« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-06-04 19:04:34
Temat: odciac sie od przeszlosciwitam,
od pewnego czasu mam pewien problem, ktory mi powaznie uprzykrza zycie i
ostatnio doszlam do wniosku ze moze jest to problem ze mna, moze cos, co mozna
leczyc, moze tu przydalaby sie pomoc?
tematyka jest dosyc banalna, ale ja naprawde podchodze do tego powaznie.
mam 20 lat. od 16 do 18 roku zycia bylam w zwiazku z pewnym chlopakiem- P.
ogromne uczucie, bardzo przezylam rozstanie. tesknilam dokladnie przez rok i
przez rok ludzilam sie ze on do mnie kiedys wroci, mimo ze on juz od wielu
miesiecy psotykal sie z kims innym. potem wyjechalam na studia, spotkalam
innego chlopaka (M.) i teraz jestesmy razem juz od 8 miesiecy.
poczatek byl bardzo trudny, ja bardzo skrzywdzona i wlasciwie przez pewien
czas dreczona psychicznie przez P. bylam strasznie oporna i nieufna wiec M.
musial mnie do wszystkiego po kolei przkeonywac. potem juz niby wsyztsk
ogralo, mijaly 3 miesiace, a ja ciagle mialam metlik w glowie bo po pierwszej
euforii zwiazanej z nim, znowu zaczelam myslec o bylym.. bylam kompletnie
rozbita, z jednej storny nie chcialam M. oszukiwac, z drugiej strony nie
chcialam sie z nim rozstawac. gdy wrocilam do domu na boze narodzenie, przy
okazji spotkania klasowego spotkalam sie z P. i to byla nasza pierwsza powazna
rozmowa od 1,5 roku, kiedy mnie rpzeprosil za wszystko, wytluamczyl i kiedy
pierwszy raz od parunastu miesiecy spokojnie rozmawialismy. nastepny dzien
przeplakalam bo wydawalo mi sie ze jednak tesknie za nim. po czym po jakichs 3
dniach wszystko mi przeslzo i wrocilam na studia bardzo szczesliwa ze w koncu
wiem czego chce, ze kocham M. i ze tamten rozdzial w zyciu w koncu zostal
zamkniety po tej jednej rozmowie, ze potrzebowalam tych przeprosin i wyjasnien
zeby sie z nim pozegnac i zaczac od nowa nowy zwiazek. wszystko bylo super
przez kolejne 3 miesiace.
jednak od jakiegos 1,5 miesiaca znowu zaczynam miec metlik w glowie... coraz
czesciej mysle o P. mimo ze praktycznie nie mam z nim kontaktu, piszmey tylko
do siebie smsy raz na ok 3 tygodnie. ale czasami o nim mysle, porownuje go do
M., porownuje tamto uczucie do tego... snil mi sie nawet wczoraj. i coraz
czescije mam watpliwosci czy ja naprawde kocham M. mysle ze to nie to samo co
kiedys laczylo mnie z tamtym...
problem w tym ze to kompeltnie przeczy logice i temu co czuje. bo M jest dla
mnie dobry jak jeszcze nikt w zyciu. jestem z nim bardzo szczesliwa, nie mam
mu kompletnie nic do zarzucenia, wspiera mnie, pomaga mi, uszczesliwia na
kazdym kroku. uwielbiam sie z nim psotykac, spedzac czas, gdy wyjezdzam lub
gdy sie dlugo nie widzimy to tesknie.
P za to dal mi porzadnie sie we znaki, nie szanowal mnie, dreczyl i
doprowadzal do szalu swoimi wiecznymi watpliwosciami czy wcia zmnie kocha,
wysmiewal sie ze mnie, nie traktowal powaznie itd. obecnie zycie od roku w
szczesliwym zwiazku i tak naprawde nie chcialabym z nim byc bo mysle ze juz za
duzo nas dzieli, juz do siebie nie pasujemy.
a jednak wciaz czasmai o nim mysle... gdy pisze do M jakiegos milego smsa to
mam wrazenie jakbym siebie oszukiwala... gdy mnie pyta czy go kocham a ja
odpowiadam ze tak to wcale nie jestem tego taka pewna, zawsze sie zastanawiam.
choc jest wspaniale.
i przechodzac do sedna sprawy - mysle ze problemem tu NIE jest to ze nie czuje
tego co powinnam do M, ale moze wlasnie to, ze nie umiem zapomniec o P? bo tak
jak znam siebie to to co daje mi M powinno mi w pelni wystarczyc do szczescia.
dodam ze jestem ogromna konserwatystka, nienawidze zmian i bardzo trudno
przychodza mi wszelkie zmiany. moze to jest problem? moze gdybym zpaomniala o
P i pogodzila sie z tym ze tamto sie skonczylo to moglabym w koncu przestac
sie zastanawiac na kazdym korku nad tym co czuje do M?
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-06-04 19:23:12
Temat: Re: odciac sie od przeszloscifallen angel; <4...@n...onet.pl> :
> i przechodzac do sedna sprawy - mysle ze problemem tu NIE jest to ze nie czuje
> tego co powinnam do M,
A nie afirmujesz go zbytnio? ;))
> ale moze wlasnie to, ze nie umiem zapomniec o P?
Tak jak nie zapomina się o okresie nauki w szkole podstawowej. ;)
> bo tak
> jak znam siebie to to co daje mi M powinno mi w pelni wystarczyc do szczescia.
A jesteś szczera w swoich zachowaniach wobec M?
> dodam ze jestem ogromna konserwatystka, nienawidze zmian i bardzo trudno
> przychodza mi wszelkie zmiany. moze to jest problem? moze gdybym zpaomniala o
> P i pogodzila sie z tym ze tamto sie skonczylo to moglabym w koncu przestac
> sie zastanawiac na kazdym korku nad tym co czuje do M?
Nieeee. Myśl o P ile wlezie - w pewnym momencie poukładasz sobie
wszystko w głowie i Zrozumiesz, i nawet P, osobiście, nie będzie Ci do
tego potrzebny. :)
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-06-04 19:38:36
Temat: Re: odciac sie od przeszlosci> > ale moze wlasnie to, ze nie umiem zapomniec o P?
>
> Tak jak nie zapomina się o okresie nauki w szkole podstawowej. ;)
ok, ale mozna pamietac o kims ale o nim nie myslec ciagle
> A jesteś szczera w swoich zachowaniach wobec M?
a mam mu mowic "sluchaj po 8 miesiacach z toba ciagle nie wiem co do ciebie
czuje i chyba tesknie za chlopakiem z ktorym bylam 2 lata temu"?
o sytuacji z okresu bozego narodzenia opowiedzialam mu i o tym co sie po niej
zmienilo. raz mu cos mowilam o swoich watpliwosciach ale szybko to wycofalam
bo ja chce z nim byc.
> Nieeee. Myśl o P ile wlezie - w pewnym momencie poukładasz sobie
> wszystko w głowie i Zrozumiesz, i nawet P, osobiście, nie będzie Ci do
> tego potrzebny. :)
nie wiem czy to bylo na powaznie
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-06-04 19:44:52
Temat: Re: odciac sie od przeszlosci
Użytkownik "fallen angel" <3...@o...eu> napisał w wiadomości
news:4a32.000000dd.44832ec2@newsgate.onet.pl...
Być może M nie miał podobnych "przejść" co Ty, czyli wcześniej nie
siedział dłuższy czas w hmmm... chyba toksycznym, związku, nie został
"rzucony" - i to powoduje różnicę. Z tego powodu czujesz wciąż
większą wspólnotę z byłym, który razem z Tobą, choć jako "męczyciel"
ma wspólną bazę silnych przeżyć i doświadczeń.
Jeśli tak nie jest - to może razem z M za mało rozmawiacie
o swoich uczuciach do "byłych" ? Wspólne doświadczenia w tym zakresie
byłyby świetną bazą do obrócenia wszystkiego w śmiech... Moglibyście
sobie aranżować scenki - ty np. wcielasz się w byłą M, a on wciela się
w byłego P - i sięw ten sposób "bawicie" odreagowując przeszłe
frustracje.
Jeśłi jednak takiej wspólnej bazy doświadczeń nie ma (a jak sądzę -
właśnie nie ma, tzn. doświadczenia M nie są tak wyraziste i silne
jak Twoje) to ... Może to zabrzmi dziwnie i trochę potwornie, ale ...
Szkoda mi trochę M. Czy tego chcesz, czy nie - odreagowujesz na nim
jakąś frustrację, tęskniąc za "macho", a krzywdząc "rycerza".
Rzuć go może, co ? Teraz, od razu.
Może w ten sposób M lepiej Cięzrozumie.
A może Ty lepiej zrozumiesz P i sięod niego uwolnisz ...
Nie proponowałbym tego, gdyby nie to, że prawdopodobnie M
już czuje się odrzucony, natomiast z różnych względów
prze na siłę w Twoim kierunku. Zrób to dziewczyno "po męsku":
rzuć go raz a dobrze. Być może po kilku miesiącach się
znów spotkacie. Ty będziesz lepiej wiedziała czego chcesz,
a M także coś zrozumie.
Inaczej będziecie się babrać w Twoich rozterkach, Ty będziesz
podświadomie ciągle odrzucać M, M będzie powtarzał Twoją
frustrację z poprzedniego związku ... A ty go nie rzucisz
tylko dlatego, że boisz się być takim "potworem" jak P ...
Ja tam M nie zazdroszczę. Tobie zaś zazdroszczę - młodego wieku
;) i tego, że możesz takie eksperymenty robić niemal bezkarnie
wciąż mając przed Sobą całe życie.
Teraz jest czas na eksperymenty. Potem będzie rodzina
i wszystkie takie kwestie będą wymagały 3x większego wysiłku, żeby
z nich wybrnąć bez ciężkich ran.
Pozdrówka ! :)
BTW. Pierwszy związek zawsze szczególnie zapada w pamięć
- jakoś trzeba z tym żyć ;). Z czasem jego wyjątkowość osłabnie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-06-04 19:53:12
Temat: Re: odciac sie od przeszlosci
> Być może M nie miał podobnych "przejść" co Ty, czyli wcześniej nie
> siedział dłuższy czas w hmmm... chyba toksycznym, związku, nie został
> "rzucony" - i to powoduje różnicę.
przeciwnie, przezyl cos podobnego
> Jeśli tak nie jest - to może razem z M za mało rozmawiacie
> o swoich uczuciach do "byłych" ?
ja jestem osoba ktora wielka wage przywiazuje do szczerosci i komunikacji,
staram sie rozmawiac o wszystkim o czym tylko moge i M zachecac do takiej
rozmowy. opowiadalam mu nie raz moje odczucia i rozczarowania zwiazane z P
starajac sie niczego nie zataic, zeby wiedzial o tym wsyzstkim, jak to
przezylam i jak to na mnie wplynelo. wiec to raczje nie to
> Szkoda mi trochę M. Czy tego chcesz, czy nie - odreagowujesz na nim
> jakąś frustrację, tęskniąc za "macho", a krzywdząc "rycerza".
mi niestety tez. poza tym martwie sie tym ze w pewien sposob go krzywdze bo
choc nie do konca wie o moich watpliwosciach to jest to moja neiszczerosc
wobec niego
> Zrób to dziewczyno "po męsku":
> rzuć go raz a dobrze. Być może po kilku miesiącach się
> znów spotkacie. Ty będziesz lepiej wiedziała czego chcesz,
> a M także coś zrozumie.
po paru miesiacach raczjen ie - predzej nastepengo dnia. studiujemy razem.
myslalam pare razy o rzuceniu go ale raczje dla siebie. wtedy prawdopdoobnie
zrozumialabym co do neigo czuje - czy tesknie, czy mi go brakuje, czy mnie to
nie rusza. ale za akzdym razem gdy o tym myslalam, raz nawet proponowalam,
natychmiast stwierdzalam ze to idiotyczne, ze przeciez go kocham i potrzebuje.
wlasnie nie wiem czego chce
A ty go nie rzucisz
> tylko dlatego, że boisz się być takim "potworem" jak P ...
cos w tym jest. nie chce go rzucic bo boje sie ze go ogromnie skrzywdze, a
podswiadomie pewnie pamietam co to oznaczlao dla mnie kiedys.
> BTW. Pierwszy związek zawsze szczególnie zapada w pamięć
> - jakoś trzeba z tym żyć ;). Z czasem jego wyjątkowość osłabnie.
>
a to wlasnie kolejny powod czemu mysle ze tu problemem nie sa moje uczucia do
M a raczej problem ze wpsomnieniami o P. po prostu pierwszy zwiazek zawsze
zapada bardziej w pamiec i moze to tylk okwestia czasu az zrozumiem ze to juz
za mna..
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-06-04 19:53:58
Temat: Re: odciac sie od przeszlosci> poczatek byl bardzo trudny, ja bardzo skrzywdzona i wlasciwie przez pewien
> czas dreczona psychicznie przez P. bylam strasznie oporna i nieufna wiec M.
> musial mnie do wszystkiego po kolei przkeonywac. potem juz niby wsyztsk
> ogralo, mijaly 3 miesiace, a ja ciagle mialam metlik w glowie bo po pierwszej
> euforii zwiazanej z nim, znowu zaczelam myslec o bylym..
Daj M. na grupę. Podpowiem mu jak ma Cię traktować. :)
> jednak od jakiegos 1,5 miesiaca znowu zaczynam miec metlik w glowie... coraz
> czesciej mysle o P. mimo ze praktycznie nie mam z nim kontaktu, piszmey tylko
> do siebie smsy raz na ok 3 tygodnie.
Masz faceta, tak? To po jakiego wuja Ci P. i jego sms-y?
>ale czasami o nim mysle, porownuje go do
> M., porownuje tamto uczucie do tego... snil mi sie nawet wczoraj. i coraz
> czescije mam watpliwosci czy ja naprawde kocham M. mysle ze to nie to samo co
> kiedys laczylo mnie z tamtym...
Skoro tamten śni Ci się po nocach, to nie oszukuj M. Wróć do P.
Pobędziesz z nim jakiś czas i zruzumiesz, że dawny związek był
fajny bo: był pierwszy, prawdziwy, pełen młodzieńczej euforii i
entuzjazmu. Zapamiętałaś z niego tylko miłe chwile, a to że Cię
facet maltretował wyrzuciłaś z pamięci. Po kilku miesiącach oboje
z P. stwierdzicie, że dawne nastroje i "magia" nie chcą mimo wszystko
wrócić i pojmiesz, czemu się kiedyś rozstaliście. To se ne wrati.
Ale gdy to nastąpi M. odchoruje, znajdzie sobie laskę bardziej
zdecydowaną i bardziej atrakcyjną od Ciebie i do Ciebie nie wróci.
> problem w tym ze to kompeltnie przeczy logice i temu co czuje.
Nieprawda. Zwyczajnie potrzebujesz tego, co dawał Ci P. M. jest z
zupełnie innej gliny, związek z nim jest tylko "z rozsądku".
> bo M jest dla
> mnie dobry jak jeszcze nikt w zyciu. jestem z nim bardzo szczesliwa, nie mam
> mu kompletnie nic do zarzucenia, wspiera mnie, pomaga mi, uszczesliwia na
> kazdym kroku. uwielbiam sie z nim psotykac, spedzac czas, gdy wyjezdzam lub
> gdy sie dlugo nie widzimy to tesknie.
M. jeszcze nie wie jakich facetów potrzebują takie dziewczyny jak Ty.
Daj go na grupę, coś mu podpowiem :)
> P za to dal mi porzadnie sie we znaki, nie szanowal mnie, dreczyl i
> doprowadzal do szalu swoimi wiecznymi watpliwosciami czy wcia zmnie kocha,
> wysmiewal sie ze mnie, nie traktowal powaznie itd. obecnie zycie od roku w
> szczesliwym zwiazku i tak naprawde nie chcialabym z nim byc bo mysle ze juz za
> duzo nas dzieli, juz do siebie nie pasujemy.
Lubisz być pod butem. Poczucie niepewności wywołuje u Ciebie
pozytywne emocje.
> i przechodzac do sedna sprawy - mysle ze problemem tu NIE jest to ze nie czuje
> tego co powinnam do M, ale moze wlasnie to, ze nie umiem zapomniec o P? bo tak
> jak znam siebie to to co daje mi M powinno mi w pelni wystarczyc do szczescia.
> dodam ze jestem ogromna konserwatystka, nienawidze zmian i bardzo trudno
> przychodza mi wszelkie zmiany. moze to jest problem?
Nie. Problemem jest to, że M. nie trzyma Cię pod butem. On jest i
zawsze będzie a Ty szukasz ryzyka, niepewności, adrenaliny.
Musisz wybrać i to szybko: rozmawiasz z M. i mówisz mu szczerze, że
masz problem i nie chcesz go oszukiwać, po czym wracasz do P. Drugie
wyjście: Zostajesz z M. i zaczynasz rozumieć że daje Ci poczucie
bezpieczeństwa, coś, co może teraz (jesteś bardzo młoda) nie jest
Ci za bardzo potrzebne, ale co za kilka lat będzie w cenie. W tym
wypadku mówisz P. iż wszystko skończone i ma się z Tobą nie
kontaktować.
Niestety, ponieważ nie łatwo Ci przyjmować zmiany, pewnie nie
jesteś zdolna podjąć decyzji, przez co cała trójka jest w
dziadowskiej sytuacji, zwłaszcza M. który okazał się skończonym
frajerem.
Pozdrawiam,
M.U.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-06-04 20:01:32
Temat: Re: odciac sie od przeszlosci
> Skoro tamten śni Ci się po nocach, to nie oszukuj M. Wróć do P.
> Pobędziesz z nim jakiś czas i zruzumiesz, że dawny związek był
> fajny bo: był pierwszy, prawdziwy, pełen młodzieńczej euforii i
> entuzjazmu. Zapamiętałaś z niego tylko miłe chwile, a to że Cię
> facet maltretował wyrzuciłaś z pamięci.
ale ja to doskonale wiem, rozumiem i pamietam. dlatego nielogiczne jest dla
mnie to ze o nim mysle. ja tesknie bardziej za tamtym uczuciem niz za tamtym
czlowiekiem, bo miedzy bogiem a prawda - byl do niczego. i ja to WIEM i
ROZUMIEM ze to tylko kwestia tego ze tamten zwiazek byl pierwsyz, bylo to cos
nowego - dlatego tak cudowne. ze teraz nic by z tego nie bylo.
> Nieprawda. Zwyczajnie potrzebujesz tego, co dawał Ci P. M. jest z
> zupełnie innej gliny, związek z nim jest tylko "z rozsądku".
to prawda - tzn M jest z innej gliny.
>
> Lubisz być pod butem. Poczucie niepewności wywołuje u Ciebie
> pozytywne emocje.
FAKT. sama juz dawno do tego doszlam. po prostu wszystko juz mam i do nczego
nie musze dazyc, o nic sie martwic - zwyczjanie mi za dobrze i zaczyanm
wymyslac. ja lubie ludzi mocniejszych ode mnie psychicznie, ktorzy sa w stanie
dominowac. M jest nietstey slabszy. zrobi dla mnie wszystko
> Nie. Problemem jest to, że M. nie trzyma Cię pod butem. On jest i
> zawsze będzie a Ty szukasz ryzyka, niepewności, adrenaliny.
> Musisz wybrać i to szybko: rozmawiasz z M. i mówisz mu szczerze, że
> masz problem i nie chcesz go oszukiwać, po czym wracasz do P. Drugie
> wyjście: Zostajesz z M. i zaczynasz rozumieć że daje Ci poczucie
> bezpieczeństwa, coś, co może teraz (jesteś bardzo młoda) nie jest
> Ci za bardzo potrzebne, ale co za kilka lat będzie w cenie. W tym
> wypadku mówisz P. iż wszystko skończone i ma się z Tobą nie
> kontaktować.
wyjasnijmy ze P nie chce do mniew rocic i ma inna dziewcyzan z ktora jest
szczesliwy.
kontynuujac ja juz wiem ze poczucie bezpieczenstwa, zrozumienie, to z emniew
yslucha i pomzoe sa o niebo wazniejsze. ja anprawde duzo o tym mysle i juz
dawno to zrozumialam. gdyby nie to nie bylabym juz z M. ale wiem ze daje mi to
co jest najwazniejsze, duzo wiecej niz P i ciagle powtarzam sobie ze jesli
jestesm szczesliwa - to czego chce wiecej? nie mozan szukac juz niczego wiecej
i wybrzydzac
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-06-04 20:14:48
Temat: Re: odciac sie od przeszlosciPo dyskusji o znajomościach internetowych wiedziałem, że rozsądna z
Ciebie dziewucha :)
A skoro nie ma problemu, to sprawa jest jasna. Chciałem tylko dodać,
że może nie doceniasz M. W każdym facecie jest nieco drania,
zawadiaki. W M. te cechy są uśpione, tak został wychowany, a gdy
Ciebie poznał, zapewne sądził, że potrzebujesz wsparcia a nie
"potyczek". Myślę, że kiedyś się okaże, że to "cicha woda". A
tacy jak P. tak naprawdę swoim zachowaniem rekompensują kompleksy i w
sytuacjach życiowych chowają głowę w piasek ;)
Po co bronię M...? Chyba też byłem taki za młodu hehe.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-06-04 20:22:13
Temat: Re: odciac sie od przeszlosci
fallen angel napisał(a):
> witam,
> od pewnego czasu mam pewien problem, ktory mi powaznie uprzykrza zycie i
> ostatnio doszlam do wniosku ze moze jest to problem ze mna, moze cos, co mozna
> leczyc, moze tu przydalaby sie pomoc?
> tematyka jest dosyc banalna, ale ja naprawde podchodze do tego powaznie.
> mam 20 lat. od 16 do 18 roku zycia bylam w zwiazku z pewnym chlopakiem- P.
> ogromne uczucie, bardzo przezylam rozstanie. tesknilam dokladnie przez rok i
> przez rok ludzilam sie ze on do mnie kiedys wroci, mimo ze on juz od wielu
> miesiecy psotykal sie z kims innym. potem wyjechalam na studia, spotkalam
> innego chlopaka (M.) i teraz jestesmy razem juz od 8 miesiecy.
> poczatek byl bardzo trudny, ja bardzo skrzywdzona i wlasciwie przez pewien
> czas dreczona psychicznie przez P. bylam strasznie oporna i nieufna wiec M.
> musial mnie do wszystkiego po kolei przkeonywac. potem juz niby wsyztsk
> ogralo, mijaly 3 miesiace, a ja ciagle mialam metlik w glowie bo po pierwszej
> euforii zwiazanej z nim, znowu zaczelam myslec o bylym.. bylam kompletnie
> rozbita, z jednej storny nie chcialam M. oszukiwac, z drugiej strony nie
> chcialam sie z nim rozstawac. gdy wrocilam do domu na boze narodzenie, przy
> okazji spotkania klasowego spotkalam sie z P. i to byla nasza pierwsza powazna
> rozmowa od 1,5 roku, kiedy mnie rpzeprosil za wszystko, wytluamczyl i kiedy
> pierwszy raz od parunastu miesiecy spokojnie rozmawialismy. nastepny dzien
> przeplakalam bo wydawalo mi sie ze jednak tesknie za nim. po czym po jakichs 3
> dniach wszystko mi przeslzo i wrocilam na studia bardzo szczesliwa ze w koncu
> wiem czego chce, ze kocham M. i ze tamten rozdzial w zyciu w koncu zostal
> zamkniety po tej jednej rozmowie, ze potrzebowalam tych przeprosin i wyjasnien
> zeby sie z nim pozegnac i zaczac od nowa nowy zwiazek. wszystko bylo super
>
> jednak od jakiegos 1,5 miesiaca znowu zaczynam miec metlik w glowie... coraz
> czesciej mysle o P. mimo ze praktycznie nie mam z nim kontaktu, piszmey tylko
> do siebie smsy raz na ok 3 tygodnie. ale czasami o nim mysle, porownuje go do
> M., porownuje tamto uczucie do tego... snil mi sie nawet wczoraj. i coraz
> czescije mam watpliwosci czy ja naprawde kocham M. mysle ze to nie to samo co
> kiedys laczylo mnie z tamtym...
Nigdy nie jest to samo, ani tak samo. I na tym polega urok zycia.
Zmiana partnera to tak jak zmiana fryzury, Za kazdym razem inaczej
wygladasz, inaczej sie czujesz. Choc w srodku taka sama, to fryzura
odmienia twoje oblicze i stan psychiczny.
Bledem jest przekonywanie siebie, ze jeszcze go kochasz. Po rozstaniu
rozpamietujesz
przeszlosc, ktora juz nie istnieje. W ten sposob oslabiasz swoja wole
dokonania zmian
w swoim zyciu na lepsze.Stajesz sie latwym lupem dla bylego, ktory z
premedytacja manipuluje twoimi emocjami. Nie stawiasz granicy wlasnego
bezpieczenstwa.
To juz nie jest milosc to polowanie na erzac milosci.Fundujesz sobie
psychiczna traume, ktora uniemozliwia zaistnienie nowemu zwiazkowi.
Choc jak sama stwierdzasz jest udany.
Skoro dostrzegasz wartosc nowego zwiazku to daj mu szanse. Czas pokaze
, czy mialas racje. Pozdrawiam aga
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-06-04 20:25:10
Temat: Re: odciac sie od przeszlosci
> Nigdy nie jest to samo, ani tak samo. I na tym polega urok zycia.
> Zmiana partnera to tak jak zmiana fryzury, Za kazdym razem inaczej
> wygladasz, inaczej sie czujesz. Choc w srodku taka sama, to fryzura
> odmienia twoje oblicze i stan psychiczny.
> Bledem jest przekonywanie siebie, ze jeszcze go kochasz. Po rozstaniu
> rozpamietujesz
> przeszlosc, ktora juz nie istnieje. W ten sposob oslabiasz swoja wole
> dokonania zmian
> w swoim zyciu na lepsze.Stajesz sie latwym lupem dla bylego, ktory z
> premedytacja manipuluje twoimi emocjami. Nie stawiasz granicy wlasnego
> bezpieczenstwa.
> To juz nie jest milosc to polowanie na erzac milosci.Fundujesz sobie
> psychiczna traume, ktora uniemozliwia zaistnienie nowemu zwiazkowi.
> Choc jak sama stwierdzasz jest udany.
> Skoro dostrzegasz wartosc nowego zwiazku to daj mu szanse. Czas pokaze
> , czy mialas racje. Pozdrawiam aga
alez ja daje szanse. ja rozumiem ze to nie to samo. juz dawno nie kocham P i
to wiem na pewno, nie chce rozpamietywac przeszlosci. ja wlasnie CHCE sie od
tego odciac, zostawic za soba, myslec juz tylko o M.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |