Data: 2002-12-21 15:14:54
Temat: Re: pasztet :)
Od: "melaine" <m...@w...poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jan Werbiński" <j...@p...zgora.sdi.tpnet.pl> napisał w
wiadomości news:au1uel$q4q$1@news.tpi.pl
> A kto zna przepis na pasztet zajęczy?
Zajęczę ;)))
Znalazłam ten przepis na grupie kuchennej jakiś czas temu,
niestety skopiowałam sam przepis, więc nie wiem kto był autorem (bardzo
przepraszam). Jak doczytasz do końca, to tam jest napisane, że cielęcinę
można zastąpić mięsem zajęczym. Ja dzisiaj własnie biorę się za ten
pasztet, dam znać jak wyszedł :)))
Proszę nie krzyczeć, że to bardziej na kuchnię niż dietę :) Świąteczna
dyspensa :)
"Na dwie formy skrzynkowe potrzeba okolo 3 kg miesa. Moj byl z
nastepujacych
kawalkow: udziec cielecy niecale 2kg, nadpreze lub prega cieleca ok.
0,5kg,
podgardle
wieprzowe niecale 0,5 kg, watroba wieprzowa - chyba byla cala, kawalek w
kazdym razie mniejszy od podgardlanego. Miesiwo pokrojone w kawaleczki,
bez
watroby! wlozylam do duzego gara, dodalam cztery spore marchewki, dwa
korzenie pietruchy, uczciwego rozmiaru seler, dwie rozkrojone cebule i
zalalam woda tak na dwie trzecie. Dolozylam trzy ziarnka ziela
angielskiego,
dwa liscie laurowe, kilkanascie ziaren czarnego pieprzu i dusilam to
wszystko na wolnym ogniu az bylo mieciutkie a wywar bardzo ciemny. W
sumie
conajmniej trzy godziny. Na koniec wlozylam watrobe i kuchnie wylaczylam
gdy
watroba byla jeszcze krwista w srodku. Gdy wystyglo do temperatury
pokojowej
odcedzilam wywar i namoczylam w nim trzy swieze kajzerki az zrobily sie
jak
galareta. Miesko oddzielilam od towarzystwa z czasow duszenia. Po
namysle do
zmielenia przeznaczylam tez troche rozwalajacej sie cebuli i dwie
marchewki.
Zmielilam mieso, marchewki, ociekajace wywarem kajzerki uzywajac do tego
maszynki z sitkiem o malutkich otworkach. Do drugiego mielenia, po
zbadaniu
przez rozcieranie w palcach stopnia rozdrobnienia, dodalam kostke masla.
Po
trzech mieleniach konsystencja byla zadowalajaca. Wbilam siedem jaj. Na
koniec trzeba bylo przyprawic drania. Wzielam plaska lyzke kolendry
mielonej, tylez samo galki muszkatolowej, pieprzu ziolowego - firmy nie
pamietam, tylko tyle ze nie mial pieprzu cayenne w skladzie, pol lyzki
imbiru i pol lyzki kardamonu. Przyprawy kazdy sobie dopracowuje pod swoj
gust. Na koniec sol. Trzeba dac jej tyle by wydawalo sie troche za
slone, bo
w pieczeniu ta slonosc gdzies ulatuje i pasztet w efekcie jest i tak
niezbyt
slony. Wymieszalam calosc mikserem ze swiderkami. Formy wylozylam
szczelnie
zaroodporna folia aluminiowa a folie cieniutkimi plastereczkami
sloninki.
Nawalilam paste miesna, zniwelowalam na plasko , folie zamknelam od gory
zawijajac brzeg kilka razy. Pieklo sie w 180 st.C jakies dwie godziny.
Proba
patyczkowa jest najlepszym miernikiem. I dobrze zeby boki byly
zrumienione.
Mozna pofantazjowac z gatunkami miesa, np. zamiast cieleciny uzyc gesiny
lub
krolika"
--
Świąteczne Pozdrowienia.
Mel.
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|