Data: 2009-03-18 10:41:19
Temat: Re: pokój pełen prezerwatyw
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" napisał w wiadomości:
>> Może to nie najlepszy pomysł, ale jak można sobie wyobrazić inne
>> działanie, kiedy wszystko ma być pod kontrolą?
> Podobnie do działania w przypadku zdrowego dziecka? Czyli w sposób
> możliwie jak najbardziej naturalny.
Podejrzewam, że tu największy problem jest po stronie rodziców. Tego nie
potrafią robić nawet rodzice zdrowych dzieci, tzn pod kontrolą puszczać
dzieci na głęboką wodę. Nie znam dokładnie problemu dzieci z zespołem
D., ale nie trudno sobie wyobrazić, że u nich wszystko jest inne.
Zarówno zachowania nadwrażliwe, jak i zachamowania.
>> Może spotkanie zaprzyjaźnionych rodzin obarczonych dziećmi z ZD i
>> zamykanie młodzieży w przeszklonym pokoju?
> Są różne zgrupowania rodzin z dziećmi z ZD. Dzieci mogłyby się
> przecież normalnie przyjaźnić, a w konsekwencji dochodziłoby do
> czegoś więcej. Dlaczego uważasz, że w tym byłoby coś złego? Uważam,
> że takie rozwiązanie jest lepsze, niż zaspokajanie potrzeby za
> pieniądze. Lepiej, żeby człowiek z ZD, podobnie jak każdy inny,
> wiązał zaspokojenie seksualne z więzią emocjonalną, nie sądzisz?
Trzeba by sprawdzić, jak dużo (jaki procent dotknietych) tej młodzieży
bierze udział w takich zgrupowaniach. Profesjonalne podejście, wspólne
działanie, jakiś program - jestem za. Ale podejrzewam, że większość
rodzin jest poza takimi programami, a w Polsce kuleje to pewnie bardziej
niż gdzie indziej.
>> Trochę to przypomina zwyczaje właścicieli psów rasowych.
> Nie, bo tu nie chodziłoby o potomstwo na sprzedaż, a nawet wręcz
> przeciwnie - o jego brak.
Mam znajomą, która twierdzi, że dopuszczanie swojej suni traktuje jako
zaspokojenie jej potrzeb. Mówi do niej: "Moja malutka Penelopo pójdziemy
do Odyseusika, dawno już nie byłyśmy, co"?
--
pozdrawiam
michał
|