« poprzedni wątek | następny wątek » |
801. Data: 2003-06-11 10:04:35
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bc6ts8$2ad$1@news.onet.pl...
> Dunia tak oto pisze:
>
> :: Tak, ale rowniez jest duzo historii osob, ktore w takiej sytuacji
> :: odeszly od partnera i sa rownie szczesliwe...
>
> Bo być może chciały odejść.
Skąd wiesz? Byłaś w takiej sytuacji ?
Może rozpaczliwie chciały zostać, ale nie udało się.
> Nie potrafiły wybaczyć.
Może wybaczyły, ale odeszły?
Wybaczyć nie znaczy potrafić zaufać po raz drugi.
Wybaczyć to znaczy nie chować urazy w sercu.
Tak samo wybaczyć nie znaczy w pełni zrozumieć/kochać/akeptować.
To _po prostu_ znaczy _nie_ chować_ urazy_ w_ sercu_ .
> A Agati odejść nie chce. Przynajmniej tak mi się wydaje. I chyba lepiej,
> gdyby poznała opinie ludzi, którzy byli w takim samym punkcie, mieli ten
sam
> dylemat, jaki ona ma teraz i w jakiś sposób sobie poradzili.
To by właśnie było zakładanie klapek na oczy, popularnie zwane -> punktem
widzenia.
> :: Ja odnioslam wrazenie, ze goraczkowo szuka jakiegos sposobu,
> :: aby nadal zostac z mezem i jednoczesnie 'zachowac twarz' (i stad IMO te
> :: filozoficzne wywody).
Nie zachowa twarzy biorąc na siebie jego problemy. Wręcz przeciwnie - straci
ją przed sobą i nim.
> Sądzisz, że byłoby to złe wyjście z sytuacji?
I to właśnie nie nasza sprawa.
O ile mamy pewne przyzwolenie poprzez pojawienie się wątku do oceny
zaistniałej sytuacji i jej uczestników, to nie powinniśmy narzucać
rozwiązania.
Bo zapytam przewrotnie: jak sądzisz czy będzie dla nich lepiej jeśli ze sobą
zostaną, jeśli się rozgonią, jeśli stworzą trójkąt?
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
802. Data: 2003-06-11 10:05:14
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
"Qwax" <...@...Q> wrote in message news:6496-1055325463@213.17.138.62...
>
> Jak długo jest to potrzeba to może być i naturalna - w momencie gdy
> staje się to 'wymogiem/prawem/normą/moralnością to staje się to
> narzuceniem przez otoczenie (społeczeństwo/ stado)
Jeżeli wymóg/prawo/norma/moralność są tylko przedłużeniem naturalnego
zjawiska to nie widzę w tym nic złego.
Pozdrawiam
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
803. Data: 2003-06-11 10:12:04
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Madda"
> Jeżeli wymóg/prawo/norma/moralność są tylko przedłużeniem naturalnego
> zjawiska to nie widzę w tym nic złego.
To, że Ty nie widzisz to nie znaczy, że to nie jest złe.
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
804. Data: 2003-06-11 10:14:43
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezOsoba znana wszem jako Nixe n...@i...pl, drżącą
z emocji ręką skreśliła te oto słowa:
> No więc dokładnie podzielasz moje zdanie.
> Napisałam przecież, że za najważniejsze powinniśmy przyjąć
> jedynie wypowiedziami Agati.
> To Gosia Majkowska poddała w wątpliwość moje sugestie.
>>>> Nie, no jasne. Najlepiej od razu na stos z każdym, kto
>>>> się nam nie spodoba. Skoro nie ma sprawiedliwości.
>
>>> Nie sprowadzajmy tego ad absurdum.
>
> Ależ to Gosia sprowadza rzecz do absurdu twierdząc, że nie
> ma sprawiedliwości na świecie.
Gosię na stos bo to ona wszystkiemu winna, żeby nie Gosia to Agati z mężem i
resztą menażerii byliby dawno i o niebo szczęśliwsi. Majkowską na stos w
imię sprawiedliwości. Nixe - nie ma sprawiedliwości, takiej o jakiej
marzysz, bezwzględnej, nie ma także bezwzględnej prawdy, nawet jeśli bym
ukamienowała x-mana to nawet tutaj byłaby kupa niezadowolonych i tokujących
o jawnej niesprawiedliwości. Jego dwie kobiety, Ty i Jacuś. Jeśli wybaczymy
x-man-owi to będzie niezadowolona Majkowska, Z.Boczek oraz boniedydy.
Najlepiej nie szukaj dziury w całym i nie oceniaj oceniających tylko napisz
jak Ty poradziłaś sobie w takiej sytuacji, bo widzę, że Ciebie coś gniecie.
--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
805. Data: 2003-06-11 10:14:54
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez>:: Ja odnioslam wrazenie, ze goraczkowo szuka jakiegos sposobu,
>:: aby nadal zostac z mezem i jednoczesnie 'zachowac twarz' (i stad IMO te
>:: filozoficzne wywody).
>
>Sądzisz, że byłoby to złe wyjście z sytuacji?
>
Nie. Ale IMHO to powinna byc trzezwa decyzja, a nie blyskawiczne wymyslanie
ideologii o 'wyzszej sprawiedliwosci' i 'przekraczaniu granic', aby tylko
usprawiedliwic swojego meza.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
806. Data: 2003-06-11 10:19:48
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez> > Pomyłka w argumentacji: Jeżeli coś robisz bo coś lubisz to jest to
> > twoje przyrodzone prawo naturalne jeżeli uważasz że czyjeś
> > rozumowanie jest głupie TYLKO dlatego że nie jest twoje to, jak
już
> > napisałem, powinieneś się leczyć (bez wycieczek osobistych)
>
> Czyli jeżeli lubię uważać, że czyjeś poglądy są głupie, bo nie są
moje - to
> mam do tego "naturalne prawo" - więc z czym do doktora? - z prawem
> naturalnym?
Nie umiesz czytać czy nie potrafisz zrozumieć ?
> Swoją drogą nigdy nie jestem pewna co niby znaczy "prawo
naturalne" -
> zwłaszcza od czasu jak zaczęli się nim posługiwać ludzie od obrony
życia
> poczętego. :-/
Bo przerobili prawo natury na prawo naturalnego poczęcia ;-)))
>
> Niemniej jednak wracając do sedna sprawy - czyli jeśli żona
lubi/potrzebuje,
> aby mąż nie bzykał się z innymi - to ma do tego "naturalne" prawo
Ma naturalne prawo chcieć ale nie żądać!
> (dość
> jasno w dodatku sformułowane przy zakontraktowaniu związku) więc
"wyższe
> rozumienie moralności" wprowadzane po fakcie - jest pogwałceniem jej
"prawa
> naturalnego"
'wprowadzane po fakcie'?? nikt go nie wprowadza do tego można dojrzeć,
można je przyjąć, nie może być narzucone - szczególnie gdy dotyczy
wyżej opisanej żony - w końcu może i ona dojść do jakichś wniosków -
ma wybór wielu dróg - dlaczego zabraniać jej jednej z nich - wcale nie
najgorszej - tylko dlatego że 'jest to gdzieś zapisanie'?
> > Powiem to inaczej - nie cierpię borówek nie smakują mi ale jak
widzę w
> > lesie to nie potrafię z niego wyjść dopuki chociaż jedna jagódka
jest
> > na krzaku żrę jak małpa kit - i traktując moje ciało na serio
muszę
> > się do jego potrzeb dostosować.
>
> Nie rozumiem - nigdy nie miałam ochoty na rzeczy których nie lubię -
> szczękościsk mi się robi na ich widok/zapach.
Też tak myślałem aż nie odkryłem że jedynie w borówkach jest jeden
mikroelement którego może mi brakować i organizm się o niego dopomina
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
807. Data: 2003-06-11 10:21:30
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
"AsiaS" <a...@n...onet.pl> wrote in message
news:bc6v9j$658$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Madda"
> > Jeżeli wymóg/prawo/norma/moralność są tylko przedłużeniem
naturalnego
> > zjawiska to nie widzę w tym nic złego.
> To, że Ty nie widzisz to nie znaczy, że to nie jest złe.
Chodzi mi o to że jeśli przyjmiemy że monogamia jest naturalną strategią
rozrodczą człowieka, to poczucie zranienia i oszukania osoby zdradzonej,
oraz niechęć do trójkątów też jest całkowicie naturalne. I wcale nie
wynika z jakichś narzuconych norm, które powinna odrzucić. Co w tym
złego?
Pozdrawiam
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
808. Data: 2003-06-11 10:22:43
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
> Sądzę, że powinna zostać w zgodzie z własnym ja, a nie z miłością,
która na
> razie raczej niszczy niż buduje.
>
Ja też tak uważam - przy czym dodaję że nie istnieje żaden zakaz
przebudowania swojego Ja
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
809. Data: 2003-06-11 10:23:13
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezCzy widzieliście tę reklamę, w której "Nixe"
<n...@i...pl> mówi:
>:: Ależ on złamał zasady panujące w Ich związku. Robił z gęby cholewę cały
>:: czas.
>
>Zgadzam się, ale nie wiemy, dlaczego to robił.
>
>:: Prawdziwych, a nie tych podawanych zwykle na tą okoliczność - czułem się
>:: samotny i zepchnięty na dno przez codzienność, moja żona stała mi się
>:: obca, miałem stresującą pracę, i inne tego typu pierdoły.
>
>Dodaj jeszcze, że dla CIEBIE to są pierdoły, ale dla innych nie muszą. Stres
>stresowi nierówny, tak samo jak codzienność codzienności a człowiek
>człowiekowi.
Oczywiście, że musiały być powody, ale, Nixe, nie przesadzajmy - jakież
powody mogą być na tyle poważne, by uznać to konkretne postępowanie męża
Agati za pozostające "w porządku"? Wiele osób z grupy uznało, że
jakiekolwiek powody by to nie były, nie mogą one usprawiedliwić decyzji
przez niego podejmowanych.
Albo inaczej - zrozumienie pobudek kierujących mężem Agati to jedno,
ocena ich skutków oraz proporcji wobec całej sytuacji - to drugie.
Ja na przykład rozumiem doskonale, co może doprowadzić faceta do zdrady
czy porzucenia kobiety, tak samo jak rozumiem, że w jego oczach powody
te mogą być wystarczające by postąpić tak czy inaczej. Nie zmienia to
jednak faktu, że mimo tego zrozumienia, mogę absolutnie nie akceptować
zachowania.
>A może to nie zaślepienie tylko po prostu miłość. Czy uważasz, że wszystkie
>osoby, które wybaczyły zdradę swoim partnerom to były osoby zaślepione
>miłością? A te, które nie wybaczyły, kochały rozsądnie?
>A może wręcz przeciwnie - te, które wybaczyły po prostu kochały, a te, które
>nie wybaczyły, nigdy nie kochały naprawdę?
/.../
>Dobrze, ale jeśli ona zna pewne fakty i je opisuje, natomiast cała reszta
>rzuca się na nią z hukiem wmawiając niemal, że bredzi jak potłuczona, to na
>co jej takie oceny? Z tego, co zrozumiałam, zależy jej na znalezieniu wyjścia
>z sytuacji, a nie szukaniu dziury w całym już po fakcie i wyzywaniu jej męża
>od fiutów. Jeśli ma go za fiuta, to sama o tym wie od dawna. A jeśli z
>jakiegoś powodu nie ma go za fiuta, to jest to tylko i wyłącznie jej sprawa i
>nikt nie ma prawa ich obrażać.
Co do ostatniej linijki - prawda.
Co do poprzednich: Agati poprosiła o ocenę sytuacji ludzi z różnym
bagażem doświadczeń. Nie poprosiła o sparafrazowanie swojej opowieści.
Poprosiła o ocenę i o spojrzenie z innej perspektywy. Poprosiła o rady.
Poprosiła o to cale stado obcych ludzi z takimi a nie innymi poglądami.
Tak się złożyło, że w wielu aspektach poglądy tych ludzi na tą sprawę są
dosyć zbieżne, a to, co je różni, to ostrość. Nixe - co ci ludzie mieli
napisać?
Piszesz: "Jeśli ma go za fiuta, to sama o tym wie od dawna. A jeśli z
jakiegoś powodu nie ma go za fiuta, to jest to tylko i wyłącznie jej
sprawa". Gdyby to było takie proste, to Agati nie pisałaby na grupę z
prośbą o rade, prawda? Najwyraźniej sama nie wie, co w pewnych momentach
myśleć. grupa się wypowie, ale decyzje podejmie sama Agati.
>/.../Ale nikt nie ma prawa dementować słów Agati
To prawda.
>czy też wmawiać jej, że jest zaślepiona miłością i bredzi.
Abstrahując od doboru słów, to nie do końca prawda. Ze słów Agati
wynika, że bardzo kocha męża - do tego stopnia, że szarpie się
wewnętrznie pomiędzy tą miłością, a poczuciem bycia zdradzoną,
wykorzystaną. "Zaślepienie miłością" to tylko niewybredne określenie na
niepozwalanie sobie dostrzec pewnych negatywnych rzeczy.
>Ona twierdzi, że jej
>mąż jest dobrym człowiekiem, a chmara ludzi skacze jej na głowę krzycząc, że
>nie może być dobry, skoro zdradził. I tak dalej. Tak jakby dobrzy ludzie nie
>mogli popełniać błędów, a jeden błąd miał być wyrocznią na całe życie.
Oczywiście masz rację. Ale nie wyrywajmy zdań z kontekstu. Dobry
człowiek też może postąpić jak świnia. Czy po tym pozostanie tak samo
dobrym człowiekiem?
>Abstrahując na chwilę od tematu. A dlaczego zakładasz, że każda zdrada polega
>na stosunku seksualnym? Wiem, zaraz usłyszę, że jestem głupia i naiwna, bo to
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
>NIEMOŻLIWE być z kimś kilka miesięcy, kochać go i nie pójść do łóżka. Nawet
>nie zamierzam udowadniać, że możliwe, bo i tak mi nikt nie uwierzy.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Strategia oblężonej twierdzy w dyskusji do niczego nie prowadzi.
Agnieszka
--
(-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
810. Data: 2003-06-11 10:31:56
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Madda"
> Chodzi mi o to że jeśli przyjmiemy że monogamia jest naturalną strategią
> rozrodczą człowieka, to poczucie zranienia i oszukania osoby zdradzonej,
> oraz niechęć do trójkątów też jest całkowicie naturalne. I wcale nie
> wynika z jakichś narzuconych norm, które powinna odrzucić. Co w tym
> złego?
Złe było użycie w Twojej wypowiedzi słowa "wymóg" i "prawo". "Moralność"
też, bo ilu ludzi, tyle moralnosci, ale niech już będzie, przyjmiemy że chodzi
o moralność związaną z kulturą chrześcijańską.
Dlatego, że kwestia np. monogamii powinna być świadomą decyzją dorosłych,
świadomych ludzi, a nie kwestią wymogu czy prawa. Dlatego że prawo jest terminem
przynależnym do ustroju, państwa, a one nie powinny decydować o łóżku dorosłych
obywateli. I nikt nikomu nie ma prawa tego narzucić.
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |