Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Pio.G." <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: praca
Date: Fri, 08 Mar 2002 18:48:48 +0100
Organization: haltestelle auf dem weg zur e-ewigkeit
Lines: 76
Message-ID: <3...@p...onet.pl>
References: <a68ndq$41n$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa135.kleosin.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 1015609600 871 217.97.93.135 (8 Mar 2002 17:46:40 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 8 Mar 2002 17:46:40 +0000 (UTC)
X-Accept-Language: en
X-Mailer: Mozilla 4.79 [en] (Win98; U)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:128345
Ukryj nagłówki
cout wrote:
> Koreańczycy, Japończycy, a przede wszystkim Chińczycy, wykształcili w
> sobie, na przestrzeni wielu wieków etykę pracy. Fakt, że przez tysiąclecia
> Chińczycy uprawiali ryż, który wymaga bardzo starannej pielęgnacji, sprawił,
> że ta kultura jest nad wyraz pracowita.
A co to znaczy, że kultura jest pracowita?
Czy to, że wytwarza sie dużo dobr od razu swiadczy o pracowitosci?
Może to bardziej kwestia organizacji pracy i liczebnosci tych,którzy przymuszeni
sytuacja materialna i kultura musza pracowac?
Ped do pracy na Dalekim Wschodzie nie wynika z takiej czy innej etyki. Tam moga
w ogóle nie znac pojecia etyki, bo wywodzi sie ono z kultury europejskiej. Ped
ten jest w dużym stopniu skutkiem poteznego zageszczenia i zwiazanego z nim,
trudno dla nas wyobrazalnego wyscigu szczurów, do tego dochodzi kulturowy
przymus poswiecenia wlasnego dobra w imie dobra ogolu, ale to ostatnie wraz z
rozwojem kapitalizmu wykrusza sie.
> ...Liderzy pewnego
> społeczeństwa twierdzą, że społeczność jest pracowita, społeczeństwo zaczyna
> wierzyć w to, paradoksalnie stając się bardziej pracowitym. Taka sytuacja
> ma (albo raczej miała) się z Niemcami. Najlepsze jest to, że inne państwa
> zaczynają wierzyć w tą rzekomą pracowitość.
"Pracowitosc" danego spoleczenstwa nie zalezy od zdania jednego czy drugiego
bolka na swieczniku, bo to zlozony zespol cech przekazywany z pokolenia na
pokolenie. Nie przenosi sie na inne panstwo, gdy jego ludnosc ma inne nawyki w
kwestii pracy. To nie katar. Powiedzenie komus, ze jest pracowitym moze w naszym
kregu kulturowym wrecz zmniejszyc jego motywacje do pracy. Juz lepiej
powiedziec, ze jest on dobrym w tym co robi.
Na zachodzie istnieje cos takiego jak protestancka etyka (albo etos) pracy. W
duzym stopniu to dzieki niej Zachod prosperuje. Od dawna jest ona odarta ze
swej religijnej oprawy, ale ciagle ma sie dobrze. Mocno upraszczajac: Pan Bog
pomaga tym, co sami sobie chca pomoc. A pomoc sobie = praca. Liczenie przede
wszystkim na siebie, a nie na sasiadow, rodzine, blizej nieokreslone "panstwo"
pod postacia wszelkiej masci urzedow, powoli toruje sobie droge i u nas.
> Otwiera się w ten sposób droga dla promocji Polski i Polaków. Niełatwym
> zadaniem jest przełamanie stereotypów. Polak najczęściej postrzegany jest w
> innych krajach jako złodziej, cinkciarz, kombinator, a już na pewno nie jako
> osoba godna zaufania, porządna (nieco generalizuję, co zapewne obrazi co
> których).
Problem w tym, ze stereotyp Polaka czesto pokrywa sie z jego rzeczywistym
obrazem. Mamy ponadprzecietne europejskie stezenie kombinatorstwa, wiec i w
duzym stopniu zapracowalismy sobie na nieciekawa opinie, jaka maja o nas inni.
Ten, kto lamie miejscowe normy zawsze latwiej bedzie dostrzegany, niz osobnik je
szanujacy. Wystarczy paru polskich zlodziei samochodow by to "zaszczytne" miano
padlo na cala reszte. Ale tych zlodziei nie jest wcale paru. Stad biora sie
dowcipy typu: jedz na urlop do Polski, twoj samochod juz tu jest.
> A teraz pytanie. W jaki sposób staracie się (jeśli w ogóle) zaszczepić w
> sobie lub w swoic dzieciach kult pracy?
Mówie tylko za siebie. Nie zamierzam nikomu zaszczepiac kultu pracy, bo to nie
ta kultura. Co najwyzej wlasnym dzialaniem subtelnie probuje sklonic ludzi w
swoim otoczeniu do zastanowienia nad konsekwencjami ich zaniedban w pracy, o ile
takowe sa. Staram sie wykonywac to co do mnie nalezy mozliwie najlepiej jak
umiem. Wychodzi roznie. Jesli cos mi zupelnie nie wychodzi, nie udaje, ze jest
cacy. Szanuje wspolpracownikow, chyba, ze probuja mnie wykorzystac. Trzeba
wowczas zdobyc sie na dystans i uprzejmie odmowic. Nie wchodze w zbytnia
zazylosc, gdy widze, jak ktos próbuje grac na moich lub czyichs emocjach. Nie
zazynam sie praca. Zawsze dobrze jest miec jakas odskocznie np. rodzine albo
wciagajace zainteresowania. Bez ktorejs z tych rzeczy lub ich kombinacji
wypalenie w pracy jest pewne.
Dobrze jest lubic swoja prace, choc w obecnych warunkach to prawie luxus. Ale
lepiej wybrac mniej intratne zajecie, ktore sie lubi, niz lepiej platne ale z
niechecia, czasami wrecz nienawiscia odklepywane.
Kult pracy w Polsce istnieje tylko w waskich niszach, poza nimi jest przewaznie
przymus.
_
Pio.G.(R)eserved
|