« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-09-08 20:02:25
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmiUżytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:alg5mr$t5c$1@news.onet.pl...
> Nie chodziło mi o tak konkretne rzeczy, raczej o budowanie u dziecka
> zaufania do rodziców by nie bało sie z nimi porozmawiać o swoich problemach
> i by mogło i chciało znaleźć w nich oparcie. A tego (tym razem już IMHO) nie
> da się zrobić startując w wieku 12 lat i tego dotyczyła moja pewność.
tutaj tez do konca sie nie zgadzam. jest wiele problemow, o ktorych
dzieci nie chca rozmawiac ze swoimi rodzicami, tylko np rodzenstwem,
kolezanka itp i jest to proces normalny, a nie porazka wychowacza.
jest to po prostu naturalny proces usamodzielniania sie.
oczywiscie sprawa dotyczy o jakich problemach, albo jak czesto dziecko
chce lub nie chce porozmawiac z rodzicami, ale to juz chyba za szczegolowe.
zgadzam sie iz jesli juz dziecko chce porozmawiac z rodzicem, tzn uzna
ten klopot za "warty rozmowy" z rodzicem :-)) wtedy nie bedzie sie
balo z nim przyjsc.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-09-08 21:20:51
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmiOn Sun, 8 Sep 2002 10:58:09 +0200, Iwona Padło <i...@p...ckp.pl> wrote:
: Mam dwie dorastające corki-jak z nimi postępowac,zeby uniknac problemow
rozmwawiac z nimi.
kasica
--
"he that breaks the thing to find out what it is has left the path of
wisdom"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-09-08 21:57:34
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik "Katarzyna Kulpa" <k...@k...net> napisał w wiadomości
news:slrnanngf0.1qv.kkulpa@obora.slodki.domek...
> rozmwawiac z nimi.
To wystarczy?
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-09-08 22:14:22
Temat: Odp: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik Mrowka <m...@p...wp.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:alghdg$anm$...@n...tpi.pl...
> > rozmwawiac z nimi.
>
> To wystarczy?
umieć słuchać, traktować jak partnera, nie karcić ale pokazywać w rozmowie
dwie strony i pozwolić decydować ,którą wybierze samo " wiesz są dwie drogi
prosta i ta kręta na ,którą wejdziesz tak potoczą sie sprawy " pozwolic w
mniej waznych sprawach decydować tak wróci do rozmowy jak jej/jemu cos nie
wypali...powie " wiesz mialas racje " na pewno starac sie eliminowac surowy
zakaz " zakazany owoc lepiej smakuje" ...w rozmowie nie bać sie krytykować w
sposób dyplomatyczny zachowania otoczenia w którym sie obraca ale żartami "
ale ta Ala dowcipna nie wiem jak Tobie ale mi osobiscie jej zachowanie sie
nie podoba i tu przedst. dlaczego i spytac jak uważa dziecko, nie zabraniac
kontaktu w domu wtedy poznajemy w jakim towarzystwie sie obraca :-) i wiele
różnych rzeczy...swojego TŻ też nastawić na takie nadawanie tylko wspólna
praca może dać dobre efekty...nerwówka, pokazywanie kto jest górą ,
wytykanie ,że jestem rodzicem i poki bedziesz tu to bedziesz tańczyć jak Ci
zagramy prowadzi do nikąd
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-09-09 05:13:13
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik "Iwona Padło" <i...@p...ckp.pl> napisał w
wiadomości news:alf3ev$n8u$1@news.tpi.pl...
> Mam dwie dorastające corki-jak z nimi postępowac,zeby
uniknac problemow
Postępuj dobrze, mądrze, z przemyśleniem. Pamiętaj, jak to
było z tobą w ich wieku i jakie miałaś wtedy oczekiwania
wobec rodziców.
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-09-09 07:16:30
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:alghf9$epl$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik Mrowka <m...@p...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych
> napisał:alghdg$anm$...@n...tpi.pl...
> > > rozmwawiac z nimi.
> >
> > To wystarczy?
>
> umieć słuchać, traktować jak partnera, nie karcić ale pokazywać w rozmowie
> dwie strony i pozwolić decydować ,którą wybierze samo " wiesz są dwie
drogi
> prosta i ta kręta na ,którą wejdziesz tak potoczą sie sprawy " pozwolic
w
> mniej waznych sprawach decydować tak wróci do rozmowy jak jej/jemu cos nie
> wypali...powie " wiesz mialas racje " na pewno starac sie eliminowac
surowy
> zakaz " zakazany owoc lepiej smakuje" ...w rozmowie nie bać sie krytykować
w
> sposób dyplomatyczny zachowania otoczenia w którym sie obraca ale żartami
"
> ale ta Ala dowcipna nie wiem jak Tobie ale mi osobiscie jej zachowanie sie
> nie podoba i tu przedst. dlaczego i spytac jak uważa dziecko, nie
zabraniac
> kontaktu w domu wtedy poznajemy w jakim towarzystwie sie obraca :-) i
wiele
> różnych rzeczy...swojego TŻ też nastawić na takie nadawanie tylko wspólna
> praca może dać dobre efekty...nerwówka, pokazywanie kto jest górą ,
> wytykanie ,że jestem rodzicem i poki bedziesz tu to bedziesz tańczyć jak
Ci
> zagramy prowadzi do nikąd
Pięknie, to mamy połowę drogi za sobą, wiemy co zrobić żeby było dobrze. Ale
zostaje druga część, jak to wszystko wcielić w życie w stosunku do dzieci
które kochamy najbardziej na świecie by nasza miłość do nich nie
przeszkodziła nam trzeźwo patrzeć na nich jak na samodzielne osoby, a nie
ciągle jeszcze naszą "własność". Jak stanąć obok siebie by móc dostrzec i
ocenić obiektywnie swoje błędy w ferworze codziennej walki z szarą
rzeczywistością by móc wyciągać z nich wnioski.
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-09-09 07:57:28
Temat: Odp: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik Oasy <u...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:alhhr0$d7g$...@n...onet.pl...
> Pięknie, to mamy połowę drogi za sobą, wiemy co zrobić żeby było dobrze.
Ale
przeważnie jak pytamy młodzież patologiczną dlaczego? co sie dzieje? to w
każdym przypadku słyszymy " rodzice nas nie rozumieją" "nie rozmawiają z
nami" "nasze zdanie sie nie liczy" myslą ,że jak gdzieś wyjde to musze
narozrabiać"
Pisałam kiedyś o przypadku pewnego chłopca syn mojej przyjaciółki...zaczynał
szkołe podst. od paska ...radość w domu ...koleżanka dumna , ciągle chwaląca
jakie to ona ma dzieci ,mądre ,układne ,dobrze wychowane itd... a tu ups
pewnego razu dowiaduje sie ,że jej syn wcale nie jest
taki...wagary...podejrzane towarzystwo ...w 6 klasie podst. juz kłopot jakas
przecisniety do nastepnej klasy...w 7 podobna sytuacja...ale brak
kwalifikacji do nastepnej klasy,pozostaje na nastepny rok...powodem
matematyka inni bardziej życzliwie podeszli do chłopca...przyjaciółka
przychodzi ze łzami w oczach pyta co ma robic ? on nie słucha co sie do
niego mówi .wzrusza tylko ramionami, nie pyskuje ale wolałaby .zeby cos
chociaż powiedział...Podejmuje decyzje przyslij go do mnie może coś sie da
zrobić i wierz mi dałam radę dotarłam do niego ale ? na samym początku nie
było to łatwe w koncu zaczełam go traktować jak równego sobie ...
po wizycie u mnie stwierdził w domu , że jestem fajna osobą i ,że będzie
chodził do mnie na matematykę i tak było:-) codziennie o godz. 17 był u mnie
...siedzieliśmy ,uczyliśmy sie oboje miedzy przerwami opowiadalismy sobie
wiele rzeczy :-) ja oczywiscie o tym jak to było gdy miałam tyle lat co
on...a tym samym wiele sie dowiedziałam ...dlaczego co sie dzieje...co jest
powodem jego niepowodzen...
Powiedział mi wtedy,że rodzice nie potrafią tak rozmawiać jak ja ,że oni
widzą tylko w nim geniusza a on wcale nie czuje sie na siłach przeskoczyć
tego...w między czasie doszło do spięcia ...tatus pan mgr w lotnictwie
...juz tak miał dosyć syna postawił mu ulitmatum w tą albo w tą ...brak
całkowity kontaktu ojca z synem ...doszlo do tego ,że spakował mu ciuchy i
kazał iść na swoje skoro ma tak postepować...chłopak wyszedł ze łzami /
matki wtedy nie było/ przyszla do mnie mowiac ,ze syna nie ma w domu co ona
ma teraz robić...chlopak poszedł na działki spać../ należy zaznaczyć,że
chłopiec bardzo dumny ale zagubiony/, po wielkich wyżeczeniach dotarłam do
niego i do rodziców, codziennie kładłam na szale swoje życie i tej
rodziny... już niekiedy czułam,że sama gdzieś umykam z własnego życia ale
wierz mi pragnełam by ta rodzina była na powrót szczęśliwa... / to moja
przyjaciółka nie mogłam jej zostawić/ ...
wiele można byłoby pisać co sie działo...kradzież w Hicie mimo ,ze
kieszonkowe dostawał ale koledzy chcieli spróbować jak to jest a on razem z
nimi...
wdrożyć w życie ? dotrzeć do swojego dziecka jak przyjaciel...powstrzymywać
sie od zbędnych komentarzy...nauczyć się samemu żyć i szanować człowieka jak
istotę żywą ,mającą uczucia, potrzeby i serce...tu dyskutujemy co jak kto
widzi z dzieckiem takim sposobem również można prowadzić dyskusje to wcale
nie jest trudne ...oczywiście w zależności do potrzeb i wieku dziecka ...
podam prosty przykład :-)
TŻ mówi
- kochanie wynieś śmieci
- za chwilke
- kochanie czy śmieci już wyniesione?
- jestem zajęty wyniose wieczorkiem
Matka lub ojciec mówi:-)
- synu wynieś smieci
- za chwile
- nie za chwile ,nie za chwile teraz masz to zrobić
- ojeju mamo / tato jestem zajęty
- zrobisz to pozniej a teraz idz zrób co ci każe
w większosci tak jest...jest wiele przykładów gdzie zachowanie takie same
dorosłego sie traktuje całkiem odmiennie niż własnego dziecka...
a przecież też może być zajęte , zmęczone...
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-09-09 08:54:08
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
Oasy wrote:
> Jedno wiem na pewno, zastanawianie się nad tym jak córka już dorasta jest
> mocno spóźnione.
>
> Andrzej tatuś 4-latki. Z wnikliwością będę śledził ten wątek :)
To nie takie proste. Dzieci nia bardzo chca byc książkowe, przystawać do
naszych i cudzych teorii i większosć przemyslanych teorii trafia kulą w
płot :(((
Katarzyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-09-09 08:59:24
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
Oasy wrote:
>
>
> Nie chodziło mi o tak konkretne rzeczy, raczej o budowanie u dziecka
> zaufania do rodziców by nie bało sie z nimi porozmawiać o swoich problemach
> i by mogło i chciało znaleźć w nich oparcie. A tego (tym razem już IMHO) nie
> da się zrobić startując w wieku 12 lat i tego dotyczyła moja pewność.
>
A i tu może brutalnie wkroczyc presja srodowiska, koleżanki smiejące
się, że jakies sprawy omawia z mamusią czy tatusiem. Oraz własny bunt w
momencie różnicy poglądó na cos, na czym mu akurat zależy.
Katarzyna + Danusia (10,5 roku) + Agatka (7,5 roku)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2002-09-09 09:08:03
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmiraczej o budowanie u dziecka
> > zaufania do rodziców by nie bało sie z nimi porozmawiać o swoich
problemach
> > i by mogło i chciało znaleźć w nich oparcie. A tego (tym razem już IMHO)
nie
> > da się zrobić startując w wieku 12 lat i tego dotyczyła moja pewność.
> >
> A i tu może brutalnie wkroczyc presja srodowiska, koleżanki smiejące
> się, że jakies sprawy omawia z mamusią czy tatusiem. Oraz własny bunt w
> momencie różnicy poglądó na cos, na czym mu akurat zależy.
Poza tym dziecko, jak każdy człowiek, może chcieć coś zatrzymać dla siebie
tylko po to, żeby mieć coś tylko dla siebie. Ono nie ma być jak otwarta
książka i też ma prawo do intymności i własnych tajemnic. To, że nie
spowiada się ze wszystkiego mamusi i tatusiowi nie musi świadczyć o braku
zaufania do rodziców.
Powiedziałabym nawet, że to potrzeba, żeby wiedzieć absolutnie wszystko o
naszym dziecku może świadczyć o braku zaufania do dziecka.
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |