Data: 2010-11-16 23:28:26
Temat: Re: o różnicach w wychowaniu [cross]
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ibuoge$52o$1@news.onet.pl...
> "Od niedawka wiemy, że nasze pierwsze dziecko będzie dziewczynką. Załamało
> mnie to zupełnie. Jestem zdruzgotany. Trudno było namówić mnie na
> potomstwo, ale wizja syna, który przejmie po mnie nazwisko, zawód, firmę
> przeważyła. Chciałem zostać dumnym ojcem. Tymczasem - dziewczynka.... Nie
> potrafię sobie z tym poradzić. W mej rodzinie silne są tradycje wojskowe,
> a ojciec, dziad, pradziad mieli tylko synów. Wychowany byłem w
> przeświadczeniu, ze to włąśnie pierwszy potomek śwadczy o mężczyźnie. Ja
> się nie sprawdziłem. Miałem ambicje wychować syna na wartościowego
> człowieka, zaś nie wiem co zrobić z córką? Syn przejąłby nazwisko, warto
> by weń zainwestować pracę i czas, poświęcić mu się. Tymczasem po co to
> córce? I tak znajdzie sobie faceta i to od niego będzie zależeć. Córka nie
> przedłuży rodu, nie warto jej przekazywać swego doświadczenia życiowego
> (bo po co jej to?). Z synem można się bawić, w sklepach jest mnóstwo
> zabawek edukacyjnych dla chłopców a dla dziewczynek - lalki i kucyki,
> ewentualnie zestawy mała sprzątaczka.
> Proszę Was pozwólcie mi znaleźć choć jeden pozytyw wynikający z posiadania
> córki inny niż to, że nie zostanie gejem."
>
> [...]
>
> "Nie mam ambicji uczyć córki rywalizacji - pożądałbym tego od syna, tego
> by starał się być jak najlepszym,ale nie wydaje mi się to rozsądną drogą
> dla kobiety. To stary mit, ale trudno uwolnić mi się od myśli, że to
> mężczyzna ma być zdobywcą,a kobieta zdobywaną. Nie uważasz? W tym tkwi
> istota problemu - co właśnie mi uswiadomiłaś - widzę sens w doskonaleniu
> syna, jako "przywódcy" zaś nie widzę realnej satysfakcjonującej drogi dla
> wychowania córki, przyszłej czyjejś "nałożnicy" (oczywiście są to figurty
> retoryczne)."
>
> http://forum.gazeta.pl/forum/w,568,118640324,,Niechc
iana_corka_pomozcie_doradzcie_.html?v=2
>
> Qra
> --
> BTW (s)enderszczyzna szerzy się w sieci.
Moja żona zaszła w ciążę- pamiętam, jak się o tym dowiedziałem. Miałem w
sobie radość i pewność, że będzie syn. Ba! Nie wyobrażałem sobie nawet, że
mogła by być córka. Na wątpliwości żony potrafiłem odpowiadać naprawdę
niegrzecznie. Na pytania kogoś z otoczenia, co będzie jak się okaże, że
jednak córka- zatykało mnie. Nie wyobrażałem sobie, co ja będę z córką
robił? Jak w ogóle trzeba się opiekować córką? Urodził się synek- a żona
opowiadała potem, jak wielka radość w niej była. Lekarz powiedział: "ma pani
syna". Żona odpowiedziała, że oczywiście, wiem (echosonogram był wtedy czymś
raczej z filmów amerykańskich, a nie z realnego życia). "Skąd pani
wiedziała"? Spytał lekarz. Żona powiedziała, że miała pewność- tak musiało
być.
Po latach zrozumiałem, jak potężnym stresem była dla żony ta ciąża. Jednak
naprawdę minęło sporo lat, zanim to do mnie dotarło. Żona chyba wcale nie
rozumie, jak dla mnie to było ważne, żeby mieć syna.
Ponieważ pierwszy był syn- podczas drugiej ciąży mieliśmy już imiona dla
córki i dla syna. Nie było to już dla mnie takie ważne- choć przeczuwałem,
że z syna bardziej się ucieszę. Żona miała mniej stresów:-).
Może to było z mojej strony nawet i okrutne. Zauważem, że wielu facetów chce
mieć syna- nawet, jak mówią co innego. Ba! Obserwowałem często u znajomych,
rodziny- tych, którzy mieli same córki- jak odnoszą się do moich synów, jak
mi ich zazdroszczą (pisze tu o mężczyznach)- bez względu na to, co mówią.
Kiedyś już, nawet na tej grupie- wspominałem o tym -dyskutantka podpisywała
się mel- i obraziła się na mnie. Nazwała to nawet "parciem na geny".
No cóż- jest to pewne zjawisko- które występuje. Nie wiem do końca- dlaczego
tak jest. Jednak że tak jest- jestem przekonany. Choć kobiety tego raczej
nie zrozumieją (im to chyba rzeczywiście wsio rawno)- u wielu mężczyzn chęć
posiadania syna jest przeogromna- nawet, jak bardzo skrywana.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
|