Strona główna Grupy pl.sci.psychologia paradoks Boga

Grupy

Szukaj w grupach

 

paradoks Boga

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 118


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2000-12-05 15:15:21

Temat: Re: paradoks Boga
Od: "rumek" <k...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> napisał w wiadomości
news:90icad$hbm$1@news.tpi.pl...

>
> Widzę wierzących, czuję wątpiących, rozumiem myślących. I z tego miejsca
dochodzę
> do wniosku, że miłość do Najwyższej Istoty, jaką tu opisujesz, jest
szczytem egoizmu.

U mnie wniosek taki ściśle był związany z obserwacją ludzi przez ludzi,
z tym jakie kryteria biorą górę
nawet przy ważeniu kto jest egoistą, a kto nie.
Jeśli ta miłość jest egoizmem to największym egoistą jest właśnie
Istota Najwyższa, tak? Niektórzy podnieśliby zaraz lamęt i zaczęli rzucać...
w takie stwierdzenia
ale do tego prowadzi zastanawianie się nad boskimi prawdami, które celowo
często są
pozbawione w formie surowej, pierowtnej wyjaśnień i uzasadnień
'biurokratycznych'.
Ale miłość platoniczna, samotna, romantyczna - niespełniona, werteryzm
to też egoizm?
Pewnie w jakiejś mierze 'wiele wszystkiego' da sie podciągnąć... ale ja
przecież zgadzam się
prawie z tym co mówisz.

> Wiem, że są ludzie zasłaniający się przed prawdziwym życiem i męką
istnienia - wiarą
> w byty nadprzyrodzone. Dobroć tej wiary płynie z jej stabilności, z
poczucia bezpieczeństwa,
> jakie ze sobą niesie, a równocześnie z niezmienności wymagań stawianych w
naszą stronę.
> Jeżeli tylko nie pokładamy zbyt wielkich nadziei na boskie, dobroczynne
ingerencje w nasze
> nieszczęścia, nic złego z tej strony nam nie grozi. Możemy wierzyć i
"kochać" bez ograniczeń.

Chodzi o to, że pokładamy często nadzieje w nas samych, w obiekty naszego
zapatrzenia.
Masz rację, ale to wynika juz samego "kochać Boga", bo ta miłość jest z
definicji (wg mnie)
właśnie w ten sposób... jaka?

> Nieprawdą jednak jest, że robimy to bezinteresownie. Robimy to
egoistycznie DLA SIEBIE,
> gdyż wszelkie inne relacje z ułomnymi ludźmi nas przerażają, ranią. TA
miłość staje się wówczas
> substytutem nieosiagalnych miłości ludzkich. Jest cicha, spokojna,
niewymagająca, zatopiona
> w głębi duszy, pielęgnowana w ciszy świątyń. Jakież to wygodne. Jakiż to
cudowny azyl.

Bardzo 'egoistyczne stwierdzenie', i bardzo w stylu internetu. Chociaż
moja w tym wina bo nie napomknąłem
o współistnieniu różnych rodzajów miłości. Człowiek kocha tyle rzeczy naraz,
iż trudno wyobrazić sobie by mógł
ograniczyć sie do samotnego przeżywania w zaciszu czegokolwiek, choćby
samego siebie. Nie da się umiarkowanie
zdrowego (?) 'osobnika' zmusić do takiej wygody, i wcale o niej nie
myślałem. Trudno poza tym ludzkiej naturze
osiągnąć stan idealnego uczucia. Nawet mnisi i pustelnicy najczęściej nie...
> Oczywiście to skrajność. To opis pustelnika zamkniętego od lat w kapliczce
na szczycie góry.
> Żyjąc wśród ludzi nie da się uniknąć cierpień. Jedni starają się wówczas
być empatyczni,
> dzielić się dobrami własnych miłości z innymi, cierpiąc od ludzi a karmiąc
się od Boga.

Jeszcze trudniej zerwać najpierw z naturalnym porządkiem siebie, który
nakazuje szukać mniej lub bardziej egoistycznego
zacisza ciepłej międzyludzkiej m. Trudno zdrowemu rozsądkowi wpaść na dłużej
w jedną skrajność, a przy tym miłości mijają, więc szuka czegoś co by
trzymało go w miedzyczasie... albo dodatkowo poza miłością bliskich itd.
przy poczuciu szcęścia i zadowolenia. Wzbogaca....

> Ale są tacy, co niosą jedynie boskie sztandary a wszystko co ludzkie jest
im obce, wstętne
> nawet, odrażające. To też skrajność. Często ją widać wśród starszych i
samotnych, odtrąconych,
> niechcianych, niepasujących do wszystkiego co nowe. Dla nich, TA miłość
jest już jedyną.

Trudno idąc przez całe życie nie byc choć chwilę samotnym. Trudno byc ciągle
szczęśliwym. Ale można
głeboko wierzyć w radość przeżywania tego wszystkiego. Niekoniecznie patrząc
przez Boga, ale również bliżej jego punktu widzenia. :) Miłość która jest
ostatecznoscią, namiastką utrzymuje może nie przy życiu ale w spokoju.
Daje namiastkę ciepła, nadziei, czegokolwiek zależnie od jednostki.
Ludzi schorowani, starzy, samotni popadają w skrajności zmuszeni sytuacją,
którą nie wykluczone, wywołali sami.

Sytuacja skrajna wymusza radykalne i równie skrajne postępowanie zaradcze,
tak...
Tu dopiero, na przykładzie tych ludzi egoizm można... przecież człowiekowi
samotnemu, biednemu
albo nawet ludziom którzy nie obdarzą uczuciem nas, jakbyśmy chcieli nie
pomagamy.
Inaczej - nie pomagamy 'nikomu', ani wrogom. A patrząc na to z bardzo daleka
- czysty egoizm. A luzie wierzący czesto bez zadawania pytań potrafią...
naprawdę wierzący.
I choć sam nie wierzę i nigdy nie uwierzę tak jakbym chciał, i ciągle (może
z mojej niedoskonałości)
wynika moje krytyczne spojrzenie na wiarę, nawet jej istotę to wydaje mi
się, że bez chrześcijańskich wartości
My byśmy nie....
Wniosek abstrakcyjny, bo przy braku chrześcijaństwa pewnym byłoby, iż
człowiek wymyśli inny system wartościowania itd.

> jeżeli już to konieczne, najlepiej szukać Jej w sobie, bez oglądania się
> na interpretacje innych.

O tak...

> Alfred zresztą...
> ~~~~~~~~~~~

~~ukasz, wciąż bez reszty. ;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2000-12-05 21:02:34

Temat: Re: paradoks Boga
Od: "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Często ją widać wśród starszych i samotnych, odtrąconych, niechcianych,
niepasujących do wszystkiego co nowe. Dla nich, TA miłość jest już jedyną.

Z tym się jak najbardziej zgadzam.... to strasznie przykre, ale to jeden z
elementow naszej rzeczywistości. Zawsze lepsze niż wojna.

> Dlatego, jeżeli już to konieczne, najlepiej szukać Jej w sobie, bez
oglądania się
> na interpretacje innych.

To prawda, zgadzam się jak najbardziej, ale w pewnym sensie to tez egoizm :)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2000-12-05 22:44:38

Temat: Re: paradoks Boga 2
Od: Anna Maria <a...@g...w.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 5 Dec 2000 09:49:04 +0100, <k...@p...onet.pl> napisał:


>No niżej o tym pisałam. Chodzi mi o to, że patrzę na pracę nad sobą jako
>leczenie niedoskonałości. Raczej myślę o tym jako o dorastaniu. Kiedy jest się
>małym dzieckiem potrafi się po prostu mniej. Robi się coś źle, bo nie wpadło
>się na pomysł jak to zrobić inaczej, jeszcze się nie umie. Albo się zapomniało,
>bo się uczyło innych rzeczy. Ale dziecko nie jest niedoskonałe przez to, że
>mniej umie. Ono ma możliwość nauki, która rekompensuje brak wiedzy. Psychicznie
>w wielu miejscach jesteśmy po prostu dziećmi, a nawet osiągając wiek dorosły
>dostrzegamy miłość dla wzrostu siebie samych i nadal potrzebujemy rosnąć i
>pracować nad własną psychiką.

Przy czym dość często zbliżamy się na nowo do postrzegania świata na
sposób dziecięcy (nie dziecinny!) - jako fascynującego, nieustannie
dokonującego się cudu istnienia. Wtedy uczymy się przeżywania najpełniej
jak się da każdej chwili życia.

annamaria

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2000-12-06 01:40:14

Temat: Re: paradoks Boga
Od: "jacob bekker" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


"Konrad Milczar" <y...@w...pl> wrote in message
news:90jtpk$aum$2@news.tpi.pl...
>
> Problemy z tlumaczeniem na polski(programisty) sa tylko przy czytaniu
postow
> Plonka [przy okazji pozdrowionka!] a jesli chodzi o your posting to
wszystko
> ok. :) BTW o tlumaczach to mowilismy w kontekscie osob, ktore
przetlumaczyly
> Biblie z laciny na nasz jezyk.

Dziekuje za wyjasnienie. Juz myslalem, ze jamam z tym cos wspolnego.:-)

jakub


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2000-12-06 05:45:58

Temat: Re: paradoks Boga
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora

...
rumek wrote in message news:90j13v$ocf$1@news.tpi.pl...
>
> "... z Gormenghast" napisał
> >
> > /.../ miłość do Najwyższej Istoty, jaką tu opisujesz, jest szczytem egoizmu.
(...)
> Jeśli ta miłość jest egoizmem to największym egoistą jest właśnie
> Istota Najwyższa, tak?

Nie. Egoizm to działania mające na celu zaspokojenie własnego interesu,
z pominięciem interesów otoczenia. Istota Najwyższa wbrew pozorom wcale
nie bierze udziału w działaniach ludzi, a więc nie może być mowy o Jej egoiźmie.
Wręcz przeciwnie. Istota Najwyższa oddaje siebie całą do dyspozycji ludzi,
a Ci, mniej lub bardziej egoistycznie zaspokajają z Jej nieświadomą pomocą,
własne interesy.

(...)
> ale do tego prowadzi zastanawianie się nad boskimi prawdami, które celowo
> często są pozbawione w formie surowej, pierowtnej wyjaśnień i uzasadnień

Może po to, by każdy mógł sam błądzić i odnajdywać to, czego najbardziej potrzebuje?

(...)
> > TA miłość staje się wówczas substytutem nieosiagalnych miłości ludzkich.
> > Jest cicha, spokojna, niewymagająca, zatopiona w głębi duszy, pielęgnowana
> > w ciszy świątyń. (...)
>
> Bardzo 'egoistyczne stwierdzenie', i bardzo w stylu internetu. Chociaż
> moja w tym wina bo nie napomknąłem o współistnieniu różnych rodzajów miłości.

Gdybyś rozproszył się na inne rodzaje, obraz stałby sie mniej wyraźny. Nie wiem
co nazywasz "stylem internetu" - dla mnie to obce pojęcie - niemniej sądzę, że mając
tak ograniczone możliwości przekazywania informacji, opisy skrajności znacznie
ułatwiają porozumienie. Trzeba tylko jasno powiedzieć :
> > Oczywiście to skrajność.

(...)
> I choć sam nie wierzę i nigdy nie uwierzę tak jakbym chciał, i ciągle (może
> z mojej niedoskonałości) wynika moje krytyczne spojrzenie na wiarę, nawet
> jej istotę to wydaje mi się, że bez chrześcijańskich wartości... My byśmy nie....

I masz rację. Muszą istnieć kierunkowskazy. Muszą istnieć wzorce.
Pisała o tym obszerniej keturam - Marutka.


> ~~ukasz, wciąż bez reszty. ;)
>

Chyba mocno cierpisz... tak ciagle bez reszty ;))

Prune, Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~~~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2000-12-06 05:46:19

Temat: Re: paradoks Boga 2
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora

...
Marutka keturam wrote in message
news:3d23.00000004.3a2cabff@newsgate.onet.pl...

(...)
> Samotność (...) jest naturalną implikacją posiadania rozumu i braku
> wystarczających środków komunikacji jest przeogromna. Jakże ja przekażę jak
> bardzo mi dobrze lub źle nie mając uniwersalnej skali? Wszystkie słowniki
> ludzkie są do bani. (...) Praktycznie rzecz
> biorąc nikt nie rozumuje w ten sam sposób i nikt nie odczuwa tak samo - (...)

Jakąś szczątkową rolę odgrywa tu też ta grupa dyskusyjna. Samotnicy do samotni
a reszta chętnych do dyskutowania! W tymże tyglu słów i pojęć, opinii i przypadków
rodzi się coś nowego, jakieś zalążki czegoś, co przynajmniej teoretycznie może być
bliższe prawdy (widzianej jako średnia ważona w określonym przedziale czasu;)).

> (...) Dodatkowo mamy jeszcze do pokonania świat obiektywny, (...)
> Oto nieboskłon, pełno gwiazd planet i dalej
> kolejnych galaktyk. Sobie tak fruwają. Od zawsze. Bo przed tym zawsze nie
> umiemy nic pojąć. I tak sobie będą fruwać jak już Ziemi nie będzie. To po co my
> tutaj istniejemy??? (...)

Pytanie jest w innej, niedostępnej nam maluczkim skali. Ale na użytek naszej
ziemskiej
praktyki, powiem za dobrym przykładem -
* ISTNIEJEMY PO TO, BY ZMIENIAĆ ZASTANY ŚWIAT
NA WZÓR I PODOBIEŃSTWO SWOJE *
Jest to tym bardziej sensowne, gdy w wyrazie "zastany" zmienimy, zgodnie
z powszechnymi odczuciami, tylko jedną literę.


> Marutka.
> --
... Wiedziałem, że na Marutkę można liczyć! Rozpisuj się jak najczęściej ;)).

S.
~~~~~~~~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2000-12-06 08:33:57

Temat: Re: paradoks Boga 2
Od: <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Przy czym dość często zbliżamy się na nowo do    postrzegania świata na
> sposób dziecięcy (nie dziecinny!) - jako fascynującego, nieustannie
> dokonującego się cudu istnienia. Wtedy uczymy się  przeżywania najpełniej
> jak się da każdej chwili życia.
>
"Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być
ciągle czymś zajętym i domagać się - ze wszystkich sił - tego czego pragnie."

Znowu Coelho. Ma dobrą rękę do tych swoich tekstów...

Marutka.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2000-12-06 15:08:07

Temat: Re: paradoks Boga
Od: "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> szukaj wiadomości tego autora



--
m...@s...home.pl
GADU-GADU: 376798

Użytkownik Konrad Milczar <y...@w...pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:90jtpj$aum$...@n...tpi.pl...
> >> Mi do niego jeszcze wiele brakuje i wciaz mam nadzieje,
> >> ze kiedys je znajde.
>
> > Ja tez... ale boje sie, ze nie uda mi sie go znalezc samemu,
> > tzn. bez milosci.
> > A tak bardzo chcialbym. Mysle, ze jest to mozliwe.
> >
> > Jak myslisz?
>
> Mysle, ze milosc to nie tylko obecnosc drugiej osoby w naszym zyciu...
> Milosc to takze, a moze przede wszystkim umiejetnosc ofiarowania swojego
> poswiecenia komus innemu bez oczekiwania na to, ze on nam w zamian pomoze.
> Nie wiem czy moje serce kiedykolwiek zdola rozerwac lodowa skorupe i
zdobyc
> sie na cos takiego, ale wiem, ze jesli kiedys tego dokonam to wtedy znajde
> to czego teraz szukam...

Bez oczekiwania, ze on nam w zamiar pomoze? Tzn, w czym? Odrobic zadanie
domowe, posprzatac w domu?
Czy pomoze rownież kochając, czyli odwzajemniajac uczucia ?

Powiem Ci, ze po pierwsze zdarza sie dość czesto, tak sądzę, ponieważ jeżeli
się kogoś kocha to chce sie jak najlepiej dla tej osoby.
Robi sie prawie wszystko, ona mowi posprzataj, idziesz jak glupi i
sprzatasz. Masz referat do odrobienia i wiesz, ze ona moglaby Ci pomoc.
Co robisz? Odrabiasz go sam, dlaczego ? Bo kochasz i nie chcesz, aby ta
osoba pracowala.
Tymczasem okazuje sie, przynajmniej mnie sie tak wydaje, ze kazdy z nas chce
czuc sie potrzebnym, jest to bardzo wazne poczucie.

Moze to o to chodzi?




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2000-12-06 15:52:19

Temat: Re: paradoks Boga
Od: "Plonk" <p...@p...na.niusy.invalid> szukaj wiadomości tego autora

>"Konrad Milczar" <y...@w...pl>

>Problemy z tlumaczeniem na polski(programisty) sa tylko przy czytaniu
postow Plonka [przy okazji pozdrowionka!] a jesli chodzi o your posting to
wszystko ok. :)
http://www.niusy.pl/oe/

--
Przefiltrowane przez Pierwszy Polski Filtr Nius

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2000-12-06 21:30:06

Temat: Re: paradoks Boga
Od: "Konrad Milczar" <y...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

>> Mi do niego jeszcze wiele brakuje i wciaz mam nadzieje,
>> ze kiedys je znajde.

> Ja tez... ale boje sie, ze nie uda mi sie go znalezc samemu,
> tzn. bez milosci.
> A tak bardzo chcialbym. Mysle, ze jest to mozliwe.
>
> Jak myslisz?

Mysle, ze milosc to nie tylko obecnosc drugiej osoby w naszym zyciu...
Milosc to takze, a moze przede wszystkim umiejetnosc ofiarowania swojego
poswiecenia komus innemu bez oczekiwania na to, ze on nam w zamian pomoze.
Nie wiem czy moje serce kiedykolwiek zdola rozerwac lodowa skorupe i zdobyc
sie na cos takiego, ale wiem, ze jesli kiedys tego dokonam to wtedy znajde
to czego teraz szukam...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

test umiejetnosci studiowania
Dziekuje ci za....
"Alchemik"
nie kochac to ulga.
samotnosc inne podejscie.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »