Data: 2009-05-21 07:21:18
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gv11km$3ta$1@news.onet.pl...
>>> tak w sumie, mówiąc szczerze i po cichu trochę - to się z tego faktu
>>> prawie, że ucieszyłem. moja pierwsza złamana noga i ponad 5 m-cy w
>>> gipsonie, to czas pierwszej piosenki i pierwszego seksu :)
>>> teraz dokonań tych nie powtórzę, ale właśnie parę dni temu wziąłem się
>>> za coś, w czym ta noga może mi niespodziewanie pomóc.
>>> nie mówiąc o tym, że uchroni mnie przed uczestnictwem w dwóch projektach
>>> unijnych, w których nie bardzo chciałem sie babrać :)
>>> jedno tylko na razie bardzo mnie martwi - skąd ja wezmę kasę na kredyt?
>>> bo mam dg i nie wiem czy moja firma będzie mi chciała wypłacać kasę za
>>> to że siedzę w domu i bawię sie laptopem. ale na razie się tym tak
>>> bardzo jeszcze nie przejmuję. najwyżej bank zlicytuje mi chatę, co tam.
>>>
>>> a tego taty w tacie i męża w mężu to nie wiem czy przybędzie - na pewno
>>> przybyło pacjenta w pacjencie i teściów w domu - co czasami może być
>>> lekko denerwujące... :)
>>
>> ....nic nie pisałem dotąd, bo uważam, że:
>>
>> 1. nie należy dawać energii Twojemu wypadkowi- każde takie pisanie o tym
>> jest wzmacnianiem Twojej...choroby.
>
> to co takiego sprawiło, że dodałeś tej energii? :)
> wybacz, ale rozprawianie o tym w kategoriach "dodawania energii" brzmi dla
> mnie lekko abstrakcyjnie. jakiej energii? kinetycznej? potencjalnej?
> :)
Na wszystko potrzeba czegoś, co określa się jako "energia"- w trochę innym
znaczeniu, niż fizyka. Przykład? Weźmy choćby tu, z psp. Otóż w pewnym
momencie zadziało się tak, że praktycznie wszystkie posty były o Iksełce.
Żeby cos takiego istniało, każdy z grupowiczów musiał dać na to swoją
energię- bez tego nikt by o niej nie pisał. Co ciekawe- cbnet to zauważył,
i - zamiast napisać raz: przestańmy dawać jej swoją energię- już więcej o
niej nie piszmy- sam pisał najwięcej (karcąc każdego piszącego). Sprawa
zaistniała abstrakcyjnie tu, na psp. Gdzie ta energia? Otóż- serio całkiem-
wzięła ją sobie Iksełka. Ot- coś w niej potrzebuje tego zainteresowania- to
"coś" się tym karmi.
>> A także robieniem dobrze piszącemu ze współczuciem (o, jaki ja jestem
>> super- patrz, współczuję ci- no to jestem dobry, prawda?).
>
> serio tak myślisz? czyli - współczucie ma sens tylko wtedy jeśli się je
> schowa głęboko w swoim sercu?
Jeśli komuś stała się się krzywda (np- strata, śmierć bliskiej osoby)- mogę
tą osobę przytulić, wyrazić swój żal, etc. Jednak nie można - i ja tego nie
zrobię- cały czas tej osoby trzymać w tym smutku tekstami "o, jakaś ty
biedna". Działając dla dobra tej osoby- należało by starać się ją wciągać na
powrót w tryby normalnego życia. Jeśli np kobieta straci męża w wypadku i
została sama- to przecież nie będzie dla jej dobra, jeśli ktoś będzie np
ustępował jej z tego powodu miejsca w kolejce, nie brał od niej zapłaty za
różne towary (no bo taka biedna), etc- bo będzie to działanie utrzymujące ją
w tym stanie smutku. Prawdziwy przyjaciel będzie ją zachęcać do rozpoczęcia
normalnego, aktywnego życia.
>> Pies jest przyjacielem człowieka- jak jego pan zachoruje, to piesek
>> przynosi zabawki- chce się bawić, etc- robi wszystko, żeby jego pan nie
>> skupiał się na chorobie tylko szedł w kierunku zdrowia. Jak nie da rady-
>> to pilnuje pana- żeby mu się nie stała krzywda. Nie wpycha go jednak do
>> łóżka po to, by móc mu okazywać współczucie.
>
> e tam, moja foka ani mnie nie pilnuje ani nie przynosi zabawek. jak zwykle
> nadstawia się do głaskania i puszcza smrodliwe bąki.
Mój brutusik też:-). Jednak- jak ktoś z domowników jest markotny, chory- to
najpierw robi wszystko, aby go rozbawić: przynosi piłeczkę, wygłupia się,
etc. Dopiero jak to nie przynosi efektów- to ze smutkiem włazi pod łóżko
chorego- i pilnuje. No ale jak chory wstaje- to on już znów kombinuje, żeby
go rozbawić. Nie wciska go w jego ból i smutek.
>> 2. nie ma przypadków- po coś sobie to "kuku" zrobiłeś. Może nie powinno
>> się o tym pisać, ale skoro sam to zauważyłeś...zauważ proszę, że jeśli
>> odczuwałes potrzebę- zupełnie zdrową i naturalną- zrobienia sobie stopa,
>> to rozwiązanie znalazłeś takie nie za zdrowe:-)...
>
> tak to można wszystko wytłumaczyć.
> to był wypadek, a nie znalezienie rozwiązania.
> wszystkie rzeczy których nie chciałem za bardzo robić, miałem jednak w
> planach zrobić i nawet dostrzegałem ic h pozytywne dla mnie strony - np
> przede mną był cykl szkoleń, które miałem prowadzić, a na "wybiegu" czuję
> się słabo. więc to byłaby doskonała wprawka przed październikowym występem
> w krakowie, na który mam nadzieję pojadę :)
> nie mnóż bytów bez potrzeby.
widzisz...nie ma przypadków. Nie mnożę bytów bez potrzeby- a to, co teraz
napisałes było IMHO racjonalizacją Twojego postępowania. Wyjasniłeś sobie
LOGICZNIE, dlaczego nie powinieneś sobie tego robić. Tylko że nie jesteśmy
logiczni- wcale. Tego nie da się wyjaśnić w paru słowach- uczą tego np na
kursach Silvy. Właściwie ja najlepsze potwierdzenie tego dostałem, kiedy
uczestniczyłem w ciekawych warsztatach rozwoju osobistego. Przez cały dzień
pracowaliśmy w grupach rysując na kartkach wykresy: a to różne choroby i
faule, a to radosne wydarzenia, czy na jeszcze innym wykresie traumy
życiowe, smutne wydarzenia, etc. Powstało kilka wykresów- a po nałożeniu ich
na siebie wyszły naprawdę niesamowite rzeczy. Oczywiście- przy pracy
grupowej to widać- nikt nie jest własnym sędzią, więc często ktoś, kto z
nami pracował w grupie dostrzegał coś, czego my do tej pory nie widzieliśmy.
Własnymi myślami i oczekiwaniami kreujemy naszą rzeczywistość- bo myśl jest
twórcza. Pytałeś, czy dziecko Twoje wywołało sobie zapalenie płuc? No cóż-
poczytaj na początek Louise L.Hay- odpowiedź na to pytanie nie da się
zawrzeć w kilku zdaniach. Każdy choruje dlatego, że ma z tego korzyści. A u
dzieci to widać szczególnie.
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
|