« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-07-23 23:13:55
Temat: przed stołem operacyjnymMam kolegę, przyjaciela (bez domniemywań). Z za kilka dni będzie miał
przeprowadzone badanie inwazyjne organizmu.
Statystyki medyczne mówią, że około 1-2% takiego badania kończy się zejściem
śmiertelnym (teoretycznie).
Może być tak, że po tym zabiegu pozostanie leczenie zachowawcze.
Efektem tegoż badania może być jednak również decyzja lekarska o dokonaniu
zabiegu. Również ryzykownego.
Wszczepienie w naczyniu krwionośnym czegoś tam.
Jeżeli okaże się, że ten zabieg będzie nieefektywny pozostanie klasyczna
operacja z rżnięciem, cięciem i td. oraz ustanowieniem krwiobiegu
pozaustrojowego.
Może zdarzyć się tak, że krwiobieg nie wróci na swoją normalną drogę
sercową. ...i to będzie FINAŁ.
Co w takiej sytuacji można powiedzieć?
czy ktoś był w podobnym układzie z tej lub tamtej strony sytuacyjnej?
st.b.
ps. Jedno pokolenie wyżej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-07-24 00:06:30
Temat: Odp: przed stołem operacyjnym
Użytkownik Stefan <b...@p...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:397b7b4b$...@n...vogel.pl...
> Mam kolegę, przyjaciela (bez domniemywań). Z za kilka dni będzie miał
> przeprowadzone badanie inwazyjne organizmu.
> Co w takiej sytuacji można powiedzieć?
> czy ktoś był w podobnym układzie z tej lub tamtej strony sytuacyjnej?
----------------------------------------------------
--------------------
....ja bylem w podobnej sytuacji (podjecie decyzji) jakies dwa lata temu.
Zabieg na ktory musialem wyrazic zgode, charakteryzuje sie podobnymi
statystykami, plus dodatkowo jeszcze, wsrod ewentualnych powiklan wyroznic
mozemy, paraliz, slepote, afazje i jakies tam jeszcze pierdoly. Zabieg, tez
inwazyjny, polegajacy na wprowadzeniu kontrastu do mozgu delikwenta. Coz Ci
moge powiedziec, mialem dwanascie godzin na podjecie decyzji, lezac przykuty
do lozka po punkcjach ledzwiowych. Podjalem ta decyzje i dzieki temu moge
odpisac na Twoj list.
Zycze koledze odwagi i szybkiego powrotu do zdrowia.
X
P.S jeszcze jedno na koniec, jak sie ocknie po narkozie i nie bedzie w
stanie mowic to jest to normalna reakcja. Mnie o tym nie uprzedzono, i przez
pewien czas bylem swiecie przekonany, ze bede sobie musial kupic rysik i
gliniane tablice. Po dwoch tygodniach jak sie przebudzilem, (bylem w
spiaczce), co po niektorzy z lekarzy zalowali ze odzyskalem mowe :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-24 08:11:30
Temat: Odp: przed stołem operacyjnymSa ludzie po "5-letnim" wyleczeniu (zaleczeniu) raka, AIDS itp. Oni WIEDZA.
A przyjaciel nie wie! Jego perspektywa jest calkowicie otwarta, choc
zagrozona. S
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-24 08:54:37
Temat: Re: przed stołem operacyjnym
Stefan napisał(a) w wiadomości:
>Mam kolegę, przyjaciela (bez domniemywań). Z za kilka dni będzie miał
>przeprowadzone badanie inwazyjne organizmu.
IMHO waga tego, co Ty sadzisz o podjeciu decyzji na tak albo na nie nie jest
tak wielka, jak waga decyzji tego czlowieka. Cokolwiek zrobi, bedzie to
tylko jego decyzja, i sugestie przyjaciol, nawet, jesli po czasie okaza sie
bledne (oby nie!) nie moga stac sie powodem do obarczania ich jakakolwiek
wina. Z kolei obawa przed taka koleja rzeczy nie powinna "blokowac" Cie
przed wyrazaniem swojego zdania. Znasz statystyki zwiazane z tymi badaniami,
hmm, na miejscu tego czlowieka chyba bym sie zgodzila.
Pozdrowienia
Moncia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-24 16:58:34
Temat: Re: przed stołem operacyjnym
Xantrix <6...@e...pl> napisał(a) w wiadomości:
<397b884a$1@news.astercity.net>...
>
>Użytkownik Stefan <b...@p...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
>napisał:397b7b4b$...@n...vogel.pl...
>> Mam kolegę, przyjaciela (bez domniemywań). Z za kilka dni będzie miał
>---------------------------------------------------
---------------------
>
>....ja bylem w podobnej sytuacji (podjecie decyzji) jakies dwa lata temu.
> [... ...]Zabieg, tez
>inwazyjny, polegajacy na wprowadzeniu kontrastu do mozgu delikwenta.
W tym przypadku to wprowadzenie kontrastu do krwiobiegu, a nastepnie
wprowadzenie (? nie mam pojęcia jak to się nazywa) do naczyń wieńcowyvch
serca. Niebezpieczeństwo to ewenhtualne zaczowpowanie.
Coz Ci
>moge powiedziec, mialem dwanascie godzin na podjecie decyzji, lezac
przykuty
>do lozka po punkcjach ledzwiowych. Podjalem ta decyzje i dzieki temu moge
>odpisac na Twoj list.
Naprawdę bardzo się cieszę, że wyszedłeś z doła. Wyobrażam sobie jaka to
radocha dostać bilet w drogę powrotną
i wrócić z dalekiej podrózy.
>Zycze koledze odwagi i szybkiego powrotu do zdrowia.
do zdrowia już nie wróci ale może będzie funkcjonowała w miare normalnie.
[... ...]Po dwoch tygodniach jak sie przebudzilem, (bylem w
>spiaczce), co po niektorzy z lekarzy zalowali ze odzyskalem mowe :-)
Nie rozumiem. Wytłumacz mi żałość lekrarzy z powodu odzyskania przez ciebie
mowy.
Nienormalni?
Pzdr serdecznie
st.b.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-24 17:06:15
Temat: Re: przed stołem operacyjnym
Stefan Turnau napisał(a) w wiadomości: <8lgt7j$80d5@lena.man.rzeszow.pl>...
>Sa ludzie po "5-letnim" wyleczeniu (zaleczeniu) raka, AIDS itp. Oni WIEDZA.
>A przyjaciel nie wie!
Ponieważ tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Leczenie raka (aids czy co tam masz) może trwać czas jakiś. Tutaj masz inną
sytuację.
Ktoś wie, że ma śmiertelną chorobe i po mału przez np. 5 lat) przymierza się
i po mału szykuje się na drugą stronę słońca.
Tu jest sprawa gwałtowna. Masz tylko dwie karty. Jedna to as trefl druga to
as kier.
Wyciągnięcie jednej z nich w ciągu tygodnie może oznaczać hamletowskie
być... itd.
Jego perspektywa jest calkowicie otwarta,
właśnie... Jest otwarta, to ja wiem. Chodzi tylko o malutką świadomość, w
którym kierunku.
choc
>zagrozona. S
dziękuję ci, że chciałeś napisać.
Pzdr.
st.b.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-24 17:14:25
Temat: Re: przed stołem operacyjnym
Moncia napisał(a) w wiadomości: <8lgsva$4li$1@zeus.man.szczecin.pl>...
>
>Stefan napisał(a) w wiadomości:
>>Mam kolegę, przyjaciela (bez domniemywań). Z za kilka dni będzie miał
>>przeprowadzone badanie inwazyjne organizmu.
>
>IMHO waga tego, co Ty sadzisz o podjeciu decyzji na tak albo na nie nie
jest
>tak wielka, jak waga decyzji tego czlowieka.
To prawda, ponieważ to on stawia coś na kartę.
Cokolwiek zrobi, bedzie to
>tylko jego decyzja, i sugestie przyjaciol, nawet, jesli po czasie okaza sie
>bledne (oby nie!) nie moga stac sie powodem do obarczania ich jakakolwiek
>wina.
Myślę, że sugestie przyjaciół na nie wiele się zdadzą. On musi się połozyć.
Nie ma wyjścia.
Właściwie powinienem zapytać, co mozna mu powiedzieć, żeby go podtrzymać w
dobrym nastroju.
Może to, że on jest w tych 98% który kończą się happy endem.
Z kolei obawa przed taka koleja rzeczy nie powinna "blokowac" Cie
>przed wyrazaniem swojego zdania. Znasz statystyki zwiazane z tymi
badaniami,
>hmm, na miejscu tego czlowieka chyba bym sie zgodzila.
Jeżeli sie nie zgodzi to ryzykuje to samo co na stole tylko może trochę
póxniej.
Jest tak trochę jak w popularnym powiedzeniu: "jakikolwiek sposób by sie nie
odwrócił to zawsze plecy z tyłu"
>
>Pozdrowienia
>Moncia
Dziękuję i pozdrawiam także.
st.b.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-24 19:08:35
Temat: Odp: przed stołem operacyjnym
>
> Naprawdę bardzo się cieszę, że wyszedłeś z doła. Wyobrażam sobie jaka to
> radocha dostać bilet w drogę powrotną
> i wrócić z dalekiej podrózy.
-------------------------------------------------
...dzieki. Z ta radocha natomiast to byla bardziej skomplikowana sprawa.
Musze Ci powiedziec, iz na poczatku, to znaczy po przebudzeniu, powrot do
swiata potraktowalem jako kare. Dziwne, ale tak wtedy to odczuwalem.
> Nie rozumiem. Wytłumacz mi żałość lekrarzy z powodu odzyskania przez
ciebie
> mowy.
> Nienormalni?
> ----------------------------------------------------
....nawciskalem im troche epitetow, nawet wiecej niz troche. Przed zabiegiem
poinformowali mnie, iz jezeli cos pojdzie nie tak, moge stracic miedzy
innymi mowe. Trudno opisac co sie czuje, lezac na stole, lezac...bedac do
niego przywiazanym, majac powtykane rurki o roznej srednicy gdzie sie da,
kiedy chcesz powiedziec ze wydaje Ci sie iz zaraz glowa Ci eksploduje, ale
niestety nic nie jestes w stanie powiedziec. Jedyne co przychodzi Ci do
glowy, to to ze cos musieli spieprzyc i ze do konca zycia nic nie powiesz.
X
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-24 20:20:23
Temat: Re: przed stołem operacyjnym
Stefan napisał(a) w wiadomości: <397b7b4b$1@news.vogel.pl>...
>Mam kolegę, przyjaciela (bez domniemywań). Z za kilka dni będzie miał
>przeprowadzone badanie inwazyjne organizmu.
>Statystyki medyczne mówią, że około 1-2% takiego badania kończy się
zejściem
>śmiertelnym (teoretycznie).
(...)
>Co w takiej sytuacji można powiedzieć?
>czy ktoś był w podobnym układzie z tej lub tamtej strony sytuacyjnej?
Nie byłem, ale znam (blisko) ludzi, którzy byli w podobnych sytuacjach.
Namawiam do spotkania z psychoterapeutą NLP lub inną osobą używającą NLP do
_wspierania_ ludzi. Jeżeli to Warszawa, dam kontakt do mojego przyjaciela
(pisz na priva). Właśnie _spotkanie_ jest ważne, bo samo "powiedzenie"
to może być za mało. Lepiej "doświadczyć". Szczegółów nie podaję, bo i
tak nic nie powiedzą.
Takie spotkanie może dość mocno podnieść i tak wysokie prawdopodobieństwo
sukcesu terapii, o której pisałeś. To się dzieje.
Pozdrawiam,
TomeK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-28 01:13:47
Temat: Re: przed stołem operacyjnymOn Mon, 24 Jul 2000 01:13:55 +0200, "Stefan" <b...@p...com> wrote:
>Co w takiej sytuacji można powiedzieć?
>czy ktoś był w podobnym układzie z tej lub tamtej strony sytuacyjnej?
kilkanascie razy w zyciu bylem operowany (glownie sprawy ortopedyczne
po przebytym wypadku samochodowym) i w zwiazku z tym kilnanascie razy
musialem klasc sie na stole operacyjnym z mysla, ze moge kiedys sie
nie obudzic po operacji. 3 razy bylem swiadkiem smierci ludzi, ktorych
przywieziono z sali operacyjnej, a ktorzy umierali na sasiednim lozku.
Bardzo trudno mi cos doradzic. Moze powiem tak: gdy mialem wypadek
samochodowy, przebywalem kilka minut w stanie smierci klinicznej i
wspominam tamto wydarzenie jako cos, co zmienilo moje podejscie do
smierci. Nie balem sie jej, gdy trzeba bylo sie operowac, nie balem
sie, poniewaz wowczas bylem sam, a wielu moich krewnych bylo swiezo
"po tamtej stronie". Teraz natomiast mam inne nastawienie - nie chce
umierac, bo mam tutaj bliska mi osobe i jestem z nia szczesliwy.
Jedyne, co mozna poradzic takiemu facetowi, to, aby, kladac sie na
stol operacyjny mogl sobie pomyslec "jak dobrze, ze wszystko
zalatwilem i z wszystkimi zyje w zgodzie". Gdy sie umiera (mowie to
jedynie na podstawie wlasnych doswiadczen), jedyna rzecza, ktorej
mozna zalowac sa zle slowa i czyny, ktore wyrzadzilo sie bliskim, oraz
sprawy osobiste a czasem i kluczowe sprawy zawodowe, ktore nie zostaly
rozwiazane - cala reszte ma sie "gdzies"...
--
[cookie]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |