Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news.man.poznan.pl!n
ewsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "A. Ryszkiewicz" <a...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: problem
Date: Sun, 5 Oct 2003 10:08:52 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 128
Message-ID: <blokb4$t6q$4@atlantis.news.tpi.pl>
References: <X...@1...0.0.1>
NNTP-Posting-Host: pf49.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1065342117 29914 213.76.101.49 (5 Oct 2003 08:21:57
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 5 Oct 2003 08:21:57 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:232428
Ukryj nagłówki
Użytkownik "F." <z...@m...na.grupie> napisał w wiadomości
news:Xns940ADB7594E93zdomu@127.0.0.1...
> Nie mogę poradzić sobie z pewną sytuacją.
>
> Szkic sytuacyjny:
> Jest kobieta, moja dziewczyna/narzeczona. Wiążemy ze sobą przyszłość,
> kochamy się itd... Mieszka sama w mieszkaniu należącym rodziców.
> Uprzednio, gdy miała pracę, wynajmowała je od nich, teraz mieszka
> tam ponieważ oni tego chcą (pilnowanie itd...). W zamian za to też
> wykonuje ciągle jakieś prace na kompie (projekty, maile.. ogólnie
> całymi dniami często). Nie ma przez to czasu by doszkolić się
> (jestem w stanie ją doszkolić), by zdobyć taką pracę na jaką
> są oferty. Nie jest w stanie też mi pomóc w rachunkach i papierach
> przez to, a bardzo by mi się przydało.
to moze wynajmij sobie sekretarke??
> Z rodzicami sytuacja jest
> taka, że raczej się ich słucha, żeby nie zaburzyć i tak bardzo
> chwiejnej równowagi. Wyprowadzić się (do mnie) oczywiście nie może.
dlaczego nie moze? gdyby tylko chciala..
> Ma zachwiania poczucia własnej wartości, czasem nazbyt wysokie (zresztą
> częściowo słusznie, bo jest cholernie inteligentna), czasem nazbyt
> niskie (nie wychodzi jej coś od razu -> w ogóle tego nie jest w stanie
> zrobić). I w ten sposób nie pomaga mi nawet, gdy ma tą chwilkę
> czasu
moze po prostu jest zmecznona? nie pomyslales, ze moze chcialaby czasem tez
odpoczac?
(bo twierdzi, że nie umie, a potem muszę ją jeszcze pocieszać).
> Pomoc jest potrzebna, ponieważ na wszelkie potrzeby zapracowywuję
> tylko ja i jest ryzyko, że nie jestem w stanie uzbierać na kolejną
> ratę na studia (studiujemy zaocznie na jednym kierunku).
> Sytuacja staje się trochę patologiczna (a to tylko mały fragment
> układanki).
jaka to patologia? ze facet pracuje na swoja kobiete? no, moze malo to
wspolczesne, ale gdzie patologia?
>
> Ona czuje się winna moich kłopotów (bo podjąłem się pomocy w płaceniu
> jej studiów).
>
> Co robić? Najchętniej pierdolnąłbym tym wszystkim i dał 'se' spokój,
tak zrob, jesli tego nie zrobisz, bedziesz do konca zycia jej to wypominal
(nawet jesli tylko w myslach), a to z pewnoscia nie poprawi atmosfery miedzy
wami
> ale:
> + kocham ją bardzo
> + to świetna kobieta
> + doskonale się dogadujemy, gdy jest dobrze (dość często)
> + jest bardzo w moim typie (uroda, usposobienie, zainteresowania itd.)
> W związku z w/w NIE chcę jej stracić, a czuję się czasem w potrzasku.
>
> Drugie wyjście: udawać, że wszystko jest ok i radzenie (finansowe gł.
> sobie samemu), ale:
> - ona nie uznaje udawania i ukrywania czegoś
> - mogę nie zdołać uzbierać na ratę dla niej
> - zapracuję się a też potrzebuję odpoczynku i czasu na studia
> (oraz pisanie pracy mgr na poprzednie studia)
> + odzyska wiarę w siebie i będzie miała lepszy humor, może dzięki
> temu w istocie mi jakoś pomoże.
>
> Trzecie wyjście - zostawienie wszystkiego jak jest:
> - będzie się samonakręcała niewiarą w siebie
> - zrezygnuje ze studiów (i stracimy pierwszą ratę oraz przewiduje
> dalszy olbrzymi spadek wiary w siebie - generalnie widzę tu tragedię,
> ale dla niej to naturalne wyjście - imo najprostsze i najgłupsze).
> - tak jak jest jest źle, więc trzeba coś zmienić ;)
>
> Sęk w tym, że wszędzie są pułapki.
>
> Nie chcę z tym zostać sam, a wychodzi na to, że nie mogę się
> problemem z nią podzielić bo jeszcze bardziej się bedzie dołować,
> ani prosić jej o pomoc.
jesli nie potraficie o tym rozmawiac, jesli boisz sie jej powiedziec co
myslisz o waszym zwiazku, to ja blado widze wasza relacje. jak dlugo jeszcze
tak pociagniecie? ona zle sie czuje w tym zwiazku (jak sam piszesz, bo spada
jej wiara w siebie, bo trzymaja ja przy tobie zobowiazania), ty sie meczysz.
jesli cos wkrotce nie wybuchnie u was, jakas bomba, ktora potrzasnie wami,
to nagromadzi sie w was tyle pretensji do siebie nawzajem, ze z tego nie da
sie juz nic wykrzesic.
>
> Nie mogę też dać się ponieść emocjom,
dlaczego nie? czasami to bardzo oczyszcza atmosfere i pozwala przekonac sie
i tobie i jej co tak naprawde czujecie
a czasem mam wszystkiego
> dość. Np. teraz zamiast jej to napisać, napisałem posta. Ogólnie
> kontroluję się mocno, za dużo by mnie kosztowało emocjonowanie się
> (nie jest za bardzo wyrozumiała).
>
> Co byście poradzili?
cos ci powiem. ja nie jestem psychologiem, ale bylam tam, w takiej sytuacji,
gdzie wlasnie stos pretensji gromadzil sie przez lata i problemy tylko
paczkowaly. i mialam o wiele wiecej do stracenia niz ty: meza, dziecko, dom.
w koncu stwierdzilam, ze nie jestem jakas meczennica, zeby cierpiec za bog
wie co. wywalilam wiec z siebie wszystko, a poniewaz wszystkie moje
pretensje zostaly zbagatelizowane i odwrocone przeciwko mnie (a byly sluszne
nie tylko w moim mniemaniu, ale w mniemaniu osob trzecich, ktore znaly obie
strony sprawy) odeszlam. nie mozna dzielic zycia z kims, kto cie nie
rozumie, nawet jesli jest czasami dobrze. jesli, jak piszesz, czasami sie
dogadujecie, sprobuj z nia porozmawiac, badz stanowczy i powiedz jej jasno o
co chodzi, nie cedz slowek, tylko z mostu, byle bez nerwow. daj jej szanse
to zrozumiec. i nie wymagaj od niej za duzo. moze te studia i ta praca, o
ktorej ty mowisz, w ogole nie leza w jej zainteresowaniach?? w kazdym razie:
rozmowa to podstawa i poki jej nie przeprowadzicie nic sie na lepsze nie
zmieni.
pozdrawiam
a.
>
> pozdrawiam serdecznie :)
> F.
|