Data: 2001-08-29 10:14:36
Temat: Re: panna
Od: "Becchino" <b...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:1c07.00000004.3b8c73e0@newsgate.onet.pl...
> > W moim rozumieniu jest to osoba, ktora nigdy nie poslubila nikogo i
> > egzystuje przez wiekszosc zycia w samotnosci. W koncu kazdy kiedys
przezyl
> > jakis zwiazek, ale duzo zalezy od momentu jego wystapienia i czasu
trwania.
> > Mysle, ze stara panna to kobieta, ktorej zycie sie nie ulozylo, ktora
przez
> > wiele lat ( np.30) zyje w samotnosci i to raczej nie z wlasnego wyboru.
W
> > momecie kiedy mowi sie o samotnosci z wyboru , bardziej nasowa sie
> > okreslenie kobieta wyzwolona.
>
> Samotność z wyboru a samotność z przymusu.... granica jest bardzo płynna.
A
> osoba niezamęzna w wieku lat 38 zyjąca w stałym związku to panna /
kawaler -
> formalnie kawaler/panna, ale nie w sensie w jakim piszesz.
Tak.Ale w takim sensie to panna/kawaler z teoretycznego punktu widzenia. W
praktyce raczej nazywa sie ich osobami, ktore nie chca sie wiazac i
pozostaja w wolnym zwiazku. Natomiast jak dla mnie to ,,rasowa''
panna/kawalerem jest osoba, ktora zyje sama i nie ma nikogo przy boku w
jakiejkolwiek formie.
> Czy czasami mowiąc stary kawaler/panna nie uważamy takiego człowieka za
> gorszego, jako, że nie poradził sobie ze znalezieniem partnera zyciowego.
A
> więc nieudacznik, może pedał/lesba, e.. jakis nieudolony w kazdym razie.
Takie
> jest rozumienie problemu przez społeczeństwo.
Oczywiscie, ze patrzy sie na takich ludzi gorszym okiem.Poczatkowo
wspolczujemy sytuacji, a pozniej zaczynamy myslec o malej zaradnosci danej
osoby. Dlatego tez owi ludzie wola mowic o swej samotnosci jako swiadomym
wyborze na koszt podrozy, pracy itd. Albo kobiety staraja sie o dziecko,
gdyz wtedy sa juz postrzegane jako samotne matki, a nie stare panny, a to
juz zupelnie cos innego.
>
> Tylko, że to (durne) społeczeństwo nie wie w jakiej kondycji sa "poządne"
> małżeństwa - piszę o kondycji psychologicznej.
Oczywiscie, ze nie. Ale zostalo przyjete , iz lepszy jest czlowiek zyjacy w
tragicznym malzenstwie od osoby, ktora godnie zyje w samotnosci. Rodzina
jest jednym z aspektow, przyczyniajacym sie do wzrostu wartosci danej osoby.
A niestety nie wszyscy rozumieja, ze jej brak nie zawsze jest kwesia
nieudolnosci. Sa ludzie, ktorzy nie trafili na wlasciwa osobe i trudno, aby
stwarzali na przymus rodzine dla zamkniecia ust natretnygo spoleczenstwa.
Karolina (becchino)
|