Data: 2002-09-17 14:45:46
Temat: Re: nieumyslne spowodowanie smierci
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Little Dorrit" <z...@c...pl> wrote in message
news:am7cp9$a5h$2@news.tpi.pl...
> Modlitwa może przynieść ukojenie wyłącznie ludziom głęboko religijnym,
> a takich jest bardzo mało i z reguły myśli samobójcze nie przychodzą
> im do głowy, chyba, że znajdują się w ostrym stanie reaktywnym.
Piszesz gdzie indziej,ze ten facet jest w stanie reaktywnym, wiec nie widze
specjalnej roznicy wsrod wierzacych czy niewierzacych jesli juz ktos w takim
sie znajdzie - oceniajac sprawe na podstawie twoich wywodow.
Slyszalas, poza tym, zapewne, powiedznie "Jak trwoga, to do Boga" i wiesz na
pewno,ze zatwardziali ateisci zaczynaja sie modlic w chwilach ciezkich.
Pewnie to jednak niektorym pomaga, z mojego punktu widzenia - jest to
oczywiste, ze pomaga, poniewaz tak jest Obiecane. Zalezy tylko o co sie
modla. On slucha zawsze, ino niekiedy Jego odpowiedz brzmi "Nie!";)
Oczywiscie, generalnie zgadzam sie z toba, dlatego napisalam, aby ktos caly
czas "siedzial" na tym czlowieku. Wiesz zapewne,ze ludzie niezbyt sa sklonni
sami z wlasnej woli udawac sie do placowek psychiatrycznych. To wymaga
czasu, a tego, kiedy post sie pojawial nie bylo, sprawa wygladala na
"goraca". Niepotrzebnie jednak, moim zdaniem, rzucilas sie jak lwica na
temat "modlitewny". Nieprawda jest iz modlitwa pomaga wylacznie osobom
gleboko wierzacym. W chwili dramatycznej modla sie wszyscy i niejeden dzieki
wlasnie takiej chwili gleboko wierzacym sie s t a l. JAK sie kto modli,
to juz ani twoja ani moja sprawa, nie mamy wiec tutaj co doradzac.
Podsumowujac: facetowi koniecznie potrzebny jest psychiatra, raczej na pewno
leki, ale modlitwa tez mu nie zaszkodzi - ok?:)
Kaska
|