Marsel <marselon@p_zcta.pl> napisał(a):


> Nie slyszalem o kobitach wybitnych psychologach (oswiec mnie)

nie wiem co uznajesz za kryterium wybitności, ale wśród tych kobiet, które
odbiły się wyraźnie na kartach historii psychologii (zapoczątkowując na
przykład nowe trendy w psychoterapii psychoanalitycznej) można wymienić na
przykład Karen Horney, Melaine Klein, Annę Freud.
Ogólnie zdecydowanie więcej mężczyzn kształtowało rozwój psychologii, kobiety
później weszły na arenę. Wśród obecnych kobiet psychologów, znam parę
naprawdę wybitnych.

> Amam wrazenie ze dzialka psychologii jest opanowana przez niewiasty

Bo to całkiem jest na opak. Kiedyś głównie mężczyźni, teraz głównie kobiety.
Tak jak grona pedagogiczne są bardzo sfeminizowne, szczególnie na pierwszych
szczeblach edukacji. Idealnie by było, gdyby to było zrównoważone.
Często jest tak, że facet preferował by kontakt terapeutyczny z facetem, bo
nie jest "przyzwyczajony" do rozmów o bardzo intymnych sprawach z kobietą. A
poprzez feminizację tego zawodu, jest pozbawiony takiej możliwości.
W terapiach zaburzeń seksualnych często pracuje się na początku: mężczyzna -
mężczyzn, kobieta - kobieta, potem można myśleć o mieszaniu (nie mylić z
orgią). Mężczyźni są niezbędni w terapii uzależnień, w więziennictwie,
poradnictwie itd... Niestety za mało ich. Pewnie dlatego, że o zawodzie
psychologa krąży zbyt wiele mitów, a przy takim stereotypowym wizerunku tej
pracy, trudno, aby młodzi chłopcy chcieliby się zainteresować studiowaniem
psychologii. A szkoda.

Pozdrawiam, Madzia

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/