Data: 2000-07-24 17:14:25
Temat: Re: przed stołem operacyjnym
Od: "Stefan" <b...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Moncia napisał(a) w wiadomości: <8lgsva$4li$1@zeus.man.szczecin.pl>...
>
>Stefan napisał(a) w wiadomości:
>>Mam kolegę, przyjaciela (bez domniemywań). Z za kilka dni będzie miał
>>przeprowadzone badanie inwazyjne organizmu.
>
>IMHO waga tego, co Ty sadzisz o podjeciu decyzji na tak albo na nie nie
jest
>tak wielka, jak waga decyzji tego czlowieka.
To prawda, ponieważ to on stawia coś na kartę.
Cokolwiek zrobi, bedzie to
>tylko jego decyzja, i sugestie przyjaciol, nawet, jesli po czasie okaza sie
>bledne (oby nie!) nie moga stac sie powodem do obarczania ich jakakolwiek
>wina.
Myślę, że sugestie przyjaciół na nie wiele się zdadzą. On musi się połozyć.
Nie ma wyjścia.
Właściwie powinienem zapytać, co mozna mu powiedzieć, żeby go podtrzymać w
dobrym nastroju.
Może to, że on jest w tych 98% który kończą się happy endem.
Z kolei obawa przed taka koleja rzeczy nie powinna "blokowac" Cie
>przed wyrazaniem swojego zdania. Znasz statystyki zwiazane z tymi
badaniami,
>hmm, na miejscu tego czlowieka chyba bym sie zgodzila.
Jeżeli sie nie zgodzi to ryzykuje to samo co na stole tylko może trochę
póxniej.
Jest tak trochę jak w popularnym powiedzeniu: "jakikolwiek sposób by sie nie
odwrócił to zawsze plecy z tyłu"
>
>Pozdrowienia
>Moncia
Dziękuję i pozdrawiam także.
st.b.
|