Strona główna Grupy pl.sci.psychologia nie kochac to ulga.

Grupy

Szukaj w grupach

 

nie kochac to ulga.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 17


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-11-29 20:16:54

Temat: nie kochac to ulga.
Od: "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kazdy czasami sie zakochuje, pewnie zdarzylo sie Wam to nie raz, mnie
takze. To mile.
Gdy jednak cos sie nie udaje czlowiekowi nie jest latwo, to nie trzeba chyba
nikomu tutaj tlumaczyc,
ale nie wiem czy zauwazyliscie, ze po jakims juz czasie czuje sie wielka
ulge, ze sie juz nie kocha, albo nie zobaczy nigdy tej osoby. To pomaga. W
tym sensie cudownym jest juz nie kochac, gdy juz kochac nie mozna.

Czy zdarzylo sie Wam czuc podobna ulge? Ulge wolnosci emocjonalnej?

--
m...@s...home.pl

"The more you know, the more you know you don't know"




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2000-11-29 22:38:34

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > ale nie wiem czy zauwazyliscie, ze po jakims juz czasie czuje sie
wielka
> > ulge, ze sie juz nie kocha, albo nie zobaczy nigdy tej osoby. To pomaga.
>
> Oj stary, chyba uzyles zbyt mocnego slowa. Moze to bylo zauroczenie,
> chwilowa zacmienie, kolorowe okulary!

Zakochanie rozumiem to wlasnie jako zauroczenie. Kwestia slowa.
Poza tym spoko, widze, ze ton odpowiedzi jest dosc nieprzyjemny.
Poza tym, podziwiam Cie, ze potrafisz odroznic zaurocznie od kochania, bo ja
sadze, ze mozna to stwierdzic dopiero po tym jak sie juz nie jest z ta
osoba. Wszystko zdaje sie zlewac. Zauroczenie wydaje sie byc kochaniem, a
czasami kochanie zauroczeniem.

mateusz

m...@s...home.pl





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2000-11-30 02:09:32

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: c...@m...pl ([cookie]) szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 29 Nov 2000 21:16:54 +0100, "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl>
wrote:

>Czy zdarzylo sie Wam czuc podobna ulge? Ulge wolnosci emocjonalnej?

jestem zwolennikiem tezy, ze milosc jest wieczna, a jesli uczucie
mija, to znaczy, ze nie bylo miloscia, lecz jedynie zauroczeniem,
burza hormonow itd.... oczywiscie to nie znaczy, ze kocham w podobny
sposob swoja towarzyszke zycia, jak tez kilka innych, ktore wczesniej
mi sie przez zycie przewinely - ta obecna jest dla mnie wszystkim -
patrze na nia jako na kobiete, o tamtych mysle, jak o siostrach, albo
o corkach (w zaleznosci od tego, czy pamietam je jako dojrzale, czy
zdziecinniale). Dlatego nie waham sie mowic mojej ukochanej, ze bede
ja kochal do konca zycia - nawet, jesli mialoby sie cos ulozyc nie
tak, jak chcemy (przyznam, ze bylby to dla mnie koniec swiata), to
wiem, ze pomimo to milosc przetrwalaby - w jakiejs formie....
wyprofilowanej w taki sposob, aby nie ciazyla na sercu....
--
[cookie]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2000-11-30 06:17:59

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: "Marlena Lipinska" <l...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora


Pewnego dnia Mateusz Szczap na pl.sci.psychologia napisal:
>
>Kazdy czasami sie zakochuje, pewnie zdarzylo sie Wam to nie raz, mnie
>takze.
>
Raz. Jeden raz przez wiele lat. I Byl przystania na wzburzonym oceanie
zycia, Byl usmiechem , w ktory wierzylam, Byl ramionami, w ktorych tonelam z
radosacia...

>To mile.
>
To... nie ma takiego slowa

>Gdy jednak cos sie nie udaje czlowiekowi nie jest latwo,
>
Zyjesz i cie nie ma, oddychasz juz inaczej. Kazdy oddech to walka ze soba.

>ale nie wiem czy zauwazyliscie, ze po jakims juz czasie czuje sie wielka
>ulge, ze sie juz nie kocha, albo nie zobaczy nigdy tej osoby.
>
Nie kocha... slyszalam te slowa... okrutne slowa... Czy poczul ulge... ale
mnie widzi...

>To pomaga.
>
Mnie zabija, powoli zabija... jak jad sie saczy do serce, a jak walcze...

>W tym sensie cudownym jest juz nie kochac, gdy juz kochac nie mozna.
>
Mozna, bardzo mozna, ale nie mozna bo juz nie chce, bo juz nie potrzebne to
uczucie..

>Czy zdarzylo sie Wam czuc podobna ulge? Ulge wolnosci emocjonalnej?
>
Glowa w sciane... dlonia w konar drzewa... krzykiem w niebo... i nadal
nie...



Nie bron sie przed emocjami one Cie wzmocnia.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2000-11-30 11:30:28

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: Inga 2000 <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie wiem czy ulge przynosi nie kochanie. Raczej ulga moze byc zakonczenie cierpienia
wynikajacego z faktu, ze sie z kims rozstajemy, a wewnatrz jeszcze jest wiele rzeczy,

ktore nas lacza. Poza tym najtrudniejszy jest chyba stan przejsciowy - kiedy jeszcze
nie wiemy do konca czy to byla sluszna decyzja (lub kiedy to my zostaniemy
porzuceni,a
nasze uczucia sa nadal silne). Wtedy podjecie wewnetrznie takiej decyzji i
"odkochanie
sie" moze byc faktycznie stanem blogoslawiaonym.

Zastanawiam sie z kolei czasem jak to jest, ze "czas leczy rany"? Czlowiek jest
stworzeniem, ktore z czasem potrafi sie zregenerowac. To chyba cale szczescie, ale
czasem mnie to drazni, ze juz nie odczuwam po jakims czasie tak silnych emocji. Kiedy

dzieje sie cos co nami silnie wstrzasnie i wydaje nam sie, ze caly swiat sie
skonczyl,
a po roku juz prawie o tym nie pamietamy... Nie chodzi mi o to, zeby cale zycie
rozpamietywac i rozdrapywac rany, ale moze to jest wlasnie rzecz, o ktorej powinnismy

pamietac, kiedy juz wszystko wydaje nam sie beznadziejne... Sama nie wiem...

"Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> napisał / wrote:

> Kazdy czasami sie zakochuje, pewnie zdarzylo sie Wam to nie raz, mnie
> takze. To mile.
> Gdy jednak cos sie nie udaje czlowiekowi nie jest latwo, to nie trzeba chyba
> nikomu tutaj tlumaczyc,
> ale nie wiem czy zauwazyliscie, ze po jakims juz czasie czuje sie wielka
> ulge, ze sie juz nie kocha, albo nie zobaczy nigdy tej osoby. To pomaga. W
> tym sensie cudownym jest juz nie kochac, gdy juz kochac nie mozna.
>
> Czy zdarzylo sie Wam czuc podobna ulge? Ulge wolnosci emocjonalnej?
>
> --
> m...@s...home.pl
>
> "The more you know, the more you know you don't know"
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2000-11-30 11:46:02

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: c...@m...pl ([cookie]) szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 30 Nov 2000 08:28:12 +0100, r...@m...uni-mainz.de wrote:

>Milosc nie jest moim zdaniem wieczna. Wiec moze i minac. Nie tak sobie, po
>prostu, ale moze. Moze wlasnie dlatego, ze nie jest tylko uczuciem. Jest
>decyzja woli.

dla mnie decyzja woli moze byc chec zycia z kims, ale nie milosc.
gdyby tak bylo, nie istnieliby samotnicy rozpaczajacy po stracie
ukochanej osoby - skoro to ich wola - chyba, ze przyjmiemy, ze wokol
nas jest pelno masochistow....
nawiazujac do mojego wczesniejszego tekstu, gdzie uzylem porownania do
milosci rodzicielskiej: rodzice moga wygnac dziecko z domu i
powiedziec, ze go nie kochaja, ale tak naprawde watpie, aby
kiedykolwiek moglo mi sie stac obojetne.

--
[cookie]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2000-11-30 18:35:54

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> szukaj wiadomości tego autora

> jestem zwolennikiem tezy, ze milosc jest wieczna, a jesli uczucie
> mija, to znaczy, ze nie bylo miloscia, lecz jedynie zauroczeniem,
> burza hormonow itd....

Zatem nie byla to prawdziwa milosc, ale nie o to tu chodzilo. DO takich
wniskow zazwyczaj dochodzi jedna osoba, drugiej musi zajac to pewien czas i
nie pomaga mowienie ze nie byla to prawdziwa milosc, ale jakas zapewne byla.
Chodzi o uraz po tym, uraz bucia porzuconym jest on nie do zniesienia. A jak
zauwazylem jedyna rzecz ktora pomaga, jest nie widziec sie, nie spotykac sie
w zaden sposob, ale jak tu sie nie spotykac, jak ta osoba jest z tej samej
szkoly np.?

> wiem, ze pomimo to milosc przetrwalaby - w jakiejs formie....
> wyprofilowanej w taki sposob, aby nie ciazyla na sercu....

I taka jest chyba definicja prawdziwej milosci: (raczej jej czesc)
Milosc nie unosi sie pycha, nie potrzebuje lez.

Moze i to prawda...ale lzy jakos same plyna...., albo czekamy na cos co nie
istnieje...

Mateusz

m...@s...home.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2000-11-30 18:41:52

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Milosc nie jest moim zdaniem wieczna. Wiec moze i minac. Nie tak sobie, po
> prostu, ale moze. Moze wlasnie dlatego, ze nie jest tylko uczuciem. Jest
> decyzja woli.
> Gosia

Ta... zalozmy, ze dwoje ludzi sie kocha, ale on i ona musza gdzies wyjechac,
w przeciwne strony swiata i wiedza, ze nigdy nie beda mogli byc ze soba, czy
spotykac sie po 20 latach beda jeszcze sie kochac?
Niektorzy mowia, ze prawdziwe uczucia nigdy nie wygasaja, moga sie tylko
przygasic, kto wie? Nie wiem, ale raczej tez nie wierze w wieczna milosc,
choc chcialbym. Spedzic z jedna osoba cale zycie to jednak troche za duzo.
(moze malo romantryczna koncepcja, ale dosc pragmatyczna). Wiem jednak
dobrze, jak sie ponownie zakocham.. to pewnie swojej wybrance bede mowil, ze
bede chcial z nia byc do konca zycia i bynajmniej bede klamal, bedzie to
chyba cos co bede wtedy czul. Zreszta tak bylo ostatnio... To sie czuje... w
serce wiec trudno mowic, ze sie klamie.
I will love you forever... czeste... rzadko sie sprawdza, nieprawdaz? Ale z
cala pewnoscia to sie czuje, tak serce podpowiada, przynajmniej mnie
podpowiadalo.

--
m...@s...home.pl
GADU-GADU: 376798
"The more you know, the more you know you don't know"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2000-11-30 18:44:09

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> szukaj wiadomości tego autora

> dla mnie decyzja woli moze byc chec zycia z kims, ale nie milosc.
> gdyby tak bylo, nie istnieliby samotnicy rozpaczajacy po stracie
> ukochanej osoby - skoro to ich wola - chyba, ze przyjmiemy, ze wokol
> nas jest pelno masochistow....

Nieraz sie przeciez w historii zdarzalo, ze kobieta kochala jednego, a zycie
zaplanowala sobie
z drugim, moze to przykre.. ale tak bylo i obawiam sie, ze jest, choc na
pewno w o wiele mniejszym stopniu.


--
m...@s...home.pl
GADU-GADU: 376798
"The more you know, the more you know you don't know"




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2000-11-30 18:46:06

Temat: Re: nie kochac to ulga.
Od: "Mateusz Szczap" <m...@s...home.pl> szukaj wiadomości tego autora

> ***to piekne, ale nazbyt idealne. Sa rodzice, ktorym dzieci sa obojetne i
nie
> jest to bynajmniej wielkie odkrycie.
> Gosia


Nie sadze, wydaje mi sie, ze tak do konca nigdy nie beda dzieci
obojetne, szczegolnie matki.
Jezeli dziecko bylo w lonie matki to ona do konca bedzie juz czula, ze to
dziecko jest czescia niej, jezeli bedzie ranila to dziecko bedzie ranila
siebie, chyba ze matka jest masochistka.

--
m...@s...home.pl
GADU-GADU: 376798
"The more you know, the more you know you don't know"



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

samotnosc inne podejscie.
PILNIE potrzebuje...
Zupelnie OT: Do komputerowcow
Mala poranna lza na Jego...
re:Klopot

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »