Data: 2010-03-01 10:54:10
Temat: Re: okret podwodny - psychologicznie
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Stalker pisze:
> Vilar wrote:
>
>> Mam kolegę, który jest gorącym miłośnikiem wojska i historii. Bywa
>> momentami bardzo męczący.
>> Np. kilka lat temu był zafascynowany....łodziami podwodnymi (dorosły
>> facet, ehh). Nie dało się z nim porozmawiać o niczym innym - unikałam
>> go wtedy jak ognia. A łodzi podwodnych nie lubię do teraz.
>
> Zawsze zastanawiał mnie pewien dualizm podejścia ludzi do techniki
> wojskowej. Zwłaszcza wśród kobiet ;-)
>
> Np. współczesny atomowy okręt podwodny kosztuje setki milionów dolarów,
> dzięki reaktorowi potrafi pływać pod wodą przez kilka miesięcy w
> zasadzie bez wynurzania się - z inżynierskiego punktu widzenia to cud
> techniki. Co najważniejsze na pokładzie ma kilkadziesiąt rakiet, każda z
> kilkoma głowicami np. atomowymi, zdolnymi do zniszczenia kilkunastu
> bardzo dużych miast i zabicia dosłownie setek tysięcy ludzi... Z punktu
> widzenia powagi sytuacji ciężej chyba znaleźć coś poważniejszego niż
> taki okręt...
>
> Tymczasem wiele osób zainteresowanie się takim tematem kwituje
> stwierdzeniem: "interesuje się... łodziami podwodnymi, dorosły facet.. ehh"
>
> Skąd się to bierze? :-)
Bigos. Naukowcy do dziś nie rozgryźli jakie reakcje chemiczne w nim
zachodzą podczas pitolenia go. Co nie przeszkadza nazywać tych którzy go
przyrządzają kurami domowymi ;)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|