Data: 2003-06-27 11:39:03
Temat: Re: próba samobójcza-przepisy
Od: "LN" <l...@A...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> To jak Ci się wkrada podstepnie, to jej nie artykułuj, bo nie o takie
> "głębokie refleksje" chodziło zapewne pytającej.
Widzisz Oleńko - mnie ta moja myśl wkradła się podstępnie i delikatnie, ale
autorowi wątku nic nie stanęło na przeszkodzie aby nazwać metody leczenia
ludzi załamanych nerwowo - farsą.
Tak się składa że bliska mi osoba pracuje jako psychiatra. Nie musisz mi
wierzyć - ale powiem Ci jedno, w swojej karierze pomogła wielu pacjentom.
Wiele osób odzyskało pewność siebie, chęć do życia. A przecież psychiatra to
nie psycholog...
Prócz wspomnianego Psychiatry znam jeszcze innych lekarzy, z którymi
wspólnie utrzymujemy znajomość. Oni także mają na swoim koncie wiele
sukcesów.
Być może to dlatego, że nie są jeszcze według niektórych "zespuci" czy
"zblazowani" (bezsensowne i bezpodstawne twierdzenia podstarzałych
przełożonych), może dlatego że są młodzi - nie wiem. Wiadomym jest mi
natomiast fakt ciężkiej pracy niejednokrotnie wielu osób, nad tą jedyną,
która utraciła część siebie... integralność psychiki. Bardzo często jak już
mozolnie przełamie się wszelkie wystawione przez pacjenta bariery -
dowiedzieć się można jakie to fajne "życie" stwarza czasem "rodzina", jak to
się można "podeprzeć" "rodzicami", "rodzeństwem" w trudnych chwilach...
Metod leczenia jest bardzo wiele, pacjentów mnóstwo, przypadków/ odmian/
wersji/ i czego tam jeszcze można wymyślić - niezmierzone ilości.
Dlatego tak zareagowałem - być może zbyt gwałtownie - ale trochę przykro mi
się zrobiło gdy ktoś tak skomplikowaną i ciężką pracę leczenia psychiki
nazywa farsą. Szkoda że są lekarze psychiatrzy, którzy swoim działaniem, a
raczej zaniedbaniem, mogą dawać takie świadectwo, ale to już inna historia.
Ze swojej strony - zapytam odnośnie tych regulacji i spróbuję jakoś pomóc...
pzdr
LN
|