Data: 2003-11-19 17:18:13
Temat: Re: problemik (długie)
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
animka; <bpfrbn$jor$1@news.onet.pl> :
> zastanawiam się czy problem, który zaraz poruszę jest odpowiedni do założeń
> tej grupy, lecz wybaczcie...pl.*seksuologia jeszcze nie istnieje ;)
Mam wrażenie, że to nie problem seksualny, ale swojska nienawiść.
> Mianowicie zaczynam odczuwać obrzydzenie
> ( na pierwszym miejscu psychiczne, na drugim fizyczne) do mojego męża.Proces
> ten narasta i doszło do tego, że zaczynam unikać rozmów, inne codzienne
> kontakty sprowadzane są do minimum.
Ja zwyczajowo proponuję poszukanie powodów w sobie, a nie w mężu - czy
Twoje wyobrażenia o związku znajdują swoje odbicie w Waszym związku?
[tutaj obstarhuję od tego, na czym oparte są Twoje wyobrażenia i jak
bardzo są realne]; czy czujesz się "spełniona" życiowo? itd. Zastanów
się, czy [nie myśląc o mężu] jesteś zdenerwowana, zniechęcona,
niespokojna, zła --> tak bez znajdowania [subiektywnego, ale
namacalnego] źródła tych uczuć.
> Zaczęłam obwiniać go za to kim jest - a jest mężczyzną - i za to, że
> reaguje jak facet tj. ogłada się na ulicy za super laską, robi maślane oczy
> gdy widzi nagą babkę w TV
> i za inne tego typu sytuacje. Brzydzę się seksualnością mężczyzn i tym, jak
> patrzą na świat. I jak świat podporządkowuje kobietę do tego obrazu. Musisz
> być piękna, zgrabna, chętna w każdej sytuacji, pomysłowa z fantazją żeby się
> mężowi nie znudziło bo pójdzie do innej.
Słabe wytłumaczenie z krainy Bytu [nie będę rozwijał pojęcia ;)], dla
sfery "niezrozumiałych" uczuć. ;)
> Świadomośc tego
> bardzo mi doskwiera więc aby poczuć się lepiej(?) i kiedy sytuacja sprzyja
> (super laska w tv) docinam mężowi 'i co dygnął ci?' albo coś w tę deseń i
> moje obrzydzenie niechęć wzrasta momentalnie.
Mechanizm samonakręcania się. I zastanów się [choć pewnie jesteś tego
świadoma, choć nie chcesz być tego świadoma] - do czego prowadzi taka
wrogość w stosunku do męża? Co chcesz osiągnąć - wyzwolenie? A jeżeli
powód leży w Tobie, w Twoich wyobrażeniach - czy po wyzwoleniu wyzwolisz
się? ;)
> Jak ktoś dobrnął do końca to byłabym bardzo wdzięczna za pomoc jakąkolwiek,
> bo z mężem nie chciałabym o tym rozmawiać, na psychologów nie mam czau
> a sama nie potrafię poukładać sobie tej sprawy.
Bez psychologa czy innego negocjatora względnie obiektywnego i
dociekliwego, to raczej marne szanse.
Flyer - nie psycholog
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|