« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2003-06-06 12:35:03
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Użytkownik "magda" <m...@i...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:3EE06745.B136BC93@is.gliwice.pl...
To prawda, że mężczyzna powinien mieć trzy żony:
- jedną do sprzątania i gotowania
- drugą do zajmowania się dziećmi
- trzecią do seksu
I wilk syty i owca cała
No chyba o to wam chodzi panowie.
Magda
No tu to już przegiełaś !!!
Przecież to oznacza TRZY TEŚCIOWE!!!
SADYSTKA!!!
oj nie lubisz Ty mężczyzn, nie lubisz ;-))))))))
A poważniej - wyhamuj tą agresję (czuję ją w Twoich postach "między
wierszami"). Mężczyźni (jak wszyscy ludzie?!?) są lepsi i gorsi. Nie można
uogólniać - "wszyscy mężczyźni to lubieżne świnie!!". Są tacy co nie
zdradzają, kochają i zachowują się "z grubsza" przyzwoicie.
Pozdrawiam z uśmiechem
Sławek - niewątpliwie mężczyzna ;-)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2003-06-06 12:36:55
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
> to prawda, zawsze uwazalam to za zalete, czy to cos zlego ?
> Oczekuje tez empatii od innych...rowniez od Was czytajacych moje posty.
> A.
Agato,
My nie chcemy Cie storfować ani obrażać, tylko patrzymy na sprawę z zupełnie
innej perspektywy i, być może niepotrzebnie, przejaskarwiamy pewne rzeczy,
żebyś je wyraźniej dostrzegła.
Obie mamy wrażenie, że mąż zranił Cię zdradą i jeszcze wymusza na Tobie
(może nawet nie do końca sobie to uświadamiając) współczucie. A to jest
bardzo, ale to bardzo, egocentryczne.
Ola
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2003-06-06 12:37:39
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
>
> Życzę Ci wszystkiego dobrego i żeby cała historia skończyła się tak, jak
ma
> się skończyć, a Ty żebyś była szczęśliwa, cokolwiek się wydarzy.
>
zawsze byłam osoba pełną optymizmu, to raczej dawalam innym siłe, ze bedzie
lepiej. Podswiadomie wiem, ze dam sobie rade, ze kazda rzecz jaka mnie
spotak bedzie dobrym zakonczeniem. Ja pragne byc szczesliwa i zrobie
wszytsko by tak było, czy z tym człowiekiem, czy z innym. Sama sobie mowie
takie rzeczy, by poczuc, ze poradze sobie, ze zycie moze mnie zaskoczyc tym,
ze to co uwazam za nieszczescie przyniesie mi w przyszłosci wielkie
szczescie. Mam wiare, ze tak bedzie i tak musi byc.
Agata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2003-06-06 12:40:09
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
> > No i przy tym wszystkim - co Twój facet myśli o dzieciach ?
> > Nie wie jaką krzywdę im robi ?
>
> mysli, nie umie bez nich zyc, gdyby bylo inaczej moze nie mialby dylmatów,
> bo ze mna sama moze by sie dogadał.
Nie chodzi o to że ON nie umie bez nich żyć, ale o to co ONE - dzieci czują,
co myślą.
Cały czas - widzę że spycha je na margines, myśląc tylko o sobie.
Nie chodzi o niego i o jego uczucie - tylko o dzieci i ich uczucia.
Jak te dzieci ocenią go za 15-18 lat ?
Pomyśl o tym i wstaw się na chwilę w skórę swojej córki, czy syna
A nastolatki bywają bardzo bezkompromisowe.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2003-06-06 12:43:09
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
> Och nie, podziwiam Ciebie za ten ogrom uczuć właśnie, ale powyższe
> stwierdzenie było ironicznym podsumowaniem suchych słów Oleńki,
> która pomija kwestię cudzych uczuć.
Sądziłam, że to serio.
Przepraszam, ze moje słowa były suche. Nie umiem pisać hmmmm..."czule", a w
internecie nie słychać tonu głosu.
Nie mam wrażenia, że pomijam kwestię cudzych uczuć (czyich?)
Ola
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2003-06-06 12:43:24
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Dunia"
> Aga tez sie czula. Przez 13 lat. I co z tego ?
Jak to co z tego? To z tego, że jest wspaniałą kobietą,
że nie ma sobie nic do zarzucenia, i to z tego, że gdyby nie jego
słabość żyliby sobie przez to harmonijnie i szczęśliwie, bez konfliktów
na tym podłożu. Chyba nie sugerujesz że to ona zawiniła?
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2003-06-06 12:44:45
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez>> >Asia, czująca się "3 w 1" ;-)
>> >
>> Aga tez sie czula. Przez 13 lat. I co z tego ?
>
>To, ze ta sytuacja nie powinna w niej zachwiac wiary w nia sama. To nie
>ona jest przyczyna.
ozesz byc tego na 100% pewien ? IMO przyczyna (bo nie chce uzyc slowa 'wina')
bardzo czesto tkwi po obu stronach. Wiec nie dziwie sie, ze Aga to analizuje.
IMO slusznie.
Dunia
>
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2003-06-06 12:45:02
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezIn article <0...@p...pl>, d...@n...net says...
> >Asia, czująca się "3 w 1" ;-)
> >
> Aga tez sie czula. Przez 13 lat. I co z tego ?
To, ze ta sytuacja nie powinna w niej zachwiac wiary w nia sama. To nie
ona jest przyczyna. Nawet jesli ktos by jej wmawial co innego.
K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2003-06-06 12:48:35
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez> Sądzisz że ludzie, którzy mają jeszcze ogromną szansę na wspólny,
> piękny związek, powinni ukrywać przed sobą uczucia?
Nie.
> Okłamywać się że to wszystko tylko glupi wyskok?
Nie.
> Okłamywać siebie
> że uczucie nie istnieje?
Nie.
>Milczeć całkiem żeby nie kłamać?
Nie.
> Jak konkretnie to sobie wyobrażasz?
Wyobrażam sobie, że mąż Agaty nie powinien męczyć swoich ukochanych kobiet
długim niezdecydowaniem, zwłaszcza, że obie czują się z tym źle (tamta też
pojechała nad jezioro, bo chciała "konkretów" i ich chyba nie otrzymała).
Teraz wyjeżdża Agata - pewnie jest u kresu wytrzymałości psychicznej.
Każda chce być "tą jedyną" i półtora roku czekania, aż sie sprawa rozwiąże
sama to już sporo czasu.
Ola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2003-06-06 12:50:16
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezOsoba znana wszem jako Agati(Aga) a...@w...pl, drżącą z
emocji ręką skreśliła te oto słowa:
> Wiem, ze mnie kocha, nie ze wzgledu na dzieci, ale dla mnie.
G.... prawda. Otrząśnij się i przestań mu wybaczać i tłumaczyć go na potęgę.
Jeśli by Cię kochał, jeśliby Cię szanował, jeśli byłby takim człowiekiem
jakim chcesz go widzieć to miałby cywilną odwagę powiedzieć Ci sam o tej
drugiej. Wcześniej, a nie po 1,5 roku regularnego romansidła.
> ja jestem z nim od 13 lat
I starczy. Po 13 latach i najlepszy samochód się rozlatuje. Zresztą jak
widzisz sam potrafił Cię wymienić na inny model.
> Znam Go pewnie nie do konca, ale przezylismy wiele i
> bardzo nas to łaczyło. Nie wszystko było idealne, ale zawsze
> bylismy bardzo dobrym zwiazkiem, pewłnym miłosci i
> wzajemnego zrozumienia.
Przynajmniej wspomnienia będziesz miała piękne. :-(
> On uwaza, ze wina jest tylko
> Jego, ze uczucie nie wybiera, ze On tego nie chciał. Wini
> siebie i cierpi, ale to nie jest wyjscie z sytuacji.
Pewnie, że jego wina. Ale nie w tym, że się zakochał, a tylko dlatego, że
jest podłym, kłamliwym człowieczkiem bez cienia odwagi cywilnej. I próbuje
decyzję o Waszym rozstaniu wymusić na Tobie. Żebyś Ty za niego zadecydowała.
Jak myślisz po co mu było to przyznawanie się po 1,5 roku do romansu i
akurat wtedy, gdy jego ukochana nr II postawiła go pod ścianą i czeka na
decyzję??? On liczy na to, że uniesiesz się honorem i odejdziesz. Wtedy
zawsze może powiedzieć: To Ona mnie opuściła, ja nie chciałem tak tego
kończyć". Aga nie podwijaj ogona tylko przystaw mu spluwę do głowy. Jest
dorosły i musi sam zdecydować co zrobić ze swoim życiem tu i teraz, a nie za
rok czy za dwa. A jeśli próbuje Cię szantażować samobójstwem, tzn. że
kochasz kogoś innego, kto żyje tylko w twojej wyobraźni, bo ten gość z
którym mieszkasz, oględnie mówiąc wygląda na skończonego dupka.
Strasznie mi przykro Aga.
Pozdrawiam
Małgorzata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |