Data: 2008-08-13 15:03:49
Temat: Re: pełnym głosem
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 13 Aug 2008 15:40:15 +0200, medea napisał(a):
> tren R pisze:
>> czy dostrzegacie różnicę w sposobie mówienia różnych osób, w aspekcie
>> czegoś, co mogę nazwać najlepiej "głosem pełnym / niepełnym"?
>
>> nie wiem, jak to dobrze ująć - ale może ktoś zaobserwował coś podobnego?
>>
>>
>
> Tak, zaobserwowałam. Moja córka też się tak zachowuje.
> Ta mniej spontaniczna u Ciebie to najstarsza?
>
> Poza tym, już sam tytuł Twojego postu od razu nasunął mi przepiękny IMO
> wiersz Barańczaka. Kiedy czytałam go po raz pierwszy, płakałam. Wklejam
> go w całości, bo nie mogę znaleźć nigdzie w sieci:
>
> ,,Ustawienie głosu"
>
> Tak, takim może głosem, jakim pierwszy pilot
> oświadcza przez głośniki, że wszystko w porządku
> (tak jakby sto ton stali prującej na wylot
> chmurę nie było gwałtem na zdrowym rozsądku)-
> ciepłym, choć ochłodzonym i orzeźwiającym
> napojem głosu, w którym musują bąbelki
> wiary, że żaden ciężar nie będzie zbyt wielki,
> gdy w garść wziąć dźwignię męskiej odpowiedzialności;
>
> albo telewizyjnym głosem kaznodziei,
> w którym pod reflektorem nie ma ani cienia
> wątpliwości (że niby wyjściem z beznadziei
> jest wpłacić czek na konto przyjścia Zbawiciela),
> gdy grzmi z piętrowych estrad, w jaskrawoniebieskim
> smokingu z poliestru - w tle chórek anielic
> z sekcją rytmiczną - gotów cały się zamienić
> w neon: ,,I Ty Się Znajdziesz W Królestwie Niebieskim";
>
> czy zwłaszcza głosem, jakim syntetyczny pieśniarz,
> jakiś w jednej osobie Simon i Garfunkel
> (tych dwóch zresztą naprawdę lubię), ucieleśnia
> przekonanie, że nie jest źle z naszym gatunkiem,
> bo w gruncie rzeczy cóż jest nienawiść z pogardą:
> to dysonans, co zmierza w tonikę durową
> naszej dobrej natury (tu, jak za umową,
> sprawny chwyt modulacji łapie nas za gardło)-
>
> więc takim głosem gdyby mówić; ale gdzież tam.
> Żaden promieniujący z przepony rezonans:
> na drogach oddechowych chropawa nawierzchnia
> chrypki, na rozpaczliwie skrzypliwych resorach
> strun głosowych cichnący gdzieś w pustce wehikuł,
> który im bardziej grozi na starość rozsypką,
> tym częściej chce przekraczać dozwoloną szybkość.
> Nie żebyś skąpił mi specjalnych wysłanników:
>
> już tyle razy w szumie niewidzialnych skrzydeł
> zsyłałeś ich, w nadziei, że któryś ustawi
> mój głos. Stary łacinnik B. (sam zresztą skrzypiał):
> ,,Dykcja, mój panie, dykcja! Poruszać ustami,
> nie mamrotać pod nosem!" Lub takie zjawisko,
> jak materializacja którejś z tych uroczych
> starszych pań, kiedy tylko mój publiczny odczyt
> przebrzmi w pustawej sali: ,,Ciekawe to wszystko,
>
> z tym że nie można było nic a nic zrozumieć;
> czy pan nie może głośniej, żeby w tylnym rzędzie
> też było słychać?". Nie wiem, jakoś nigdy w sumie
> nie umiałem się zdobyć na to, by powiedzieć
> cokolwiek na głos z pełną i natychmiastową
> wiarą - nie w prawdę własnych słów, ale w potrzebę
> męczenia innych tym, co w męce sam spostrzegę.
> Tylko wiara ustawia głos. A Ty - jak z Tobą
>
> jest, czy przypadkiem nie tak samo? Czemu
> sam nic nie powiesz pełniej, pewniej? Posiekane
> komunikaty, zgłoski tonące w milczeniu.
> Dykcja, mój Panie, dykcja. Wszystko to ciekawe,
> ale nic nie rozumiem w moim tylnym rzędzie.
> Wybacz. Ja nie kpię. Jakoś rozumiem Cię w sumie,
> jak jąkała drugiego jąkałę rozumie,
> to znaczy, z nim się męcząc, gdy chce coś powiedzieć.
Dobry.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
|