| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2007-07-29 15:50:04
Temat: Re: pankolnik> "BBjk" <b...@q...pl> wrote in message
> news:f8h4mo$aoh$1@inews.gazeta.pl...
>
>
>>No i co w takich przypadkach?
>
>
> Polubić - nie tyje się od jednego obiadu...
>
>
Czy wystepuje jako Sokolnik, czy jako Panslavista, zawsze jego rady sa
na takim samym poziomie. Zmiana nicka nic nie zmienia. Dla mnie, jak
zawsze, PLONK!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2007-07-29 16:41:31
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwa> "TMK" <t...@p...onet.pl> wrote in message
> news:f8f1ob$6l3$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
>> wiadomości news:f8dnir$475$4@node2.news.atman.pl...
>>> Swoją drogą nie rozumiem, jak te kiełbasy, szynki, boczki i kaszanki
>>> wiszące w spiżarni się nie psuły przez dłuższy czas. Pamiętam pęta
>>> kiełbachy, którą się urywało do chrupiącego chleba:)
>>> Paulinka
To akurat tak bardzo mnie nie dziwi, chociaż młody jestem. To dzisiejsze
domowe wyroby też niejednokrotnie "poleżą" dłużej bez konserwantów niż
te napuszczane wędliny, które zaraz są śliskie i niejadalne. I dzisiaj
pęto kiełbasy w odpowiednich warunkach cudnie zeschnie ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2007-07-29 16:55:20
Temat: Re: pankolnik
"Magdalena Bassett" <i...@b...com> wrote in message
news:13apdpe9dvr9l1e@corp.supernews.com...
> > "BBjk" <b...@q...pl> wrote in message
> > news:f8h4mo$aoh$1@inews.gazeta.pl...
> >
> >
> >>No i co w takich przypadkach?
> >
> >
> > Polubić - nie tyje się od jednego obiadu...
> >
> >
>
>
> Czy wystepuje jako Sokolnik, czy jako Panslavista, zawsze jego rady sa
> na takim samym poziomie. Zmiana nicka nic nie zmienia. Dla mnie, jak
> zawsze, PLONK!
He..he, a to od czego? Rada prawdziwa i nie złośliwa...
Da Bóg, spotkamy się...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2007-07-29 17:36:16
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaUżytkownik "medea"
> Jakie są Wasze wspomnienia (raczej te obiadowe)?
moja mama jakoś nie wbiła mi sie w papięć swoimi potrawami :|
u babci uwielbiałam takie placki, coś jak racuchy, tylko bez jabłek- z
cukrem- jakoś tylko u babci to było :)
po babci pozostał mi chłodnik i przeświaczenie, że krupnik musi być na kaszy
"pęczak" :)
z nieobiadowych- przedszkole nauczyło mnie nienawiści do budyniu :)
Ola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2007-07-29 17:57:55
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaMarek napisał(a):
> Czernina - baaardzo słodka.
> pozdrawiam
> Marek
Uuuuhh paskudztwo :-) Jakby temat wątku był "Czym was katowano w
dzieciństwie", to bym czerninę na pierwszym miejscu umieścił :-)
P.S. Czytam te wszystkie wspomnienia z dzieciństwa i nie dziwię się
niektórym, że nie potrafią odnaleźć tych smaków. Często to było
niepowtarzalne i musiało być podawane z odpowiednią atmosferą (jak w
poście Bożeny) i w odpowiednim czasie. Ja ostanio próbowałem zrobić
kogel-mogel. Tfu, kurde jak to się jadło w dzieciństwie? :-)
Pozdrowienia Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2007-07-29 18:10:46
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaIn article <f8d8lk$qjk$1@nemesis.news.tpi.pl>,
medea <e...@p...fm> wrote:
> Nie wiem, czy taki wątek już się pojawił, ale nawet jeśli - to warto go
> chyba odświeżyć :-).
O ile pamiętam, to od najwcześniejszych świadomych lat lubiłem rosół z
kury z makaronem, oraz makaron jako taki, z różnymi dodatkami -- np, z
twarogiem i skwarkami z wędzonego boczku. Też kurę ugotowaną w w/w
rosole z sosem, zwłaszcza cytrynowym. Do dziś bardzo to wszystko lubię.
Lubiłem też polędwicę wędzoną i kiełbasę myśliwska i kabanosy. Ale moja
Mama świetnie gotowała, więc pewnie jadłem też inne rzeczy ze smakiem.
Mam też świetnie piekła i kiedy miałem urodziny i imieniny, zawsze
domagałem się jej tortu orzechowego lub makowego. Do rosołu, czy raczej
z takiej okazji, bulionu, Mama robiła wtedy kluski a la Royal.
Kiedy byłem trochę starszy - w 5 -- 6 klasie, biegałem do małej piekarni
na ul. Mickiewicza (w Toruniu, gdzie wówczas mieszkaliśmy) po ciepły
jeszcze chleb razowy w małych, okrągłych bochenkach. W domu smarowałem
go świeżym masłem i wcinałem z zimnym mlekiem z butelki. Nie ma już
nigdzie takiego chleba.
Jak mieliśmy z kolegami kilka złotych, to robiliśmy sobie "uczty" --
kupowaliśmy kiszone ogórki lub kapustę w sklepie warzywnmiczym i
wyjadaliśmy prosto z papieru, w którym je pakowano.
Władysław
--
Najgorszą radą, jaką można udzielić większości ludzi jest: bądź sobą.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2007-07-29 18:21:54
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaWladyslaw Los pisze:
> Mam też świetnie piekła i kiedy miałem urodziny i imieniny, zawsze
> domagałem się jej tortu orzechowego lub makowego.
Przypomniałeś mi, właśnie że moja rodzicielka na urodziny robiła mi
zawsze Chatkę Baby Jagi (herbatniki w formie domku, przełożone masą
serowo-waniliowo-czekoladową).
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2007-07-29 19:10:21
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaBBjk pisze:
> Natomiast co do obiadów na słodko: to było od zawsze i jest dopiero
> zmorą, jak czasem jestem poczęstowana gdzieś jakimiś pierogami z owocami
> (a jak jeszcze polane śmietana i posypane cukrem, to gula w gardle
> rośnie, rośnie), czy naleśnikami na słodko.
>
> Cóż począć?
A ja od dziecka lubię zestawy słodko-kwaśne typu: naleśniki na słodko
(najlepiej z serem) a do tego zupa wściekle-kwaśno-ogórkowa, leniwe
pierogi z barszczem ukraińskim - moje ulubione zestawy. Wtedy zajadam to
naprzemiennie: trochę naleśnika - trochę zupy, mrrrr.... Wszyscy
oczywiście dziwią się wtedy i krzywią z odrazą ;-).
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2007-07-29 19:15:46
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaCiężko mi teraz sobie przypomnieć co było najmocniejszym wspomnieniem
kulinarnym z dzieciństwa. Może jest za wcześnie, żeby pewnych rzeczy
brakowało. Jednak pamiętam kilka takich drobnych szczegółów, może nie
całe dania obiadowe - ale przychodzą mi do głowy np. domowe lody (po
prostu zmiksowane z cukrem truskawki i mocno zamrożone. Wyciągało się te
foremki w lipcu, czerwcu i smakiem wracało do czerwcowych wieczorów.
Kolejne takie wspomnienie to masowo smażone grzyby, które z bratem i
kuzynem świeżo przynieśliśmy z lasu o dość wczesnej porze. Babcia
uwijała się w kuchni na kilka patelń, a ich zawartość znikała w
zawrotnym tempie.
Ze sklepowych rzeczy w pamięci mocno tkwi homogenizowany serek waniliowy
z krówką na opakowaniu ;) Czasami można ustrzelić jeszcze podobny smak
(nawet Danio waniliowe jest podobne w konsystencji i smaku).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2007-07-29 19:16:23
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaKonrad Kosmowski pisze:
> Prosta kanapka na chrupiącym/świeżym chlebku - szyneczka, masełko, listek
> sałatyoraz masełko, zapakowana w papier kanapkowy i konsumowana w plenerze przy
> pięknej słonecznej pogodzie - jakoś to mi utkwiło w pamięci (smak).
Mam podobne wspomnienie - kanapka ze smalcem i kiełbasą zjadana pod
suszarą po basenie :-).
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |