Darek.

Leszek Kołakowski to wielki filozof który wypytuje nas o sprawy
które go nurtują http://ww2.tvp.pl/tvppl/1279.dzialy
polecam szczególnie odpowiedź niejakiego ksRobaka z "pl.sci.filozofia" ;)

+++++++cytat
na temat :)

Co jest rzeczywiste?
RE: świadomość odczuć i siebie.
Wedle, jakich reguł mówią jedni, że Bóg jest rzeczywisty, a inni temu
przeczą?
RE: według reguł własnych
Czy świat doświadczenia naszego jest rzeczywisty?
RE: rzeczywisty ale nie zawsze możliwy do zwerbalizowania np.
pachnie różą jak opisać słowami zapach róży by osoba czytająca
również go poczuła? :-)

ksRobak \"pl.sci.filozofia\" (e...@g...pl)
+++++++koniec_cytatu

\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-11 17:13:19

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "darek miauu" <t...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

ksRobak <e...@g...pl> napisał(a):

> Leszek Kołakowski to wielki filozof który wypytuje nas o sprawy
(...)

Drogi Robaczku :)
Wiem, kto to jest Kołakowski, a pisanie że nie wiem, miało sprawić, iżby
czaruś poczuł się lepiej po wpisaniu owego nazwiska w okienko googli.
Było to może trochę przewrotne, ale miałem nadzieję, że potwierdzając swoje
niskie o mnie mniemanie, odezwie się, zaprzeczając "niewidzialnośći" moich
wątków i potwierdzając tym samym moje o nim niskie mniemanie.
:)
To tak na marginesie nieudanych związków międzyludzkich, rzeczy i wątków
niewidzialnych i prawdy obiektywnej.

No ale skoro już intrygę szlag trafił, to chętnie sobie z Tobą o poznawaniu
rzeczy pogaworzę.

Tyle tylko, iż co do pojęcia "obiektywnej rzeczywistośći" mam odczucia mocno
ambiwalnetne.
Z jednej strony musze zgodzić się z Tobą, że to jest rzeczywiste, co jest w
nas, choćby ze względu na umiejscowienie bardzo wewnętrzne, wewnątrz
czaszki, organu postrzegania.
Z drugiej strony istnienie prawdy obiektywnej wydaje się być uzasadnione
choćby tym, iż mam takie odczucie wewnętrzne, a przyjmując tezę pierwszą za
prawdziwą, przyjąć należy, że jest "rzeczywsita" prawda druga.

Powstaje jedynie pytanie, w którym momencie prawdy "indywidualne" stają
się "obiektywnymi". Ilościowe czy jakościowe przesłanki są istotniejsze?
Obstaję przy jakościowych.

Powołana przez Ciebie róża nie stanie się bardziej 'różowata' od długiego o
niej opowiadania, ale od skutecznego opisu już tak.

Pech chce jednak, że 'jakość' w przeciwieńśtwie do 'ilości' jest wzorcem
subiektywnym, a nie obiektywnym,... Aby stał się obiektywnym trzeba go znowu
wyrazić... itd... itp... i mamy tutaj pytanie, czy proces ten dąży do
jakiejś granicy, czy do nieskończoności.

No i to tyle o róży.

Pozdrawiam,
Darek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-11 17:19:37

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

ksRobak
news:c2q4cl$j9d$1@inews.gazeta.pl

> Co jest rzeczywiste?
>    RE: świadomość odczuć i siebie.
> Wedle, jakich reguł mówią jedni, że Bóg jest rzeczywisty, a inni temu
> przeczą?
>    RE: według reguł własnych
> Czy świat doświadczenia naszego jest rzeczywisty?
>    RE: rzeczywisty ale nie zawsze możliwy do zwerbalizowania np.
>    pachnie różą jak opisać słowami zapach róży by osoba czytająca
>    również go poczuła? :-)
>
> ksRobak \"pl.sci.filozofia\"   (e...@g...pl)
> +++++++koniec_cytatu
>
> \|/  re:

Świat naszych doznań zmysłowych
ma tylko tyle wspólnego z rzeczywistością
ile może, a może niewiele.

Reprezentacje rzeczywistości tworzone w
mózgu nie mają być reprezentacjami
dokładnymi "tak w ogóle", ale dokładnymi
tylko na tyle aby zapewnić zaspokajanie
potrzeb potrzebnych dla przetrwania gatunku
czyli dla przeżycia (przez czas jakiś)
osobnika i jego reprodukcji.

Ewolucyjnym kryterium selekcji dzięki
którym rozwinęły się zmysły, którymi
poznajemy rzeczywistość, nie była
"uniwersalna dokładność reprezentacji"
ale kryterium sprawności dla bieżących
potrzeb wynikających z konieczności
przetrwania i reprodukcji.

Świadomość nasza jest rzeczywistością tylko dla
nas samych: jeśli w momencie gdy zamierzamy dokonać
ruchu ręką, podrażnić korę przedruchową
przy pomocy przezczaszkowej stymulacji magnetycznej (TMS)
będziemy mieli wrażenie - że sami "świadomie"
zaniechaliśmy ruchu - tyle, że za każdym razem pojawia się to
wtedy gdy w czynność interferowano przy pomocy TMS.

Tak więc w tym konkretnym przypadku
(a podejrzewam, że w wielu innych) świadomość
siebie jest zafałszowana: informuje nas, że
podjęliśmy decyzję
choć, podjął ją za nas badacz włączający prąd.


Żyjemy więc w swoistym Matrixie lecz:

Nobody can be TOLD what the Matrix is.

pozdrawiam
vonBraun


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-11 18:05:44

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "darek miauu" <t...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun <i...@s...pl> napisał(a):

> Ewolucyjnym kryterium selekcji dzięki
> którym rozwinęły się zmysły, którymi
> poznajemy rzeczywistość, nie była
> "uniwersalna dokładność reprezentacji"
> ale kryterium sprawności dla bieżących
> potrzeb wynikających z konieczności
> przetrwania i reprodukcji.

Po co komu przetrwanie? Po co komu reprodukcja?
Ewolucja kończy się tam, gdzie zaczynają się normy kulturowe.

O ile można przyjąć, że wirus kieruje się bezmyślną chęcią reprodukcji, o
tyle niedźwiedzie już mniej, a ludzie z ewolucją juz dawno dali sobie spokój.

Podstawą ciągu ewolucyjnego jest zapewnienie selekcji. A co robią ludzie?
Troszczą się o organizmy słabe, podtrzymują życie, rozmnażają się i Ci
zdrowi i Ci chorzy w takiej samej ilości.

Czy żuczek toczygnojek, kierowany ręką "matki natury" jest bardziej
obiektywny w stosunku do gnoju niż ja? Dla mnie gnój śmierdzi. Dla tysięcy
innych ludzi też. A on, żuczek znaczy, go toczy z radością. Więc jak to jest
z tym gnojem obiektywnie - jest wstrętny, czy atrakcyjny?

Patrząc obiektywnie, odrywając się od perspektywy człowieka i żuczka,
stwierdzić należy, że gnój nie jest ani dobry, ani zły? Więc jaki jest,
obiektywnie?
Zanim powiesz, że żaden, zapytam tylko skąd wiesz, że żaden?
Oceniasz subiektywnie sądząc, że udało Ci się subiektywizmu pozbyć, prawda??

I tu właśnie pies jest pogrzebany.

Pozdrawiam,
Darek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-11 18:29:08

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Darek Miauuu
news:c2q9po$dcj$1@inews.gazeta.pl

> vonBraun <i...@s...pl> napisał(a):
>
> > Ewolucyjnym kryterium selekcji dzięki
> > którym rozwinęły się zmysły, którymi
> > poznajemy rzeczywistość, nie była
> > "uniwersalna dokładność reprezentacji"
> > ale kryterium sprawności dla bieżących
> > potrzeb wynikających z konieczności
> > przetrwania i reprodukcji.
>
> Po co komu przetrwanie? Po co komu reprodukcja?
> Ewolucja kończy się tam, gdzie zaczynają się normy kulturowe.
1) Normy kulturowe zwykle "chronią" przetrwanie społeczności
w pozostałych przypadkach sprzeczności można mówić o ubocznym
produkcie ewolucji ( replikacji samolubnych memów)

Przetrwanie i ewolucja były Ci potrzebne po to abys napisal swoj post.

>
> O ile można przyjąć, że wirus kieruje się bezmyślną chęcią reprodukcji, o
> tyle niedźwiedzie już mniej, a ludzie z ewolucją juz dawno dali sobie spokój.
2)Nie ma podstaw do stwierdzenia, że ewolucja człowieka stoi w martwym punkcie
to załaożenie niczym nie uzasadnione, i poza tym nie ma tu nic do rzeczy
pisałem o kształtowania się zmysłów w całym procesie
ewolucji a nie w ciągu ostatnich 50 lat
>
> Podstawą ciągu ewolucyjnego jest zapewnienie selekcji. A co robią ludzie?
> Troszczą się o organizmy słabe, podtrzymują życie, rozmnażają się i Ci
> zdrowi i Ci chorzy w takiej samej ilości.
3)I tak przeżyją ostatecznie ci którzy mogą
>
> Czy żuczek toczygnojek, kierowany ręką "matki natury" jest bardziej
> obiektywny w stosunku do gnoju niż ja? Dla mnie gnój śmierdzi. Dla tysięcy
> innych ludzi też. A on, żuczek znaczy, go toczy z radością. Więc jak to jest
> z tym gnojem obiektywnie - jest wstrętny, czy atrakcyjny?

To wynika z tego oczym pisałem a ty zacytowałes
nie widzę czemu ma służyć -
co ma do do tego co pisałem OBIEKTYWIZM zuczka lub czlowieka?
Jak stwierdzic ow obiektywizm?????
Co mnie on obchodzi????

>
> Patrząc obiektywnie, odrywając się od perspektywy człowieka i żuczka,
> stwierdzić należy, że gnój nie jest ani dobry, ani zły? Więc jaki jest,
> obiektywnie?
Co to znaczy obiektywnie - masz czym to sprawdzić - bo ja nie.

> Zanim powiesz, że żaden, zapytam tylko skąd wiesz, że żaden?
> Oceniasz subiektywnie sądząc, że udało Ci się subiektywizmu pozbyć, prawda??
>
> I tu właśnie pies jest pogrzebany.
>

W tym co pisałem nie ma ani słowa o "dobroci" gnoju
lub odwrotnie - problemy etyczne mnie nie interesowały.

Unfortunately nobody can be TOLD what the Matrix is!!!!!


pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-11 18:40:16

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "darek miauu" <t...@W...gazeta.pl>
news:c2q6nf$svv$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:c2q4cl$j9d$1@inews.gazeta.pl...

>> Leszek Kołakowski to wielki filozof który wypytuje nas o sprawy
> (...)

> Drogi Robaczku :)
> Wiem, kto to jest Kołakowski, a pisanie że nie wiem, miało sprawić,
> iżby czaruś poczuł się lepiej po wpisaniu owego nazwiska w okienko
> googli. Było to może trochę przewrotne, ale miałem nadzieję, że
> potwierdzając swoje niskie o mnie mniemanie, odezwie się,
> zaprzeczając "niewidzialnośći" moich wątków i potwierdzając tym
> samym moje o nim niskie mniemanie.
> :)
> To tak na marginesie nieudanych związków międzyludzkich, rzeczy i
> wątków niewidzialnych i prawdy obiektywnej.
>
> No ale skoro już intrygę szlag trafił, to chętnie sobie z Tobą o
> poznawaniu rzeczy pogaworzę.

hehe a skąd Twoje przekonanie, że intrygę szlag trafił? Czarek jest
nieobliczalny i w każdej chwili może włączyć się do rozmowy gdy
zostanie odpowiednio podkręcony; więc nic jeszcze nie przepadło
"dopóki piłka w grze" ;)

> Tyle tylko, iż co do pojęcia "obiektywnej rzeczywistośći" mam
> odczucia mocno ambiwalnetne. Z jednej strony musze zgodzić się
> z Tobą, że to jest rzeczywiste, co jest w nas, choćby ze względu na
> umiejscowienie bardzo wewnętrzne, wewnątrz czaszki, organu
> postrzegania.
> Z drugiej strony istnienie prawdy obiektywnej wydaje się być
> uzasadnione choćby tym, iż mam takie odczucie wewnętrzne, a
> przyjmując tezę pierwszą za prawdziwą, przyjąć należy, że jest
> "rzeczywsita" prawda druga.
>
> Powstaje jedynie pytanie, w którym momencie prawdy
> "indywidualne" stają się "obiektywnymi". Ilościowe czy jakościowe
> przesłanki są istotniejsze? Obstaję przy jakościowych.

Nie wiem skąd wziąłeś to słowo "obiektywne" bowiem w rozmowie
z p.Kołakowskim używałem słowa rzeczywiste. Czy Twoim zdaniem
rzeczywiste a obiektywne to to samo w odniesieniu do pojęć tam
używanych? :)

> Powołana przez Ciebie róża nie stanie się bardziej 'różowata' od
> długiego o niej opowiadania, ale od skutecznego opisu już tak.
>
> Pech chce jednak, że 'jakość' w przeciwieńśtwie do 'ilości' jest
> wzorcem subiektywnym, a nie obiektywnym,... Aby stał się
> obiektywnym trzeba go znowu wyrazić... itd... itp... i mamy tutaj
> pytanie, czy proces ten dąży do jakiejś granicy, czy do
> nieskończoności.
>
> No i to tyle o róży.
>
> Pozdrawiam,
> Darek.

OK. zrozumiałem :)
przesyłam Ci więc zapach róży łap <zapach róży> czujesz? :)
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-11 18:54:14

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "Eliza" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Po co komu przetrwanie? Po co komu reprodukcja?
> > Ewolucja kończy się tam, gdzie zaczynają się normy kulturowe.
> 1) Normy kulturowe zwykle "chronią" przetrwanie społeczności
> w pozostałych przypadkach sprzeczności można mówić o ubocznym
> produkcie ewolucji ( replikacji samolubnych memów)
>
> Przetrwanie i ewolucja były Ci potrzebne po to abys napisal swoj post.
>
> >
> > O ile można przyjąć, że wirus kieruje się bezmyślną chęcią reprodukcji,
o
> > tyle niedźwiedzie już mniej, a ludzie z ewolucją juz dawno dali sobie
spokój.
> 2)Nie ma podstaw do stwierdzenia, że ewolucja człowieka stoi w martwym
punkcie
> to załaożenie niczym nie uzasadnione, i poza tym nie ma tu nic do rzeczy
> pisałem o kształtowania się zmysłów w całym procesie
> ewolucji a nie w ciągu ostatnich 50 lat
> >
> > Podstawą ciągu ewolucyjnego jest zapewnienie selekcji. A co robią
ludzie?
> > Troszczą się o organizmy słabe, podtrzymują życie, rozmnażają się i Ci
> > zdrowi i Ci chorzy w takiej samej ilości.
> 3)I tak przeżyją ostatecznie ci którzy mogą

czy ewolucja rzeczywiście sprowadza sie tylko do zapewnienia selekcji? czy
może dąży do pozornej doskonalości?
czlowiek ewouluje nieustannie, i wydaje mi sie coraz szybciej, dzięki samemu
czlowiekowi, który przetwarza rzeczywistość, świat naturalny, po to, by być
doskonalszym....i tak w kólko....

> > Czy żuczek toczygnojek, kierowany ręką "matki natury" jest bardziej
> > obiektywny w stosunku do gnoju niż ja? Dla mnie gnój śmierdzi. Dla
tysięcy
> > innych ludzi też. A on, żuczek znaczy, go toczy z radością. Więc jak to
jest
> > z tym gnojem obiektywnie - jest wstrętny, czy atrakcyjny?
>
> To wynika z tego oczym pisałem a ty zacytowałes
> nie widzę czemu ma służyć -
> co ma do do tego co pisałem OBIEKTYWIZM zuczka lub czlowieka?
> Jak stwierdzic ow obiektywizm?????
> Co mnie on obchodzi????
> > Patrząc obiektywnie, odrywając się od perspektywy człowieka i żuczka,
> > stwierdzić należy, że gnój nie jest ani dobry, ani zły? Więc jaki jest,
> > obiektywnie?
> Co to znaczy obiektywnie - masz czym to sprawdzić - bo ja nie.

nie ma czegoś takiego jak - obiektywnie - wszelka ocena jest zawsze
subiektywna....nie ma innej mozliwości...

pozdrawiam
eliza
_______________
"ludzie, lepiej się prowadźcie!
weźcie lepiej się prowadźcie!
lepiej się prowadźcie weźcie!
weźcie lepiej ej!"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-11 19:35:42

Temat: Re: nieudane/udane zwiazki miedzyludzkie
Od: "darek miauu" <t...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Eliza <e...@w...pl> napisał(a):

> czy ewolucja rzeczywiście sprowadza sie tylko do zapewnienia selekcji? czy
> może dąży do pozornej doskonalości?
> czlowiek ewouluje nieustannie, i wydaje mi sie coraz szybciej, dzięki
samemu
> czlowiekowi, który przetwarza rzeczywistość, świat naturalny, po to, by być
> doskonalszym....i tak w kólko....
>

Stwierdzenie, że "ewolucja dąży" jest bliskie odkryciu, że "ewolucja ma
plan", a stąd już bliziuchno do uznania jej za twór myślący, wyższy jakiś,
czy coś.. :)

Czy dąży do doskonałości?
A co się dzieje jeśli zabraknie selekcji?
Gołębie rasowe na przykład, przestają być rasowe i stają się zwykłe, dachowe.
Czy są dzięki temu doskonalsze?

Darwiniści zauważyli, że jeśli zabraknie selekcji właśnie, to ewolucja ulega
uwstecznieniu. Jeśli więc nawet dąży ona do dokonałości, to w przypadku
ludzi, po zachamowaniu ewolucyjnych czynników selekcyjnych, jej plan poszedł
w łeb.
Czeka nas, homo sapiens, z punkty widzenia toru ewolucji, skundlenie że tak
powiem, w sensie ewolucyjnym oczywiście.

Moim skromnym zdaniem, to nie ewolucja zapewnia doskonałość.
Kto jest doskonalszy - istota idealnie dostosowana ewolucyjnie, zapylająca
na prędce kolejną samicę w trakcie chowania kolejnego banana do kieszeni,
czy może raczej istoty, które ewolucji się postawiły okoniem, wbrew prawu
ewolucji pomagając słabszym, chorym, zdolne do poświęcania siebie i swojego
życia w imię celów wyższych?

A w ogóle to jak mówić o ewolucji wśród ludzi, skoro osoba słaba ma tyle
samo potomstwa co silna? Geny się, proszę Pani wymieszają w równych
proporcjach. Nie to co u małpeczek.

Pozdrawiam,
Darek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Związek rozwiązek
szukam pomocy psychologicznej w Kielcach...
Małżeństwo to też rodzaj prostytucji ?
kłamanie
sprawy damsko meskie:)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »