Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.onet.pl!news.memax.k
rakow.pl!mercury.newsgate.pl!newsgate.pl
From: t...@c...com.pl (Magdalena Tokarska)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: niewiernosc a geny
Date: 7 Jan 2000 09:40:03 +0100
Organization: email<>news gateway
Lines: 69
Sender: r...@m...newsgate.pl
Message-ID: <9...@g...newsgate.pl>
Reply-To: t...@c...com.pl
NNTP-Posting-Host: mercury.newsgate.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8BIT
X-Complaints-To: n...@n...pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:37192
Ukryj nagłówki
Muszę przyznać, że Piotrek ma dużo racji w tym co pisze.
Jednak z moich własnych obserwacji i doświadczeń wynika, że opcja "zabezpieczania
sobie tyłów" jest (niestety) bardzo popularna. Pewnie wynika to z obawy przed
pozostaniem samemu. Często sie zdarza, że związek dwojga ludzi jest utrzymywany
sztucznie "przy życiu" - dopóki któraś ze stron nie znajdzie sobie "nowego obiektu
zainteresowania". Dla mnie to trochę bez sensu - ale sama nie jestem teraz w takiej
sytuacji - więc może po prostu tego nie rozumiem.
Mogłabym też zapytać dziewczyny z listy - ile razy odchodziłyście od swoich
chłopaków/partnerów, bo miałyście "zabezpieczone tyły"?]
Ja się przyznaję.
MagdaL.
----------
Od: Piotr Sel <S...@...pl>
Do: p...@n...pl
Temat: Re: niewiernosc a geny
Data: 7 stycznia 2000 08:25
Witaj ponownie! :-)
Użytkownik Lamia <L...@...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:85315u$cj3$...@o...ict.pwr.wroc.pl...
> Witaj Piotrze:-)
>
> Akurat te dwie wypowiedzi nie maja ze soba zadnego zwiazku, ale to mile
> wiedziec ze ktos czyta uwaznie.
>
A moim skromnym zdaniem mają.
> Wracajac do mojej pierwszej wypowiedzi jak inaczej mozesz wytlumaczyc
> zdrade? Jezeli ludzie nie kochaja sie to powinni roztac sie, a nie udawac
> idealny zwiazek.
>
> pozdrawiam
> roza
>
Z jednej strony proponujesz zabezpieczanie tylow i utrzymywanie martwego
zwiazku.
Z drugiej proponujesz rozstanie, (jw).
Pierwszy wariant nie ma nic wspolnego z odpowiedzialnoscia ktora bierzesz na
wlasne barki (z wlasnej i nieprzymuszonej woli ...) za drugiego czlowieka.
(Oczywiscie zakladam ze nie opisujemy zwiazkow nastolatkow. ). Jest to
naprawde spory ciezar.
Decydujac sie na zwiazek z drugim czlowiekiem, musimy sobie zdawac sprawe,
ze od tego momentu pozbawiamy siebie i te druga osobe pewnego obszaru
samostanowienia. Przestaja istniec dwa byty niezalezne "ona" i "on" a
powstal byt "oni". Nowy byt jest tak wielki jak go sobie zbuduja "ona" i
"on" - moga sie wspierac budujac wspolnie, moga to robic niezaleznie lub
walczac ze soba (nie jest to teraz wazne). Jednakze w kazdym momencie
istnienia bytu "oni" obie strony musza pamietac o obowiazujacych zasadach
bez ktorych byt sie rozpadnie. I tu docieram do sedna. Wydaje mi sie, ze
niepowinno sie proponowac: "dopoki nie znajdziesz tego wlasciwego pozostan w
danym zwiazku (zabezpiecz sobie tyly)" gdyz to nosi (w moim mniemaniu)
znamiona zdrady (no moze oszustwa) a ta (to) w jakiejkolwiek formie stanowi
zagrozenie dla bytu.
Bo czyz powroty na "mete" po nieudanych skokach w bok mozna zakwalifikowac
do bytu "oni" - moim skromnym zdaniem nie - przeciez to jest wykorzystywanie
drugiej osoby z czysto egoistycznych pobudek.
Ufff..... Troche sie rozpedzilem. Przepraszam za atak. Jest to jednak temat
dla mnie bardzo ciekawy.
Pioterk
----------
--
Newsy przez www ? Sprawdz http://www.newsgate.pl
|