Użytkownik "Przemysław Dębski" napisał:


> >> >> > jak już nie będę miała siły robić za przykrywkę
> >> >> > dla wzbierającego powoli (i tak przez następne kilka lat)
> >> >> > roztańczonego wulkanu emocji, ucieknę do Twojej jurty :)
> >> >> Aicho, ale....dlaczego? Dlaczego???
> >> >> Zamiast tańczyć i śpiewać, dusisz?
> >> > O matko, nikt mnie znów nie rozumie :D
> >> > Muszę dusić to: "mamo, ja nic nie umiem, nic mi się w życiu nie
> >> > udaje, buuuuu" (i powoli kierować w stronę "nie chce mi się i
> >> > powinnam coś tym zrobić"), a nie swoją radość :)
> >> Ja to Ci powiem, że dalej nie rozumiem ... no ale teraz
> >> przynajmniej mam tego świadomość ;)
> > No nastolatkę będę miała w domu za 2 miesiące :)
> Wyprowadziłaś mnie w pole sprzecznym komunikatem, "nic mi się nie chce
> ... " to raczej oznaka zrezygnowania niż kipiącego emocjami wulkanu :)

Emocje to emocje (np. na tle huśtawki hormonów), a niechęć do robienia
czegokolwiek (pożytecznego?) poza tańcem i rysowaniem to zupełnie insza
inszość.

Pozdrawiam - Aicha (płci niewiadomej;))