Strona główna Grupy pl.soc.rodzina on kocha inna, ale mnie tez

Grupy

Szukaj w grupach

 

on kocha inna, ale mnie tez

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1024


« poprzedni wątek następny wątek »

821. Data: 2003-06-11 11:03:45

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

>
> >> Skilluję wegetarian. :->
> >
> >ze tez sie nie brzydzisz... :->
>
> No coś ty? Jak sobie dziennie czegoś/kogoś nie skilluję, to mnie
głowa
> boli.
>
a jak skillujesz to co cię boli? ;-))

Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


822. Data: 2003-06-11 11:03:54

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Małgorzata Majkowska" <m...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:
> Osoba znana wszem jako boniedydy
> b...@z...pl, drżącą z emocji ręką skreśliła
> te oto słowa:

> > nasrałby mi bez powodu, bo to dobry człowiek. Teraz tylko
> > musze wzniesć się na jego poziom rozumowania, żeby
> > zrozumieć, że tak naprawdę nasrał mi z wielkiej miłosci
> > bliźniego.
>
> ROTFL !!!!!!!!!! Mogę wsadzić w sygnaturkę???

Oczywista :)

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


823. Data: 2003-06-11 11:05:31

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wprąciłem się, gdyż Qwax <...@...Q> i te mądrości wymagają stanowczej
erekcji:

>> Moralność to zakaz zabijania
> ??? - uwielbiam mięsko - nawet ssaków np.kotlet schabowy;

Czepiasz się, chodziło o zabijanie ludzi :]

>> kradzieży
> ??? - w komunie nie ma kradzieży bo nie ma własności prywatnej - nie
> ma konieczności istnienia tej normy ;-)))

Już pisałem o normach moralnych sprzed 1000 lat i za 1000 lat.
Schylającą się po komórkę na ulicy też złapiesz w żelazny uścisk i
przyszpilisz swoim żądłem, bo np. 10000 czy 50000 lat temu była to
norma? :]

>> cudzołóstwa
> ??? sztucznie narzucony wymóg ochrony całości stada przez
> zapewnienie poczucia własności samca do samicy rozszerzony o
> wymogi samicy by samiec żarcie przynosił tylko jej i jej miotowi

j.w. - załóż fan-klub etyki jaskiniowców, będę pełen uznania, że w
końcu propagujesz i robisz to, jak myślisz :)

>> To znowu jak z tym kilogramem :P Prawda jest jedna, kłamstw wiele.
> prawd jest wiele:
> -prawda
> -cała prawda
> - fychtyk prawda
> -gówno prawda
> -...

Prawda, cała prawda i tylko prawda = prawda absolutna.
Usatysfakcjonowany? :]

>> Każdy ma ciągoty i instynkty, pożądliwości i pragnienia - ale
dobro,
>> prawda je kneblują. Dlaczego?
>> Bo tym się różnimy od zwierzątek, żeby odmówić sobie tego czy
>> tamtego - bo to krzywdziłoby innych. Myślimy - a nie kierujemy się
>> instynktami.
> Oj naiwny, naiwny - a strach przed utratą gniazda to niby nie
> instynkt?

A jednak czasem pozwalamy sobie na taką stratę wbrew sobie - nie
chcemy stracić, ale pozwalamy żonie odejść. I niekoniecznie roznosimy
ją na butach...
Jak tłumaczy to Twoja logika instynktów jaskiniowca? :)

Wiesz, że człowiek to istota, w której rozum pokonuje instynkty? Ot -
samozniszczenie, męczeństwo to tego najlepsze przykłady.

>> Jeśli nasze zachciewajki nie krzywdzą nikogo - droga wolna.
> Może wreszcie zrozumiesz że 'poczucie krzywdy' zależy od
> "krzywdzonego" a nie od jakiejś 'moralności?

Rozumiem, co nie przeszkadza mi jednak myśleć (!) o tym każdorazowo,
według zasad logiki rozmytej i prognozowania :)

I owszem, częściowo masz rację z tym powyżej. Ale czy to się kłóci z
tym zdaniem, do którego się odnosisz?

Pewnie, że jedna może lubieć razy na gołą pupę - i wtedy hamować się
nie będę... a drugą to upokorzy :]
Tym niemniej, gdy będzie na to patrzyło Jej dziecko - a ją może to
jeszcze bardziej kręcić - ja się wycofuję, w imię swojej moralności,
którą tak piętnujesz :]

Tak więc imho granicami dla nas są albo nasze granice (moralność -
abstrahując, że każdy ma swoją, ale absolutna też istnieje) albo cudze
granice.
Z tego powodu nie zabiję samobójcy, choć będzie mnie o to błagał.

--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Ludzie nie mówią o tym, czego chcą.
Dlatego nie dostają tego, czego chcą.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


824. Data: 2003-06-11 11:05:36

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

>
> Ekhmm... Qwax, ten tego, może mi przypomnisz, jak ten wątek
zdryfował na
> wegetarian? :->

Message-ID: <k...@4...com>

Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


825. Data: 2003-06-11 11:06:04

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Madda" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"AsiaS" <a...@n...onet.pl> wrote in message
news:bc70et$9d1$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Madda"
> > Chodzi mi o to że jeśli przyjmiemy że monogamia jest naturalną
strategią
> > rozrodczą człowieka, to poczucie zranienia i oszukania osoby
zdradzonej,
> > oraz niechęć do trójkątów też jest całkowicie naturalne. I wcale nie
> > wynika z jakichś narzuconych norm, które powinna odrzucić. Co w tym
> > złego?
> Złe było użycie w Twojej wypowiedzi słowa "wymóg" i "prawo".
"Moralność"
> też, bo ilu ludzi, tyle moralnosci, ale niech już będzie, przyjmiemy
że chodzi
> o moralność związaną z kulturą chrześcijańską.

No trochę bezmyślnie przeklepałam z Qwaxa ale chodziło mi raczej o normy
ustalane pomiędzy ludźmi niż prawo pisane.

Pozdrawiam
Magda

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


826. Data: 2003-06-11 11:07:35

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> >:: Ja odnioslam wrazenie, ze goraczkowo szuka jakiegos sposobu,
> >:: aby nadal zostac z mezem i jednoczesnie 'zachowac twarz' (i stad
IMO te
> >:: filozoficzne wywody).
> >
> >Sądzisz, że byłoby to złe wyjście z sytuacji?
> >
> Nie. Ale IMHO to powinna byc trzezwa decyzja, a nie blyskawiczne
wymyslanie
> ideologii o 'wyzszej sprawiedliwosci' i 'przekraczaniu granic', aby
tylko
> usprawiedliwic swojego meza.
>
Cały czas to mówię - a mnie za to napadają :-((

Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


827. Data: 2003-06-11 11:08:43

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Dunia" <d...@n...net> szukaj wiadomości tego autora

>> Ale tak powaznie - musisz jednak zgodzic sie, ze w naszym kregu kulturowym
>> monogamia jest czyms 'defaultowym' i jesli ktos chce zyc inaczej, to
>powinien
>> to ustalic z partnerem, a nie zmuszac do zaakceptowania swoich wyborow 'po
>> fakcie'.
>
>Tak, tak i jeszcze raz tak :)
>A Ty przyznaj, że nie powinno być to z góry kwestią prawa czy wymogu,

Nie jestem pewna, co przez to rozumiesz.
W pewnym sensie w panstwach europejskich monogamia JEST usankcjonowana prawnie.
Mozesz zawrzec malzenstwo tylko z jedna osoba, w krajach, w ktorych konkubinat
jest prawnie uznany mozna miec rowniez tylko jednego partnera.
Tak to juz jest - moze sie zmieni, kiedy przy obecnym nizu demograficznym,
wyznawcy islamu uzyskaja wiekszosc w tej czesci swiata ;)
Tak czy owak - nawet jesli masz kilku partnerow zyciowych, tylko jeden z nich
bedzie mogl owe prawa uzyskac. Wiec w jakims sensie kwestie prawne tu tez sie
przewijaja. Jesli 'trojkat' sluzy tylko i wylacznie potrzebom seksulanym, to
nie widze problemu. Gorzej, gdy mezczyzna _kocha_ dwie kobiety i obie je
traktuje jako partnerki zyciowe (a nie tylko seksualne) - z duzym

rawdopodobienstwem dojdzie do sporu o hierarchie (kto jest 'zona' z wszystkimi

przywilejami prawnymi, a kto 'naloznica'). Oczywiscie to samo dotyczy ukladu
kobieta + 2 mezczyzn.

Jesli chodzi o wymogi... tak jak juz pisalam - w naszym ukladzie kulturowym
jest zrozumiale, ze oczekuje sie od partnera monogamii... o ile to nie zostalo

naczej ustalone. W tym sensie rozumiem 'wymog' wiernosci partnera. Oczywiscie

moze byc i tak, ze komus po drodze 'cos sie zmieni'. Jak powinien postapic
uczciwy partner - co do tego sie zgadzamy.

>tylko oczekiwań - możliwych do ustalenia :)

Gorzej, kiedy kompromis jest trudny (niemozliwy), bo wymagal by od jednej
strony rezygnacji z wlasnych zasad.

Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


828. Data: 2003-06-11 11:09:31

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> :: Kocham kogoś, więc niech mi nasra za przeproszeniem na głowę, bo
go
> :: kocham?
>
> Ależ nie! Ale jeśli ktoś mi nasra, a ja mu to wybaczę, to nie życzę
sobie
> nazywania mnie idiotką (która się nie szanuje), tylko dlatego, że
wybaczyłam.
>

Widać że mówi to Matka której niemowle nie raz narobiło - a ona mu
wybaczyła ;-)))

Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


829. Data: 2003-06-11 11:13:36

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Nixe" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Małgorzata Majkowska tak oto pisze:

::::: Ależ on złamał zasady panujące w Ich związku. Robił z gęby
::::: cholewę cały czas.

::: Zgadzam się, ale nie wiemy, dlaczego to robił.

:: To z innej beczki. Podaj jeden.

Przecież napisałam "ale nie wiemy, dlaczego to robił".
Więc jaki powód mam Ci podać?

:: I nie mów, że miłość. Bo miłość to
:: chęć czynienia dobra i poświęcania siebie dla drugiej osoby.

A jeśli tych "drugich osób" jest więcej, to coś się zmienia w definicji
miłości?

::: Stres stresowi nierówny, tak samo jak codzienność
::: codzienności a człowiek człowiekowi.
::: Ale to tak na marginesie.

:: IMHO żaden z tych powodów nie może być przepustką do skrzywdzenia innego
:: człowieka.

Ale może być okolicznością łagodzącą winę. _Może_, nie_musi_.

::: No jasne, Ty nigdy nie robisz błędów.

:: Robię np.ortograficzne jeśli piszę szybko, nie potrafię pisać
:: bezwzrokowo. Wczoraj przypaliłam schaboszczaka, bo "patroszyłam"
:: Marcina. A przedwczoraj stłukłam szklankę.

I są to wszystkie błędy, jakie popełniłaś w życiu? Pogratulować. Będziesz
chyba pierwszą osobą, jaką znam, która bez wyrzutów sumienia rzuci kamieniem
w całą resztą błądzących.

:: Nie poszukuję jednak "dzikich" układów, bo szanuję siebie.

Są ludzie, którzy także ich nie poszukują, a mimo to wikłają się w takie
układy. Z różnych powodów, które Tobie widocznie nie są znane. I powodami
tymi nie musi być ani seksoholizm ani egoistyczne podejście do życia.

:: Zatem tego co robił x-man
:: nie nazywaj miłością, bo nijak się ma do miłości.
:: Ma natomiast wiele wspólnego z prymitywnym zwierzęcym instynktem i chęcią
:: posiadania.

Zazdroszczę Ci takiego prostego podejścia do problemu. Obyś nigdy nie musiała
zmienić zdania.

:: Ale nie mówimy teraz o wszystkich, znanych historii powszechnej,
:: przypadkach miłości, żądzy, namiętności, erotyzmu. Mamy jeden konkretny
:: przykład kobiety skrzywdzonej przez niedopieszczonego, zakompleksionego
:: niedorajdę. Dlaczego zakompleksionego? A bo bardzo prawdopodobne, że
:: biedaczek zaspakajał własne ego. Był dumny z faktu, że jakaś kobieta
:: jeszcze poleci na nadżartego zębem czasu i podtatusiałego mężczyznę w
:: sile wieku.

To dlaczego każdego tygodnia czy miesiąca nie łapał kolejnej panienki,
rzucając bez skrupułów te wcześniej zdobyte?
Wtedy byłby jeszcze bardziej dumny z siebie i swych dokonań, prawda?

:: Ale dziecku wybaczysz?
:: Podejrzewam, podobnie jak inni przedpiśccy, że Agati trochę matkowała
:: onemu.

Nawet jeśli trochę matkowała, to nie była przecież jego matką. Relacje między
nimi nie mają nic wspólnego z relacjami między dzieckiem a rodzicem.

:: Tego nie wiem. jesteś w stanie zawsze przewidzieć jak potoczy się wątek
:: zainicjowany przez Ciebie?

W każdym razie wiem, jak moje słowa przyjęła Agati na priva.

:: A wg. egoistyczno-materialnego poglądu, jakie
:: prezentuje większość homo sapiens sapiens, - Agati faktycznie bredzi. ;-)

Na jakiej podstawie tak uważasz? Bo inaczej niż Ty podchodzi do problemu?

:: Czyli sędzia nigdy nie zrozumie mordercy więc jak może ferować wyroki...

Sędzie nie feruje wyroku po zapoznaniu się tylko z jednym aspektem sprawy i
bez poznania motywu zbrodni. Tak samo jest tutaj. Znamy tylko opowieść Agati,
nie znamy (albo znamy bardzo niewiele) opowieści jej męża. Ale mimo to
niektórym nie zabrakło odwagi, by wyrok postawić już w takiej sytuacji.

:: Czyli aby nie być durniem należy popełnić wszystkie najohydniejsze
:: zbrodnie?

Nie, ale by stawiać wyroki, nie wystarczy kierować się zasadą "każda zbrodnia
jest zła i już, bo tak się przyjęło".

::: Tak jakby dobrzy ludzie
::: nie mogli popełniać błędów, a jeden błąd miał być wyrocznią
::: na całe życie.

:: Powiedz, ze się wygłupiasz... No powiedz... 1,5 roku to jeden malutki
:: błąd. Tak?

A gdzie napisałam, że malutki? Napisałam, że błąd i nie skupiałam się na jego
wielkości.

:: A ile powinno być, żeby błąd był troszkę większy? 15 lat? A
:: czy 30 letni romans i 10 stałych kochanic to już by go przekreślał jako
:: dobrego człowieka czy jeszcze nie?

Dla kogoś i 5 lat roku nic nie znaczy, dla innego nawet tygodniowy romans to
przekreślenie całego związku.
Nie chodzi o obiektywną ocenę wielkości błędu, bo to nie w tym rzecz. To Ty
chcesz czyn męża Agati zakwalifkować jako błąd duży, ogromny czy horrendalny,
a ja próbuję Ci wytłumaczyć, że to jest problem Agati, a nie Twój, Z.Boczka,
Sowy czy innych. Jeśli dla niej ten błąd bedzie znaczył niewiele, to co komu
po Waszych ocenach?

::: Nie, no jasne. Najlepiej od razu na stos z każdym, kto się
::: nam nie spodoba. Skoro nie ma sprawiedliwości.

:: Co niniejszym czyni większość. Rozejrzyj się dookoła to zobaczysz co
:: nazywamy sprawiedliwością!

I tylko dlatego, że tak czyni większość, Ty się do tej większości
przyłączasz? Bo innej drogi już nie ma?

::: A dlaczego uważasz, że moja sprawiedliwość będzie taka, jak
::: to powyżej opisałaś?

:: Bo jesteś w stanie wybaczyć każdemu, kto ma szlachetny motyw...

Jestem w stanie zrozumieć. Albo przynajmniej postarać się.
Co do wybaczania - jeśli nie mnie wyrządzono krzywdę, to z jakiej racji mam
ją wybaczać? To już jest sprawa samego poszkodowanego.

:: Wygodnie jest tak pisać.

Co jest wygodnie napisać? Że każdemu należy się poznanie motywów jego czynów?

:: Nie Ty będziesz żyła w trójkącie, nie Ty będziesz patrzeć
:: dzień po dniu na symbol klęski własnych ideałów, nie Ty będziesz musiała
:: gotować i obskakiwać "Tą trzecią", nie Ciebie dzieci będą pytać, dlaczego
:: dziś ciocia śpi z tatusiem, a nie mamusia.

Przepraszam, ale najwidoczniej nie ściągam wszystkich postów.
Czy takie rozwiązanie sugeruje Agati jej mąż?

:: widzę, że mam wrzód na tyłku to idę do chirurga, aby go przeciął, a nie
:: hoduję go sobie, bo wiadomo, że i tak któregoś dnia pęknie.

Skąd wiadomo? Znasz swoją przyszłość aż tak dokładnie?

::: Czy nie rozumiesz, co napisałam powyżej? Złe czyny mogą
::: być_wybaczone_. Mogą, ale nie muszą.
::: Nie sądzę, by matka Przemyka wybaczyła to, co zrobiono jej
::: synowi.

:: Dlaczego?

A to już nie do mnie to pytanie.
Chyba nie zrozumiałaś, co chciałam przekazać w poprzednim akapicie.

--
PozdrawiaM.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


830. Data: 2003-06-11 11:15:42

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Nixe" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Małgorzata Majkowska tak oto pisze:

:: Nixe - nie ma sprawiedliwości, takiej o
:: jakiej marzysz, bezwzględnej, nie ma także bezwzględnej prawdy, nawet
:: jeśli bym ukamienowała x-mana to nawet tutaj byłaby kupa niezadowolonych
:: i tokujących o jawnej niesprawiedliwości. Jego dwie kobiety, Ty i Jacuś.

Zapytam przewrotnie. Czy miło Ci było, gdy swego czasu niemal pół psr'u
zaczęło gnoić Twego męża za jego styl pisania i sposób wyrażania poglądów?
Czy znając prawdę o nim od podszewki (w końcu chyba Ty znasz go najlepiej z
nas) uważałaś mimo to, że te opinie postronnych osób z grupy były
sprawiedliwe? Czy mając świadomość, że Twój mąż w rzeczywistości jest
kochanym i wspaniałym człowiekiem, który trochę się uniósł w dyskusji,
przyjemnie Ci było czytać "komplementy" grupowiczów na jego temat? Czy
chciałabyś wtedy, by ktoś przemówił Ci do rozsądku (boś jedynie zaślepiona) i
pokazał_swoją_prawdę o Majkowskim sugerując, że bredzisz, bo przecież jaki
jest koń każdy widzi?

Postaw się teraz w sytuacji Agati, która zapewne ma świadomość swojej
sytuacji i myślę, że ostanią rzeczą, jakiej oczekuje, jest wydawanie opinii o
jej mężu czy jej samej.

:: Jeśli wybaczymy x-man-owi to będzie niezadowolona Majkowska, Z.Boczek
:: oraz boniedydy.

A dlaczego mielibyście być niezadowoleni? Co miałoby Was obchodzić, jak sobie
ułoży życie Agati?
Mnie także nie obchodziłoby, gdyby zdecydowałaby się odejść od męża.
Uszanowałabym każdą jej decyzję, bo nic mi do jej wyborów życiowych.
A niezadowolona jestem nie z tego, co robi czy zrobi Agati, tylko z tego, że
kilka osób próbuje ją oceniać nie wiedząc do końca, o czym piszą.
Z czego zaś Ty jesteś/miałabyś być niezadowolona?

:: Najlepiej nie szukaj dziury w całym i nie oceniaj
:: oceniających

W którym miejscu oceniłam Ciebie czy Z.Boczka? W jaki sposób? Bo może o czymś
nie wiem?
Moim zamysłem nie było dawanie rad w tym wątku (tu na grupie) ani Agati, ani
nikomu innemu. Wróć do moich pierwszych postów i zobacz, co napisałam.
Zasugerowałam tylko, by nie oceniać sytuacji i postępowania ludzi, gdy nie ma
się o takiej sytuacji zielonego pojęcia. Czy to już jest wydawanie opinii o
człowieku?

:: tylko napisz jak Ty poradziłaś sobie w takiej sytuacji, bo widzę, że
:: Ciebie coś gniecie.

Może gniecie, może już nie, może nigdy nie gniotło.
Gdybym miała ochotę pisać publicznie, to zrobiłabym to już dawno.
A to, co chciałam przekazać Agati, wysłałam jej na priva.

--
PozdrawiaM.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 30 ... 70 ... 82 . [ 83 ] . 84 ... 90 ... 103


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: katolicyzm a prezerwatywy
pegperego atlantico
Małżeństwo bez miłości ??
Re: katolicyzm a prezerwatywy
Re: katolicyzm a prezerwatywy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »