> Moja inteligencja i spostrzegawczosc pozwolily mi dostrzec, ze uzylas
slowa
> sekta w znaczeniu pejoratywnym.

Zeby uzyc tu anglizmu: Beauty is in the eye of the beholder.

>
> Nawet jakby 'sekta' bylo slowem o wylacznie dobrym znaczeniu, to tez
> protestuje, bo nie jestem czlonkiem sekty ani takiej nie chce tworzyc. Na
> razie nauczam religii. Jesli bede kiedys tworzyc 'organizacje religijna'
to
> rowniez nie bedzie to sekta. Nie jest to bowiem moim celem.

Ale to ZAWSZE tam sie konczy, bez wyjatkow, chyba ze umrze smiercia
naturalna zanim tam dobiegnie.

>
> przyklad:
> Jesli wiec nauczam jak nalezy polowac/lowic ryby, to nie wmawiaj mi, ze
> prowadze zapisy do kola gospodyn wiejskich. To zupelnie rozne sprawy.

Chyba do kolka wedkarskiego...? Nauczac trzeba kogos, nie ma nauczania bez
uczniow, a jesli sa uczniowie, to jest organizacja (mniej lub bardziej
formalna). Chyba ze nauczyciel.........ale to juz pisalam.
I teraz przysiegam, ze robie EOT. Dosyc przelewania z pustego w prozne,
musze w realu zrobic pare przyziemnych spraw, np zatroszczyc sie o
codziennosc, dziecko, ciaze, dom.

A.