Data: 2003-01-17 08:15:02
Temat: Re: poradnia dla par?
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agati(Aga)" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b07c4a$koe$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> [...] chyba jest jakis powód - kłopoty,
> o których nie chce mówic, moze finansowe, albo
> inna kobieta, kto wie ?
> [...]
Oj, zaraz inna kobieta ;) Dość szeroko rozpowszechnione jest
przekonanie, że na najbliższych "wolno" wyładowywać swoje
frustracje. Ludzie rozumują na zasadzie "coś z tymi nerwami
muszę zrobić, a bliska osoba zrozumie" i nie przychodzi im do
głowy, że z tymi nerwami można zrobić całkiem co innego (np.
umyć podłogę - dla mnie bomba :). Ja bym się na tym właśnie
skoncentrowała - na wskazaniu konkretnych sposobów rozładowania
frustracji, bo tekst "nie mów do mnie takim tonem" to coś w
rodzaju "a teraz _nie_wyobraź_ sobie zielonego słonia". Mało
konstruktywne. Dla jasności zaznaczę, że przekazanie partnerowi,
że jego zachowanie sprawia ból, uważam za bardzo istotne - ale
nie w momencie, kiedy człowiek się gotuje i nie jest w stanie
nad sobą zapanować. Wtedy trzeba mu zaproponować jakiś kanał dla
ujścia emocji. Z czasem sam się nauczy z niego korzystać, tym
bardziej, że trudno nie zauważyć, że zyskują na tym obie strony:
partner obluzgiwany - bo nie musi słuchać bluzgów, za to może
się dowiedzieć konkretnie, co jest nie tak, i partner
bluzgający - bo może (później, jak mu wścieklica przejdzie)
przedtsawić konkretne zarzuty, a nie musi się wstydzić tego, co
"powiedział w złości, a wcale tak nie myślał".
Może się za dużo naczytałam o syndromioe dwulatka, ale wydaje mi
się, że na starsze zieci też powinno działać ;)
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|