Strona główna Grupy pl.soc.rodzina on kocha inna, ale mnie tez

Grupy

Szukaj w grupach

 

on kocha inna, ale mnie tez

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1024


« poprzedni wątek następny wątek »

761. Data: 2003-06-11 07:08:22

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> > > Dla czego?
> > > Bo nie jest ich.
> >
> > Jeżeli tylko dlatego to powinni się leczyć!!!
>
> Jesz mięso bo TY go lubisz, a nie pijesz alkoholu bo, TY go nie
lubisz -
> powinieneś się leczyć! ;-)

Pomyłka w argumentacji: Jeżeli coś robisz bo coś lubisz to jest to
twoje przyrodzone prawo naturalne jeżeli uważasz że czyjeś
rozumowanie jest głupie TYLKO dlatego że nie jest twoje to, jak już
napisałem, powinieneś się leczyć (bez wycieczek osobistych)

>
> > I właśnie w tym jest problem - jeżeli lubią to znaczy że ich
organizm
> > tego potrzebuje i daje im znać że by chętnie...
>
> A ja lubię cukier i surowy czosnek - szkoda tylko, że oba mi
cholernie
> szkodzą - czyżby mój organizm potrzebował swędzieć , rzygać i wić
się w
> boleściach wątroby? 8-O.

Powiem to inaczej - nie cierpię borówek nie smakują mi ale jak widzę w
lesie to nie potrafię z niego wyjść dopuki chociaż jedna jagódka jest
na krzaku żrę jak małpa kit - i traktując moje ciało na serio muszę
się do jego potrzeb dostosować. Normalnie nie jadam warzyw i jarzyn
ale raz na jakiś czas czuję wewnętrzną potrzebę i żrę wszystko co
zielone. Podobnie z rybami (je co prawda lubię ale jadam głównie wtedy
gdy 'zaczynają za mną chodzić' ;-))) )


> Lubię też winko czy inne takie - a jednak zachowuje daleko idącą
> wstrzemięźliwość, wcale nie dla tego, że mi szkodzą.
> Lubię jeszcze parę innych rzeczy które bym chętnie... a mimo to nie.

Lubisz czy 'wewnętrznie czujesz' że potrzebujesz?

Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


762. Data: 2003-06-11 07:09:33

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora


> jezeli nie bylbys w stanie tego dostarczyc, to badz laskaw
odszczekac
> swoje "rewelacje".


Hał hał- nie zbieram źródeł informacji które mnie nie dotyczą (i nie
będą!!!)

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


763. Data: 2003-06-11 07:42:00

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> Nie może złych owoców dobre drzewo wydawac, ani owoców złych wydawać
dobre
> drzewo nie może...
>
Tak to tylko w Biblii - życie jest bogatsze ;-)))

Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


764. Data: 2003-06-11 07:55:50

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "BART" <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> >> Nienienie - jesteś zupełnie prawidłowo zbudowany. Dwupostaciowość
> >> objawia sie również _pozorną_ rozdzielnością. ;-)
> >
> >Pozorną? Zeby mi sie to tylko kiedys nie pomylilo:-))
> >Tylko nie wiem kiedy bedzie gorzej: w lozku czy na jakiejs
konferencji:-))
>
> <rada mode=dobra>Zapisz sobie w kajeciku co jest do czego</rada> ;-)

Musze zmienic organizer bo pamieci zaczyna brakowac:-)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


765. Data: 2003-06-11 07:58:24

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Nixe" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Z. Boczek tak oto pisze:

:: Hm, do mnie? A czemu do mnie - a nie do każdego w tym wątku? :)

Nie DO Ciebie, a O Tobie. A dlatego O Tobie, bo się nawinąłeś jako pierwszy
;-)
Ale problem dotyczy wszystkich, którzy opiniują.

:: Ty znasz tą sytuację?

Tej nie, ale znam swoją.
Z tym, że i tak nie wydaję opinii ;-)

--
PozdrawiaM.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


766. Data: 2003-06-11 08:06:04

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

>
> Moralność to zakaz zabijania

??? - uwielbiam mięsko - nawet ssaków np.kotlet schabowy;

> kradzieży

??? - w komunie nie ma kradzieży bo nie ma własności prywatnej - nie
ma konieczności istnienia tej normy ;-)))

> cudzołóstwa

??? sztucznie narzucony wymóg ochrony całości stada przez zapewnienie
poczucia własności samca do samicy rozszerzony o wymogi samicy by
samiec żarcie przynosił tylko jej i jej miotowi

> To znowu jak z tym kilogramem :P Prawda jest jedna, kłamstw wiele.

prawd jest wiele:
-prawda
-cała prawda
- fychtyk prawda
-gówno prawda
-...

>
> Każdy ma ciągoty i instynkty, pożądliwości i pragnienia - ale dobro,
> prawda je kneblują. Dlaczego?
> Bo tym się różnimy od zwierzątek, żeby odmówić sobie tego czy
> tamtego - bo to krzywdziłoby innych. Myślimy - a nie kierujemy się
> instynktami.

Oj naiwny, naiwny - a strach przed utratą gniazda to niby nie
instynkt?

>
> Jeśli nasze zachciewajki nie krzywdzą nikogo - droga wolna.

Może wreszcie zrozumiesz że 'poczucie krzywdy' zależy od
"krzywdzonego" a nie od jakiejś 'moralności?

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


767. Data: 2003-06-11 08:07:27

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Nixe" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Małgorzata Majkowska tak oto pisze:

:: Ależ on złamał zasady panujące w Ich związku. Robił z gęby cholewę cały
:: czas.

Zgadzam się, ale nie wiemy, dlaczego to robił.

:: Prawdziwych, a nie tych podawanych zwykle na tą okoliczność - czułem się
:: samotny i zepchnięty na dno przez codzienność, moja żona stała mi się
:: obca, miałem stresującą pracę, i inne tego typu pierdoły.

Dodaj jeszcze, że dla CIEBIE to są pierdoły, ale dla innych nie muszą. Stres
stresowi nierówny, tak samo jak codzienność codzienności a człowiek
człowiekowi.
Ale to tak na marginesie.

:: Nie może złych owoców dobre drzewo wydawac, ani owoców złych wydawać
:: dobre drzewo nie może...

No jasne, Ty nigdy nie robisz błędów.

::: Kto jak kto, ale chyba Agati zna lepiej swego męża, niż
::: ktokolwiek z tej grupy. A opisuje go całkiem inaczej, niż
::: np. Ty.

:: Miłość zaślepia... Nie wiesz o tym?

A może to nie zaślepienie tylko po prostu miłość. Czy uważasz, że wszystkie
osoby, które wybaczyły zdradę swoim partnerom to były osoby zaślepione
miłością? A te, które nie wybaczyły, kochały rozsądnie?
A może wręcz przeciwnie - te, które wybaczyły po prostu kochały, a te, które
nie wybaczyły, nigdy nie kochały naprawdę?

:: Bogu wiele się wybacza. Nieprawdaż?

Nie wiem, nie wierzę w Boga.

:: Ależ Agati jak najbardziej zależało na ocenie tego wszystkiego z
:: zewnątrz.

Dobrze, ale jeśli ona zna pewne fakty i je opisuje, natomiast cała reszta
rzuca się na nią z hukiem wmawiając niemal, że bredzi jak potłuczona, to na
co jej takie oceny? Z tego, co zrozumiałam, zależy jej na znalezieniu wyjścia
z sytuacji, a nie szukaniu dziury w całym już po fakcie i wyzywaniu jej męża
od fiutów. Jeśli ma go za fiuta, to sama o tym wie od dawna. A jeśli z
jakiegoś powodu nie ma go za fiuta, to jest to tylko i wyłącznie jej sprawa i
nikt nie ma prawa ich obrażać.

:: Dlaczego oceniamy polityków, dziennikarzy, aktorów? A pan X -
:: mąż Agati nie może być oceniany?

A czy mąż Agati jest osobą publiczną i w dodatku taką, która ma wpływ na
nasze życie?
Oceniać swojego męża może tylko Agati. Owszem, mogą też i inni, ale o ile
Agati wyraźnie sobie tego zażyczy. Mam jednak wrażenie, że wcale nie o to jej
chodzi.

::: Ale nikt nie powinien mówić, że jest np. skurwysynem czy
::: gnojkiem, skoro sama Agati tego nie powiedziała.

:: Czy naprawdę mamy się opierać tylko na tym co Agati powiedziała?

A na czym? Na własnych domysłach? No chyba, że ktoś osobiście zna tę historię
bardzo dokładnie.

:: Przecież to co zrobił stoi w jawnym przeciwieństwie do tego co Agati o
:: nim pisała.

To co zrobił owszem. Ale liczą się nie tylko czyny, ale także (a może przede
wszystkim) motywacja. Może Agati ją zna, może się domyśla. Nie wiem. My jej
(motywacji) nie znamy. Za to zrozumieć ją może ktoś, kto ma za sobą podobną
historię.

:: Zgoda, zrobi co uzna za stosowne. Jeśliby siedziała cicho i w samotności
:: się gryzła z problemem to napewno nie usłyszałaby gorzkich słów na temat
:: swojego męża. Zgodnie z konstytucją mam prawo wypowiadać się na temat
:: postępowania innych osób. Gwarantuje nam to wolność słowa. :-)

Masz prawo się wypowiadać. Ale nikt nie ma prawa dementować słów Agati czy
też wmawiać jej, że jest zaślepiona miłością i bredzi. Ona twierdzi, że jej
mąż jest dobrym człowiekiem, a chmara ludzi skacze jej na głowę krzycząc, że
nie może być dobry, skoro zdradził. I tak dalej. Tak jakby dobrzy ludzie nie
mogli popełniać błędów, a jeden błąd miał być wyrocznią na całe życie.

:: Bo jakiż to wzniosłe idee kierują mężczyzną w trakcie stosunku
:: seksualnego? ;-)

Abstrahując na chwilę od tematu. A dlaczego zakładasz, że każda zdrada polega
na stosunku seksualnym? Wiem, zaraz usłyszę, że jestem głupia i naiwna, bo to
NIEMOŻLIWE być z kimś kilka miesięcy, kochać go i nie pójść do łóżka. Nawet
nie zamierzam udowadniać, że możliwe, bo i tak mi nikt nie uwierzy.

::: Może nie tyle wstydzić, ale mieć świadomość, że nie jesteś
::: sprawiedliwy.

:: A kto powiedział, że życie jest sprawiedliwe?

Nie, no jasne. Najlepiej od razu na stos z każdym, kto się nam nie spodoba.
Skoro nie ma sprawiedliwości.

:: Większość religii obiecuje ową mityczną sprawiedliwość po smierci.

A jeśli ktoś w to nie wierzy?

:: Tak, a Twoja sprawiedliwość jest funta kłaków warta. Hipotetyczna
:: sytuacja. Grubokarki młodzieniec tłucze baseballem kobietę i wyrywa jej
:: torebkę i kluczyki od VW. Kobieta umiera z powodu pobicia. Gościa łapią.
:: Jest rozprawa. Adwokat twierdzi, że młodzieniec miał matkę na zasiłku.
:: Zabił staruszkę dla pieniędzy by nakarmić matkę. A ofiara była krewną
:: bonza mafijnego i opływała w mamonę. Wg. Twojej sprawiedliwości trzeba
:: zwolnić zabójcę bo działał ze szlachetnych motywów, a ofiara i tak była
:: chora na raka więc jej mało życia zostało.

A dlaczego uważasz, że moja sprawiedliwość będzie taka, jak to powyżej
opisałaś?
Zresztą nie chce mi się do tego odnosić, jak do każdej innej hipotetycznej
sytuacji. Równie dobrze mogę dodać od siebie kilka "usprawiedliwiających"
szczegółów (że ofiara była dawną kochanką zabójcy i już od dawna z zazdrości
znęcała się nad grubokarkim młodzieńcem, przy czym podczas śledztwa okazało
się, że młodzieniec działał w obronie własnej, torebkę ukradł w szoku, a
wyniki badań psychiatrycznych wykazały, że od dawna cierpi na schizofrenię
;-) i cała historia zmienia oblicze.

::: Złe czyny mogą być wybaczone przez ludzi, którzy w wyniku
::: tych czynów zostali skrzywdzeni.

:: Powiedz to matce Przemyka. Ci na komendzie prali go w imię wzniosłych
:: idei,a gówniarz był wywrotowcem.

Czy nie rozumiesz, co napisałam powyżej? Złe czyny mogą być_wybaczone_. Mogą,
ale nie muszą.
Nie sądzę, by matka Przemyka wybaczyła to, co zrobiono jej synowi.
--
PozdrawiaM.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


768. Data: 2003-06-11 08:13:43

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości news:

> Jest takie powiedzonko: "Obowiązkiem Boga jest przebaczyć Osamie.
> Obowiązkiem naszym jest zorganizowanie im spotkania".

Ściśle rzecz biorąc, zadaniem Boga. I nie jest to powiedzonko, lecz cytat z
gen. Normana Schwartzkopfa, który powiedział to przed atakiem na Afganistan
lub na początku ataków. Brzmiało to dokładnie tak: "It is God's job to
forgive Osama Bin Laden. It is our job to arrange the meeting."

boniedydy precyzująca


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


769. Data: 2003-06-11 08:17:04

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości news:

> Nie i zauważyłam, że ludzie, którzy coś tam przeszli, takich opinii nie
> wydają. Dzielą się swoim doświadczeniem, pomysłami, podtrzymują na duchu
(lub
> nie), dają jakieś rady, ale nie zauważyłam dotąd, by z lekkością wydawali
> jakieś sądy.

Czasami lepiej wydać jakiś sąd, niż nie nazywać rzeczy po imieniu. W kazdym
razie terapia w wielu wypadkach polega na nazwaniu po imieniu tego, co
robili nam najbliżsi, i na wyrażeniu wszystkich swoich związanych z tym
najgorszych i najtrudniejszych do zniesienia - i dlatego zakłamywanych i
wypieranych - uczuć.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


770. Data: 2003-06-11 08:23:34

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "boniedydy"
> Czasami lepiej wydać jakiś sąd, niż nie nazywać rzeczy po imieniu. W kazdym
> razie terapia w wielu wypadkach polega na nazwaniu po imieniu tego, co
> robili nam najbliżsi, i na wyrażeniu wszystkich swoich związanych z tym
> najgorszych i najtrudniejszych do zniesienia - i dlatego zakłamywanych i
> wypieranych - uczuć.
Dobrze napisane - wyrażeniu SWOICH. A nie podyktowaniu cudzych
przez osobY lubującE się w "prostych żołnierskich słowach"
--
Pozdrawiam
Asia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 30 ... 70 ... 76 . [ 77 ] . 78 ... 90 ... 103


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: katolicyzm a prezerwatywy
pegperego atlantico
Małżeństwo bez miłości ??
Re: katolicyzm a prezerwatywy
Re: katolicyzm a prezerwatywy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »