Data: 2006-06-06 11:24:22
Temat: Re: po raz milionowy - zdrada
Od: "Stryjenka" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Raczej... spójrz na to chłodno, oczami "księgowej" ;) - zrób sobie
bilans
> dobry pomysł, wykorzystam to. Choć chyba jeszcze zbyt świeże to wszystko
> i chyba będzie więcej bólu przy wspominaniu, niż liczenia ;).
A co Ci zależy, wypunktuj faceta! Na zimno! Zobaczysz jaką to Ci da...
babską satysfakcję. A jak okaże się, że Wasz związek miał więcej minusów niż
plusów, to... sama się przekonasz, że nie warto go rozpamiętywać.
> byłam młoda i głupia, no i przede wszystkim szaleńczo zakochana...
No i dobrze. Takie jest młodości prawo :) i nie tylko młodości. Z czasem,
gdy emocje opadną będziesz na to patrzyła inaczej.
> na razie pozytyw widzę taki, że już się zbyt szybko tak mocno nie
> zakocham, więc następny związek będzie bardziej rozsądny i będę bardziej
> świadoma czego chcę, potrzebuję itd. :) To już dużo.
Eeee... nie dramatyzuj ;) Miłość jest ślepa, głucha i pcha w ramionach
ukochanego. I... "nigdy nie wiadomo, czy pierwsza jest ostatnią, czy
ostatnia pierwszą" (to cytat, ale nie wiem z czego)
> Kurcze, tak sobie myślę... Mam lepszą sytuację od niego, żadnych dzieci,
> przeszłości, tylko jeden związek nieudany i cała młodość jeszcze przede
> mną :).
Nooo... Brawo! Wreszcie jakiś przejaw... zdrowego rozsądku ;) Dokładnie tak,
jak mówisz - przed Tobą jeszcze całe życie, za Tobą mało udany związek,
który pomógł Ci zdobyć "doświadczenia życiowe" a uniknęłaś w nim
odpowiedzialności (mam przede wszystkim na myśli dzieci).
Możesz zacząć wszystko od nowa i zacznij!
Czego Ci życzę z całego serca
Stryjenka (dzieląca się z Tobą swiom doświadczeniem życiowym)
|