Strona główna Grupy pl.soc.rodzina on kocha inna, ale mnie tez

Grupy

Szukaj w grupach

 

on kocha inna, ale mnie tez

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1024


« poprzedni wątek następny wątek »

861. Data: 2003-06-11 11:58:51

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:24452-1055331520@213.17.138.62...
> > > > Niemniej jednak wracając do sedna sprawy - czyli jeśli żona
> > > lubi/potrzebuje,
> > > > aby mąż nie bzykał się z innymi - to ma do tego "naturalne"
> prawo
> > >
> > > Ma naturalne prawo chcieć ale nie żądać!
> >
> > Ma naturalne prawo żądać lub odejść.
> >
> Ma naturalne prawo zostać lub odejść.

Jak szanowny pan woli.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


862. Data: 2003-06-11 12:02:36

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

>
> > a jak miałem uszczególnić przypadek 'rozwoju' własnego ja w
przypadku
> > wystąpienia gwałtownych zmian w otoczeniu.
> >
> > budowa własnego ja jest procesem ciągłym ale jego szybkość może
być
> > różna.
>
> Mi chodzi nie o szybkość, ale o sztucznosć vs. naturalność tego
procesu.
>

Niezrozumienie w użyciu słowa 'przebudowa' - ty poczułaś sztuczność ja
chciałem zwrócić uwagę na szybkość i wielkość zmian.

Mam nadzieję że już się rozumiemy?

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


863. Data: 2003-06-11 12:03:33

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Dunia"
> Dla tego napisalam 'w pewnym sensie'.
No i wychodzi że w pewnym sensie tak, a w pewnym nie,
podsumowując rozumiemy się ;-)

> I dlatego sadze, ze prawo w krajach europejskich preferuje monogamie jako
> sposob zycia.
Oczywiście. Preferuje, a nie wymaga :)

> Hint: jesli cos jest preferowane, nie oznacza to bynajmniej, ze inne opcje sa
> zabronione. Pewnie wymagaja jedynie wiekszego wysilku.
> Ale czasem bywaja wygodne. Czasem mniej ;)
Chyba cały czas się zgadzamy, tylko innymi słowami :)

> Nie jestem pewna, czy zrozumialam. Czy chodzi Ci o to, ze nie mozna od
partnera
> 'defaultowo' wymagac wiernosci ?
Nie nie. Nie można według mnie postawić z góry żadnego wymogu dla innych,
bo to ma być ich własna decyzja, a nie "przedłużenie naturalnego prawa".
A co do wymagania od partnera: jeśli ustalili, że wymagają od siebie wierności,
lub nic nie ustalili żyjąc w kulturze, która ten model preferuje, to oczywiście
monogamia ich obowiązuje. Natomiast trudno wymagać tego od kandydata,
by zrezygnował ze swojego planu życia na starcie, zanim jeszcze został
partnerem-
wówczas wszystko jest kwestią ustaleń a nie wymogów. Oczywiście jeśli
w ogóle o tym rozmawiają, jeśli taki temat wyjdzie. Zgodzę się z Tobą,
że w naszej kulturze bez wcześniejszych ustaleń można założyć taki model.

> Ja nie naleze do osob, ktore dyskutuja problemy, zanim sie one pojawia, ale
> jakis tydzien temu wyszlo na grupie, ze wiekszosc osob przed
> slubem/zamieszkaniem razem etc. 'obgadala' rzeczy, ktore wymienilas. Ciekawi
> mnie, czy te osoby tak samo dyskutuja o tym, czy ich zwiazek bedzie
> monogamiczny czy poligamiczny.
Dla mnie brzmi to dziwnie, my miesiącami obgadywaliśmy wszystko, co tylko
mogło nam przyjść na myśl, łącznie z głupotkami typu posiadanie zmywarki ;-)
Inna sprawa, że ustalenia mogą i powinny zmieniać się wraz z osobami, między
którymi są
zawarte. My na przykład ustaliliśmy, że nasz związek będzie monogamiczny,
i dopóki oboje tego potrzebowaliśmy tak właśnie było.

> Ja sklanialabym sie ku opcji, ze wiekszosc ludzi
> traktuje slub jako defaultowa decyzje o monogamii.
Większość ludzi w ogóle mało wie o sobie przed ślubem, niestety.
Ale zgadzam się z Tobą, zresztą sama uważam, że to normalne, by
przynajmniej zacząć od takiego modelu.
--
Pozdrawiam
Asia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


864. Data: 2003-06-11 12:05:40

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Nixe" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

puchaty tak oto pisze:

:: I tutaj się różnimy. Uważam, że nikt tak dobrze mi głowy nie umyje jak
:: ja sam.

A jak to przełożyć na naprawę błędu męża Agati?
Czy to ona sama ma sobie tę głowę umyć, czyli naprawić sytuację, jaką on
popsuł?

:: To ja znam najlepiej wszystkie zakamarki. To ja wiem najlepiej
:: jaki jest mi potrzebny szampon (by nie mieć łupierzu).

W kwestii mycia głowy zgadzam sie z Tobą.
Natomiast jeśli to przełożyć na rzeczywistość, to nie bardzo. Dlaczego to ja
mam naprawiać cudze błędy?

:: Innymi słowy nie chcę leczyć swego żalu żalem/skruchą cudzą.
:: Jest to kolejne uzależnianie się.

Nie rozumiem o czym piszesz? Jakie leczenie żalu skruchą? Jakie uzależnienie?
Jeśli ktoś wyrządzi Ci krzywdę, to jej z założenia nie wybaczasz nigdy, nie
przyjmujesz jego skruchy i chęci naprawdy błędu, bo to jest leczenie Twego
żalu? Naprawdę nie rozumiem.

::: Dlatego nie sądzę, by zaistniał problem smrodu na głowie ;-)

:: "... tylko skąd te łzy w jego oczach?"

A jaśniej? Ja jestem prosta kobita i do mnie trzeba prosto i przejrzyście ;-)

--
PozdrawiaM.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


865. Data: 2003-06-11 12:05:41

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

Pewnie dlatego że macie źle ustawione filtry. W końcu jesteście
kobietami a ja się obijam pomiędzy kobiecym a męskim sposobem myślenia
(czasami wyfruwając poza ramy)

Chcąc mnie zrozumieć zacznijcie od założenia że nie chcę nikomu
zaszkodzić nawet stosując metody brutalne lub nietypowe podejście do
tematu

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


866. Data: 2003-06-11 12:06:31

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Małgorzata Majkowska <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana wszem jako Nixe n...@i...pl, drżącą
z emocji ręką skreśliła te oto słowa:

> Czy miło Ci było, gdy swego czasu
> niemal pół psr'u zaczęło gnoić Twego męża za jego styl
> pisania i sposób wyrażania poglądów?

Fakt - chylę czoła. Piotr ma dość niewybredny styl pisania i dyskutowania na
grupach!

> uważałaś mimo to, że te opinie postronnych osób z grupy były
> sprawiedliwe?

Jesli dotyczyły stylu prowadzenia dyskucji - tak.

> Czy mając świadomość, że Twój mąż w
> rzeczywistości jest kochanym i wspaniałym człowiekiem, który
> trochę się uniósł w dyskusji, przyjemnie Ci było czytać
> "komplementy" grupowiczów na jego temat?

Jedno nie wyklucza drugiego. Piotr jest cholerykiem i pisze pod wpływem
chwili, czym mu wiercę dziurę w brzuchu nie od dziś :-)

> Czy chciałabyś
> wtedy, by ktoś przemówił Ci do rozsądku (boś jedynie
> zaślepiona) i pokazał_swoją_prawdę o Majkowskim sugerując,
> że bredzisz, bo przecież jaki jest koń każdy widzi?

Aż lub tylko - dały mi wiele do myślenia.

>>> Jeśli wybaczymy x-man-owi to będzie niezadowolona
>>> Majkowska, Z.Boczek oraz boniedydy.
>
> A dlaczego mielibyście być niezadowoleni? Co miałoby Was
> obchodzić, jak sobie ułoży życie Agati?
> Mnie także nie obchodziłoby, gdyby zdecydowałaby się odejść
> od męża. Uszanowałabym każdą jej decyzję, bo nic mi do jej
> wyborów życiowych.

Mnie też nic do tego. Ani innym. Mamy namacalną sytuację, prezentujemy różne
światopoglądy, wywodzimy się z różnych środowisk. Ale w tej chwili widać jak
na dłoni, dyskusja nie dotyczy już bezpośrednio przepychanki Agati z jej
facetem i Tą trzecią, ale właśnie norm moralnych, kwestii wybaczania,
pojęcia miłości i obrony własnego "ja" w momencie trudnych wyborów.

> Z czego zaś Ty jesteś/miałabyś być niezadowolona?

Że w naszych grupowych przepychankach (abstrahując od Agati i jej problemów)
wygra quasimoralność i dorabianie pochwie uszu.

> Zasugerowałam
> tylko, by nie oceniać sytuacji i postępowania ludzi, gdy nie
> ma się o takiej sytuacji zielonego pojęcia. Czy to już jest
> wydawanie opinii o człowieku?

A kogo naprawdę obchodzi jaka jest "cała prawda"? Nawet Agati jej nie zna,
nawet jej mąż jej nie zna. Nawet wzięci do kupy we trójkę nie powiedzą nam
prawdy. Człowiek jest pierwiastkiem chaosu i nawet jeśli w danej chwili mówi
to co myśli, to za moment może stwierdzić, że to niemożliwe, żeby był w
stanie tak myśleć. Dlatego trzeba mieć naprawdę, sztywne, nieprzekraczalne
ramy "własnej, wypracowanej, nienarzuconej moralności" by nie dać się
ponieść temu pierwiastkowi chaosu, który tkwi w nas (zbytnia tolerancja dla
siebie samego najczęściej prowadzi na manowce, z których nie ma powrotu).
Kiedyś nazywano to honorem. Honorem przez duże "H". Dziś najczęściej nikt
nawet nie wie jak to się pisze, nie mówiąc o tym, że ktoś potrafi zrozumieć
to pojęcie.


--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


867. Data: 2003-06-11 12:09:29

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wprąciłem się, gdyż AsiaS <a...@n...onet.pl> i te mądrości
wymagają stanowczej erekcji:

>> Niedługo swoje oddanie pola będziesz tłumaczyła (a może już to
>> robisz? :)) koniecznością ustąpienia głupszemu, niechęci do
>> szarpania się z dewiantem.
> Nie mam zwyczaju nazywać nikogo głupszym, ani dewiantem, ani
> dupkiem, ani w ogóle używać inwektyw jakimi zbyt szczodrze
> obsypujesz grupę.
> Dlatego z mojej strony nie musisz się tego obawiać.

Obsypuje inwektywami grupę?
Czekam na cytaty, zakładając iż inwektywa to 'obelga, słowna zniewaga,
obraźliwe, obrażające słowo lub określenie' (za slowniki.onet.pl), no
i zakładając, że nie chodzi o męża Agati - który do grupy nie należy
:)

Bo tak to zrozumiałem, że rzucam inwektywami na uczestników dyskusji.
Czy znowu nielogicznie? :]

>> Sun Tzu w "Sztuce wojny" powiedział, żeby nigdy nie ośmieszać
>> wroga - bo sami się tym samym ośmieszamy, że z nim toczymy
>> walkę.
> Z nikim nie zamierzam walczyć, dlatego wyjaśniam tylko te kwestie,
> które da się wyjaśnić, podchody, "proste słowa" itp omijam.

Rozumiem - gdy nie da się już wyjaśnić, opuszczasz wątek. Zauważyłem
:)

>> Jeśli jestem nielogiczny - nie dyskutuj ze mną, jeśli jednak
>> decydujesz się na dyskusję, prowadź ją bez inwektyw.
> Napisałam jedynie że po raz kolejny nielogicznie dyskutujesz
> i wytłumaczyłam dlaczego.

To nie było wytłumaczenie - w tym właśnie sęk, że Ci to wcale nie
wyszło.

Twoje argumenty:
- 'pisałam w odniesieniu do słów boniedydy i o terapii'
- 'napisałam, że o nikim konkretnym'
- 'nie do Ciebie pisałam'
w żaden sposób nie kończą się (choć powinny - skoro to uzasadniasz)
oczywistą dla każdego (prócz Ciebie) konkluzją: 'Z. Boczek
nielogicznie gada'.
Znajdź mi kogoś (nie-męża), który przyzna Ci rację - będę pod
wrażeniem, że więcej ludzi uznaje moją wypowiedź za nielogikę z mojej
strony :)

To już nie można:
- odnosić się do dialogu dwóch osób?
- podsuwać argumentów spoza tematu, na jaki dyskutujesz (skoro wąskim
tematem chcesz podeprzeć szerokie 'nie oceniać')?
- odezwać się, gdy nie chodzi o mnie w dyskusji? :)

Drżyjcie, grupy! :)

>> Wiem, do czego się odniosłaś - umiem czytać, uwierzysz? :)
>> To tłumaczenie powyżej nie przeszkadza mi jednak zapytać się
>> Ciebie, czemu tak podkreślasz negatywny aspekt moich niezawisłych
>> sądów.
> Twoich? Odpowiedziałam boniedydy, nie Tobie i specjalnie
> podkreśliłam ostatnie litery słów, które mialy zasygnalizować, że
nie
> mam na myśli konkretnej osoby.

Moich, cudzych - żadna różnica.
Skreśli sobie 'moich' i jeszcze raz podejdzie do pytania.

>> A ja odpisałem wcześniej - czy ja mówię, że to terapia, lekarstwo?
> Nie mam pojęcia, większości nie czytam. Odpisywałam przecież innej
> osobie.

<savoir-vivre>

Skoro większości moich postów nie czytałaś, nie zarzucaj mi braku
logiki.
Tak chociażby z szacunku do grupy i siebie samej - nie mnie przeca :]

</savoir-vivre>

--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


868. Data: 2003-06-11 12:09:40

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Nixe" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Qwax tak oto pisze:
:: A czy muszę być zawsze śmiertelnie poważny?

Nie, ale właśnie nie bardzo wiedziałam, co chciałeś powiedzieć w poprzednim
poście.
Na wszelki wypadek wzięłam to na poważnie ;-)

:: ten wątek robi się już tak pianobijny ze nawet nie zauważyliście że
:: Agati już nie bierze w nim udziału.

Bo wyjechała?

--
PozdrawiaM.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


869. Data: 2003-06-11 12:10:55

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> W pewnym sensie w panstwach europejskich monogamia JEST
usankcjonowana prawnie.

To że jest usankcjonowane prawnie to wcale nie oznacza że jest
'dobre', 'właściwe', 'zgodne z naturą' a nawet że jest 'moralne'!!!

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


870. Data: 2003-06-11 12:14:46

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> I dlatego sadze, ze prawo w krajach europejskich preferuje monogamie
jako
> sposob zycia.

Oczywiście!! Przecież po to je stworzono żeby ułatwić kontrolę nad
społeczeństwem - wiesz o ile by 'władzy' było trudniej gdyby wszyscy
ludzie się kochali - a jakie niebezpieczeństwo przekrętów przy
wspólnym rozliczaniu się z fiskusem? ;-)))


Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 40 ... 80 ... 86 . [ 87 ] . 88 ... 100 ... 103


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: katolicyzm a prezerwatywy
pegperego atlantico
Małżeństwo bez miłości ??
Re: katolicyzm a prezerwatywy
Re: katolicyzm a prezerwatywy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »