Data: 2003-06-27 12:16:05
Temat: Re: próba samobójcza-przepisy
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dlatego tak zareagowałem - być może zbyt gwałtownie - ale trochę przykro
mi
> się zrobiło gdy ktoś tak skomplikowaną i ciężką pracę leczenia psychiki
> nazywa farsą. Szkoda że są lekarze psychiatrzy, którzy swoim działaniem, a
> raczej zaniedbaniem, mogą dawać takie świadectwo, ale to już inna
historia.
>
> Ze swojej strony - zapytam odnośnie tych regulacji i spróbuję jakoś
pomóc...
Mój drogi. Farsą nazywam to że na oddziale wiecznie nie ma "kogoś
kompetentnego" i porozmawianie o stanie zdrowia chorego graniczy z cudem (na
który trzeba się dwa dni wcześniej umawiać). Farsą nazywam to że na 20 osób
teoretycznie leczonych, z których każda wymaga indywidualnego podejścia
przychodzi na dwie-trzy godziny jeden psycholog. Farsą nazywam to, że
dzieciaki są puszczone samopas za kratami ale to się nazwya "właściwa
opieka" po ciągle nad nimi czuwa jedna pielęgniarka, no i nie dostają do
ręki noża. Ale palić już mogą ile chcieć bo to nie oddział chorych na płuca
:P Nie widzę ani trochę tej ciężkiej i skomplikowanej pracy o której
mówissz, chyba że psychiatrzy robią to telepatycznie. Widzę tylko
samozadowolenie Pani Ordynator, że można się z tym zgadzać czy nie a ona i
tak przetrzyma dziecko w szpitalu bo jej wolno.
Co mi będziesz jeszcze wmawiał? Że tu nie ma żadnej łyżki tak?
Pa
Iwcia
|