| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2006-07-29 21:51:34
Temat: Re: pocalunek mezatkies_ napisał(a):
> Polecam lekturę dzieł Edwarda T. Hall'a - amerykańskiego antropologa i
> psychologa. Zajmował się w dużym stopniu tematyką kontaktów zachód -
> reszta świata, bardzo ładnie pokazuje w jak dużym stopniu możemy byś
> krótkowzroczni czy kulturowo ślepi.
A nie wspomniał ów naukowiec, że zwyczaj robienia "karpia" oraz
"misiaczka" przez Breżniewa i Honeckera wywodzi się z Rosji, której
bliżej do Azji niż do Zachodu? A może wspomniał, że całowanie
się w policzki pochodzi od Francuzów z czasów gdy załatwiali
potrzeby pod schodami i nosili młoteczki do zabijania wszów? Co
ciekawe, zwyczaj cmokania się w poliki po trzykroć także wziął
się z Moskwy, u nas (do 1945) obowiązywały dwa cmoknięcia.
> Oczywiście dotyczy to wszystkich
> kultur. Świetnie pokazuje brak czegoś takiego jak "uniwersalne" myślenie.
No właśnie. Skoro nie trzeba myśleć "uniwersalnie", nie propagujmy
obcych, narzuconych zwyczajów, zwłaszcza azjatyckich. A nasze własne
ewoluują. Dawniej Zagłoba mówił do Wołodyjowskiego "daj pyska",
ale to było w czasach gdy jedzono kartofle pyrkane i podcierano się
liściem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2006-07-30 01:05:51
Temat: Re: pocalunek mezatkiDnia Sat, 29 Jul 2006 23:20:14 +0200, es_ napisał(a):
> Czyżbym wyczuwał w twoim głosie chorobliwą radość? ; >
Odrobinę ;)
> Ciekawy artykuł prawda? Tylko uprzedzam, że gdzieś w usenecie spotkałem
> się z opinią, że to żart - ale to była pojedyncza opinia i nie
> potwierdzona. Zresztą nawet gdyby to był żart to daje do myślenia ; )
Ciągle jestem przed lekturą, ale myślę, że rzeczywiście przedłużający się
stan szczęśliwości chyba nie jest zjawiskiem naturalnym dla zdrowej
psychiki. Zdrowa psychika musi mieć chwile przerwy. Jeśli jednak miałbym
wybór między depresją a chorym stanem szczęśliwości to wybrałbym to drugie
:)
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2006-07-30 01:15:05
Temat: Re: pocalunek mezatkiDnia Sat, 29 Jul 2006 23:10:03 +0200, es_ napisał(a):
> Immon wrote:
> (...)
>> Dla mnie *nie jest normalne* jeśli moja żona z facetem się całuje w usta.
>> Dla ciebie *jeszcze* jest normalne jak robią to z języczkiem.
>
> Ale przecież pocałunek jest tworem tylko i wyłącznie *kultury*.
Ale przecież to jest *oczywiste*. Ja pisałem wyłącznie o *zaasymilowanych*
przeze mnie tychże tworach:)
> Równie
> dobrze za "przekroczenie granic przyzwoitości" mogli byśmy uznać np
> pocieranie się nosami (eskimosi), czy patrzenie na twarz - czy w ogóle
> ciało czyjejś żony (bliski wschód), albo nawet podanie dłoni ; ]
Litości - "Seksuologię kulturową" Imielińskiego przeczytałem w roku 1980.
Mam nawet w domu ten egzemplarz :)
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2006-07-30 07:47:46
Temat: Re: pocalunek mezatkiMorderca uczuć wrote:
>> Polecam lekturę dzieł Edwarda T. Hall'a - amerykańskiego antropologa i
>> psychologa. Zajmował się w dużym stopniu tematyką kontaktów zachód -
>> reszta świata, bardzo ładnie pokazuje w jak dużym stopniu możemy byś
>> krótkowzroczni czy kulturowo ślepi.
>
> A nie wspomniał ów naukowiec, że zwyczaj robienia "karpia" oraz
> "misiaczka" przez Breżniewa i Honeckera wywodzi się z Rosji, której
> bliżej do Azji niż do Zachodu?
( Ale do Polski już blisko ; > )
> A może wspomniał, że całowanie
> się w policzki pochodzi od Francuzów z czasów gdy załatwiali
> potrzeby pod schodami i nosili młoteczki do zabijania wszów? Co
> ciekawe, zwyczaj cmokania się w poliki po trzykroć także wziął
> się z Moskwy, u nas (do 1945) obowiązywały dwa cmoknięcia.
On o tym w ogóle nie pisał, to była moja opinia : >
>> Oczywiście dotyczy to wszystkich
>> kultur. Świetnie pokazuje brak czegoś takiego jak "uniwersalne" myślenie.
>
> No właśnie. Skoro nie trzeba myśleć "uniwersalnie", nie propagujmy
> obcych, narzuconych zwyczajów, zwłaszcza azjatyckich. A nasze własne
> ewoluują. Dawniej Zagłoba mówił do Wołodyjowskiego "daj pyska",
> ale to było w czasach gdy jedzono kartofle pyrkane i podcierano się
> liściem.
No dobra ale _teraz_ w Polsce nie ma jednej normy mówiącej, że "można"
albo "nie można" - dowodem na to jest choćby to pytanie... Gdyby była
jasna norma nikt by go nie zdał.
--
"Przyjacielu, lepiej nas dobrze wypieprz zamiast prawić nam kazania.
Nawrócić nas nie zdołasz..." Marquis Donatien Alphonse François de Sade
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2006-07-30 08:19:28
Temat: Re: pocalunek mezatkies_ napisał(a):
> No dobra ale _teraz_ w Polsce nie ma jednej normy mówiącej, że "można"
> albo "nie można" - dowodem na to jest choćby to pytanie... Gdyby była
> jasna norma nikt by go nie zdał.
Normy są w każdej kulturze. Trzeba ich przestrzegać aby nie było
konfliktów. Przykład 1: Kiedyś w Polsce całowało się panie w
rękę. Zwyczaj umarł gdy otwarliśmy się na świat, gdzie za taki
czyn można być uznanym za zboczeńca lub wariata. Ja tam się z tego
cieszę, bo krępowało mnie gdy w towarzystwie faceci kolejno cmokali
kobitę w łapkę i wyglądało to komicznie a także było mało
higieniczne. Dziś kobiety mocno ściskają dłoń mężczyznom jak
równy z równym. Przykład 2: W WB pokazanie komuś odwróconego
"króliczka" (V - Victoria) oznacza "fuck you". Turysta z Polski,
który tego nie wie, może "przypadkiem" dostać w pysk.
IMO, jest norma, która zabrania całowania osób, z którymi nie
jesteśmy w związku intymnym w usta. Primo: to czynność
zarezerwowana dla partnerów, zbliżanie ust jest pieszczotą ("Gorzko,
gorzko.." słyszą młodzi na weselu wkrótce po ŚLUBIE - symbolika
znana od lat w polskiej kulturze i prosta jak drut - czynność
zarezerwowana dla małżonków). Secundo: aspekt higieniczny -
całowanie to wymiana bakterii (próchnica, opryszczka itd.), dlatego
należy ograniczać kontakt usta-usta czy usta-coś tam z ludźmi.
Jeśli ktoś nie zna tej normy, bo np. urodził się w wiejskiej,
całuśnej familii, spotka się z gwałtowną reakcją partnera i nie
tylko jego.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2006-07-30 09:01:46
Temat: Re: pocalunek mezatki
Użytkownik "Morderca uczuć" <l...@t...pl> napisał w wiadomości
news:1154209894.153505.183440@i3g2000cwc.googlegroup
s.com...
es_ napisał(a):
> No właśnie. Skoro nie trzeba myśleć "uniwersalnie", nie propagujmy
> obcych, narzuconych zwyczajów, zwłaszcza azjatyckich. A nasze własne
> ewoluują. Dawniej Zagłoba mówił do Wołodyjowskiego "daj pyska",
> ale to było w czasach gdy jedzono kartofle pyrkane i podcierano się
> liściem.
A może niech każdy propaguje to, z czym mu jest lepiej... swoją drogą
dobry liść mniej szkód środowisku czyni niż te tony papietu...
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2006-07-30 09:07:34
Temat: Re: pocalunek mezatki
Użytkownik "Morderca uczuć" <l...@t...pl> napisał w wiadomości
news:1154247567.950398.262530@m73g2000cwd.googlegrou
ps.com...
es_ napisał(a):
> Normy są w każdej kulturze. Trzeba ich przestrzegać aby nie było
> konfliktów.
A już najgorzej jest, gdy w kulturze brak normy, która mówi o uznawaniu
norm innych kultur...
> Przykład 1: Kiedyś w Polsce całowało się panie w
> rękę. Zwyczaj umarł gdy otwarliśmy się na świat, gdzie za taki
> czyn można być uznanym za zboczeńca lub wariata.
Zwyczaj na szczęście nie umarł, przynajmniej nie wszędzie żeśmy się
wysforowali na absurdalny przód...
> Ja tam się z tego
> cieszę, bo krępowało mnie gdy w towarzystwie faceci kolejno cmokali
> kobitę w łapkę i wyglądało to komicznie a także było mało
> higieniczne.
Od tego 'hygienizmu' alergii tylko więcej i ogólnie coraz to ciężej się
leczyć z czegokolwiek...
>Dziś kobiety mocno ściskają dłoń mężczyznom jak
równy z równym.
To na pewno do końca kobiety, czy tylko przedstawiciele gatunku
ludzkiego w randze samic? Co też czasami trudne do odróżnienia?
> Przykład 2: W WB pokazanie komuś odwróconego
> "króliczka" (V - Victoria) oznacza "fuck you". Turysta z Polski,
> który tego nie wie, może "przypadkiem" dostać w pysk.
Może, ale znam już coraz więcej Anglików, którzy zaczynają dostrzegać,
że inni mają inaczej...
Oj, dalej już mi się nawet nie chocziet :o)
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2006-07-30 10:35:55
Temat: Re: pocalunek mezatkibazyli4 napisał(a):
> > Normy są w każdej kulturze. Trzeba ich przestrzegać aby nie było
> > konfliktów.
>
> A już najgorzej jest, gdy w kulturze brak normy, która mówi o uznawaniu
> norm innych kultur...
Uprawiasz relatywizm moralny w imię rzekomej tolerancji rzekomych norm
"innych kultur".
BTW, jak już tu kiedyś pisałem, w średniowieczu na ból zęba
całowano osła. Jeśli mam być tolerancyjny, całujcie osły czy kogo
tam chcecie, ale nikt mnie nie przekona, że basium - pocałunek w
usta wyrażający namiętność, powinien być normą w kontaktach
innych niż partnerskie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2006-07-30 11:13:59
Temat: Re: pocalunek mezatkiDnia 30 Jul 2006 03:35:55 -0700, Morderca uczuć napisał(a):
> Uprawiasz relatywizm moralny w imię rzekomej tolerancji rzekomych norm
> "innych kultur".
I to ma być zarzut? :)
A co oddaje prawdę o rzeczywistości - relatywizm moralny, czy absolutyzm
moralny?
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2006-07-30 11:54:21
Temat: Re: pocalunek mezatkiDnia Sun, 30 Jul 2006 13:13:59 +0200, Immon napisał(a):
> Dnia 30 Jul 2006 03:35:55 -0700, Morderca uczuć napisał(a):
>
>> Uprawiasz relatywizm moralny w imię rzekomej tolerancji rzekomych norm
>> "innych kultur".
>
> I to ma być zarzut? :)
> A co oddaje prawdę o rzeczywistości - relatywizm moralny, czy absolutyzm
> moralny?
1. Oczywiście pomyliłem uśmieszek - powinien być typu: ;-)
2. Lepszym określeniem byłoby:
*Wykorzystujesz* relatywizm moralny...
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |