Data: 2001-03-27 10:01:29
Temat: Re: porzadki
Od: "Andrzej Bienias" <a...@p...piap.waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Leszek Serdyński" <l...@p...wp.pl> wrote in message
news:99om1q$8hp$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik Andrzej Bienias <a...@p...piap.waw.pl> w wiadomości do
grup
> dyskusyjnych napisał:3...@n...vogel.pl...
> > [Ciach bzdury]
> Fajne argumenty
Nie ekscytuj się Leszku. Twierdzenia zwolennika teorii płaskiej Ziemi
potraktowałbym podobnie.
> Współczuję Ci biedaku takiej katorgi. Nie dość, że katujesz się
> głodówkami, to jeszcze musisz ciężko ćwiczyć swoje mięśnie, aby
> zechciały odbudować się. Nazywa się to "robotą głupiego". Wykonujesz
> pracę za którą nikt nie płaci, która niczemu pożytecznemu nie służy, a
> tylko wymusza na ograniźmie odbudowę mięśni po głodówce.
Jak zwykle piszesz o czymś, o czym nic nie wiesz. Ćwiczenia to mój własny
wybór i nie ma czego współczuć, raczej zazdrościć sprawnego ciała i mięśni.
Trenuję o wiele dłużej, niż prowadzę głodówki, tak że nie ma to związku z
odbudową mięśni, tylko z wyborem stylu życia, w którym wolę mieć bicepsy,
niż "mięsień piwny". Podałem je jako dowód, że głodówka nie wyniszcza,
organizmu. Jeśli tego nie rozumiesz, to zmień dietę, może pomoże.
> Czy nie lepiej już by było zrobić coś pożytecznego?
Skąd wiesz, że nie robię? Czy układasz mi plan zajęć?
> Narąbać drzewa jakiejś staruszce, ponosić komuś węgiel do piwnicy, albo
> wziąść szpadel i przekopać klepisko przed blokiem, zasiać trawkę. Byłoby
> ładniej i mniej kurzu w powietrzu. Jednak głodówka wycińcza nie tylko
mięśnie,
> ale widocznie i umysł. Więc zostaje tylko pompka, przysiad, hantla,
pompka,
> przysiad, hantla.....
Tradycyjnie piszesz na temat o którym nic nie wiesz. Mieszkam w domu
jednorodzinnym, rąbię drewno, koszę trawnik i pracuję w ogrodzie. BTW, jest
z tym podobnie jak z ćwiczeniami, robię to dla przyjemności i dla zdrowia,
żeby zrównoważyć godziny spędzone przed ekranem monitora.
Ćwiczenia są _oprócz_ pracy zarobkowej i spełniają _wielce_ dla mnie
pożyteczną rolę utrzymania mnie w sprawności fizycznej.
> >biegam po schodach szybciej niż przed (bo o prawie o 10 kg lżejszy ;-) )
> siedem głodówek. Dwie dwutygodniowe po 10 kg i pięć tygodniowych po 5 kg
> daje w sumie 45 kg. Tyle zrzuciłeś. Teraz już rozumiem dlaczego robisz
> głodówki. Po
Nic nie rozumiesz, ale to już chyba taka Twoja cecha.
> prostu byś się już ledwie ruszał. Czy nie lepiej jednak mniej żreć? Jednak
> rozumiem, że to nie takie łatwe. Organizm narażony na niedobory
> wegetarianizm) jest ciągle głodny i trudno się powstrzymać przed
> jedzeniem.
Widać, że nigdy w życiu nie prowadziłeś głodówki i niewiele o tym wiesz.
Z tych wyliczonych przez Ciebie 45 kg, jakieś 21 kg (7 x 3 kg) to woda,
którą
się szybko traci na początku i równie szybko odzyskuje po zakończeniu
głodówki.
Czyli jeśli już, to jakieś 24 kg, nie 45. To raz.
Po dwa, połowa z tych 24 kilo, to wahania krótkoterminowe. Tak jak
utracone szybko 3 kg wody na początku głodówki, odzyskuje się w ciągu kilku
dni, do tygodnia po jej zakończeniu, to w ciągu miesiąca - dwu odzyskuje się
kolejne 2-4 kilo, tym razem tłuszczu.
Czyli np, z mojej ostatniej, piętnastodniowej, głodówki, w której
straciłem
niecałe 10 kg wagi, tak naprawdę efektem długoterminowym, będą jakieś
3-5 kg, a efektem tygodniowych głodówek, jest zwykle trwała utrata 1, góra
3 kg wagi.
To teraz, skoro już Cię podciągnąłem do jakiego takiego poziomu wiedzy o
głodówkach, nadal masz zamiar coś gorączkować o kontroli wagi w ten sposób,
obżeraniu się przez wegetarian i jakichś wyimaginowanych brakach u nich?
Nie, ja głodówki prowadzę nie dla kontroli wagi - choć jest to jakaś tam
poboczna przyczyna, ale głównie dla odnowienia organizmu, pozbycia się
starych i chorych komórek (tak jak się np, przycina krzewy dla ich
odmłodzenia),
dla pozbycia się chemikaliów z żywności i zatrutego środowiska zgromadzonych
przez ostatni rok w mojej tkance tłuszczowej, w końcu dla treningu siły
woli - też
IMHO ważne.
> > Co do reszty "rewelacji" L.S., to są one równie prawdziwe, jak te o
> > wyniszczaniu organizmu.
> Gratuluję dobrego nastroju.
A dziękuję, dziękuję po głodówce zawsze tak mam ;-)
Nawzajem.
Pozdrawiam,
Andrzej
|