Data: 2003-06-21 12:57:33
Temat: Re: piątek - dzień jak co dzień
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przyznam szczerze, że nie lubię, gdy ktoś mnie poucza, gdy ktoś daje mi
rady. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie rady wysłuchuję z należytą
uwagą, i staram się z nich korzystać. Nie lubię dostawać rad dlatego, że to
pokazuje mi, że i ja czasem potrzebuje pomocy, i że nie wszystko wiem w
takim stopniu, w jaki wydaje mi się, że wiem.
Faktycznie przesadziłem, mówiąc, że te krępujące momenty z włosami są
najgorszymi w życiu. Ta peryfraza wynikła z mojego chwilowego
zakompleksienia; czasami nie nawiedzę siebie i swojego ciała; głównie
dlatego, że nie mam pewności czy jestem atrakcyjny fizycznie - argumenty za
i przeciw ciągle się równoważą...
Jeśli chodzi o przyjaciół którym mogę się zwierzyć, to mam ich sporo, ale
głównie nie są to ludzie, z którymi mogę o tym podyskutować. Znają mnie oni
dobrze i wiedzą że jestem dość złożonym organizmem, i moje opowieści o
stanach psychicznych już ich nie dziwią, a nawet stają się dla nich pewną
atrakcją. Dlatego powoli odchodzę o tego opowiadania im o sobie; wynika to
chyba z tego, że doszedłem już do takiego etapu rozwoju samego siebie, że
dzielenie się moimi refleksjami o życiu i świecie staje się dla nich coraz
mniej zrozumiałe. Może powinienem zmienić przyjaciół...
Chciałem jeszcze wyjaśnić kwestie tego 'robienia z siebie ofiary losu'. Ja z
siebie ofiary losu nie robię; dzielę się moimi myślami na grupie po to, aby
inni, tacy jak np. ty mogli połączyć się ze mną w swojej gehennie i wymienić
poglądami. Czasem jest mi żal samego siebie, ale nie robię z tego afery;
raczej zachowuje to dla siebie.
pozdrawiam serdecznie
Łukasz Nawrocki
|