| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2003-06-06 12:24:40
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezIn article <bbq08b$rvt$1@news.onet.pl>, a...@n...onet.pl says...
> Użytkownik "magda"
> >To prawda, że mężczyzna powinien mieć trzy żony:
> >- jedną do sprzątania i gotowania
> >- drugą do zajmowania się dziećmi
> >- trzecią do seksu
> >I wilk syty i owca cała
> >No chyba o to wam chodzi panowie.
> To chyba tylko tym bardziej kiepskim panom, którzy nie potrafią
> sobie znaleźć te "trzy w jednym", ale która kobieta chce
> być z takim nieudacznikiem ;-)
> Asia, czująca się "3 w 1" ;-)
E tam 3 w 1.
dolozmy jeszcze
- masazystka i kosmetyczka
- pocieszycielka i nauczycielka
- kumpel do wspolnych eskapad (seksualnych i nie tylko)
juz mamy 6 w 1, moze cos jeszcze ? ;)
K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2003-06-06 12:24:47
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Jakub Słocki"
> juz mamy 6 w 1, moze cos jeszcze ? ;)
Taa, jeszcze matka polka skora do poświęceń i z siłą i wytrwałością
większą niż u znanych ludzkości zwierząt :)
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2003-06-06 12:26:11
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Oleńka"
> Obie mamy wrażenie, że mąż zranił Cię zdradą i jeszcze wymusza na Tobie
> (może nawet nie do końca sobie to uświadamiając) współczucie. A to jest
> bardzo, ale to bardzo, egocentryczne.
Sądzisz że ludzie, którzy mają jeszcze ogromną szansę na wspólny,
piękny związek, powinni ukrywać przed sobą uczucia?
Okłamywać się że to wszystko tylko glupi wyskok? Okłamywać siebie
że uczucie nie istnieje? Milczeć całkiem żeby nie kłamać?
Jak konkretnie to sobie wyobrażasz?
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2003-06-06 12:26:13
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "magda" <m...@i...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:3EE065C7.A1E1C3EC@is.gliwice.pl...
> [...]Faceci zdradzają bo taka już ich konstrukcja
> (zwierzęce podejście do świata) na to nie ma rady.
> [...]
Ta est! Faceci to prymitywne, głupie stworzenia, niezdolne
zapanować nad swoim zwierzęcym podejściem do świata. A jak
wiadomo, facet raz dziennie musi, jak nie z żoną, to kochanką,
jak nie z kochanką, to z prostytutką, a jak żadna dobrowolnie
nie chce, to muszą sobie coś upolować i przymusić, taka już ich
konstrukcja, na to nie ma rady. Zresztą po co ubierała taką
krótką spódniczkę.
Aaaaa!
Hanka
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2003-06-06 12:27:04
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezAgati(Aga) wrote:
> to prawda, zawsze uwazalam to za zalete, czy to cos zlego ?
> Oczekuje tez empatii od innych...rowniez od Was czytajacych moje
> posty.
Mimo, że jestem pełen podziwu dla sposobu w jaki potrafisz podchodzić
do swojej sytuacji, wydaje mi się, że podstawą jest nierównowaga
miedzy Twoim dawaniem i braniem. Potrafisz dawać lecz nie potrafisz
(IMO) brać.
Te dwa procesy to w gruncie rzeczy jedno. Przepływ.
Obserwując dyskusję - przestajesz być podmiotem, podmiotem
zaś (jak to empatycznie ;-) odbieram) są uczucia Twojego partnera.
Skup się na sobie, na swoim podejściu do związku. Zostaw
uczucia jego i jej im samym.
IMO to jest kolejny wątek, w którym jego autor szukać odpowiedzi
powinien we własnym sercu.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2003-06-06 12:29:50
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezAgati(Aga) wrote
> ja dokładnie mysle tak jak Ty. Spróbuj sobie wyobrazic, ze Twoj TZ tak
> zrobił jak moj ?
> Ja rozpadłam sie na kawałeczki..
Mój mąż tak zrobił, jak Twój. Nadal jesteśmy razem. Tamta kobieta to
przeszłość.
Inna sprawa, że ciężko było, oj ciężko. Teraz też nie jest lekko, ale głównie
z mojego powodu - nadal nie potrafię się pozbierać. Widzę jednak, ze z
miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej. Wierzę, że w końcu będzie bardzo
dobrze.
A mówił dokładnie to samo, co Twój - że kocha nas obie. Potem przez chwilę
twierdził, że mnie już chyba nie kocha. Ale to był "moment" w skali czasowej
całego tego przykrego wydarzenia.
Nie wiem, co Ci powiedzieć. Ja byłam bliska rozstania. Ale wytrzymałam, dałam
mu mnóstwo czasu do namysłu (aż za dużo zdaniem psychologa, którego też
zaliczyłam po drodze), okazałam cholernie dużo wyrozumiałości i jakoś się to
skończyło. Ale miałam świadomość, że jeszcze dzień, może dwa, a rzucę
wszystko w diabły. Jednak to tylko tak się mówi - mamy dzieci i rozstanie
dwojga ludzi w takiej sytuacji jest dużo trudniejsze.
Życzę Ci wszystkiego dobrego i żeby cała historia skończyła się tak, jak ma
się skończyć, a Ty żebyś była szczęśliwa, cokolwiek się wydarzy.
Thalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2003-06-06 12:32:40
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez>Użytkownik "magda"
>>To prawda, że mężczyzna powinien mieć trzy żony:
>>- jedną do sprzątania i gotowania
>>- drugą do zajmowania się dziećmi
>>- trzecią do seksu
>>I wilk syty i owca cała
>>No chyba o to wam chodzi panowie.
>To chyba tylko tym bardziej kiepskim panom, którzy nie potrafią
>sobie znaleźć te "trzy w jednym", ale która kobieta chce
>być z takim nieudacznikiem ;-)
>Asia, czująca się "3 w 1" ;-)
>
Aga tez sie czula. Przez 13 lat. I co z tego ?
Dunia
tylko i wylacznie bezdzietna wredna karierowiczka ;)
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2003-06-06 12:33:01
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Oleńka" <
> Przepraszam, ze moje słowa były suche. Nie umiem pisać hmmmm..."czule", a w
> internecie nie słychać tonu głosu.
> Nie mam wrażenia, że pomijam kwestię cudzych uczuć (czyich?)
Zaprzeczając jego miłości i pisząc o tym niedobrym, owszem, ale jednak uczuciu
"IMO to tylko ładnie ubrana w słowa wymówka i próba WYMUSZENIA NA OFIERZE
WSPÓLCZUCIA" wykazujesz właśnie brak empatii w tej chwili.
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2003-06-06 12:34:16
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Agati(Aga)" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bbq0bf$8m9$1@SunSITE.icm.edu.pl...
>
> [...] milosc wszystko wg nich tłumaczy
Oszukiwanie TŻ przez 1,5 roku (osiemnaście miesięcy, pięćset
pięćdziesiąt dni!) też?
> [...] prosiłam go o decyzje, ale on prosi o czas
Ile czasu? Kolejne pięćset pięćdziesiąt dni? Czy tysiąc sto?
Wiesz co, Aga, sorry, teraz będzie emocjonalnie (cóż, skoro Ty
nie chcesz się zdrowo wściec na swojego TŻ, ktoś musi to zrobić
za Ciebie ;-/): wyślij chłopa w diabły, niech sobie sam
skarpetki pierze i ziemniaki obiera, będzie miał dużo czasu na
rozważania. A Ty się zajmij sobą i zastanów się, czego Ty
potrzebujesz. A potem się zapytaj, czy TŻ jest w stanie Ci to
dać. I nie zapomnij, proszę, że nie jesteś jedyną osobą, na
której spoczywa konieczność rozwiązania tego problemu.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2003-06-06 12:34:21
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Oleńka"
> Wyobrażam sobie, że mąż Agaty nie powinien męczyć swoich ukochanych kobiet
> długim niezdecydowaniem, zwłaszcza, że obie czują się z tym źle (tamta też
> pojechała nad jezioro, bo chciała "konkretów" i ich chyba nie otrzymała).
> Teraz wyjeżdża Agata - pewnie jest u kresu wytrzymałości psychicznej.
> Każda chce być "tą jedyną" i półtora roku czekania, aż sie sprawa rozwiąże
> sama to już sporo czasu.
Oczywiście, ale mowa była otym, czy to miłość, czy tylko wymuszanie współczucia,
wymówka itd, i że w ogóle można by to zignorować, w końcu ten kto winny
nie jest nic wart, hm?
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |