Data: 2003-10-06 16:31:17
Temat: Re: przedmioty
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> napisał w wiadomości
news:bls440$6ep$1@zeus.man.szczecin.pl...
> Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:
>
> > liczą się przedmioty
> > skoro nic innego liczyć się już nie może :))
>
> Ale dlaczego juz nie...? Sądzisz, ze jestes az tak nieodwracalnie
"zatruta"?
tak, coś mnie truje
nie wiem co
bo alkohol jest raczej skutkiem a nie przyczyną w tym wypadku :)
> Hmm... odczuwam dziwny dysonans kiedy Cie czytam - z jednej strony te
> wyliczanki jakich to drogich i markowych ciuszkow nie masz, a z drugiej
> rozwazania o sensie ich posiadania, o waznosci spraw, tesknocie za innymi
> wartosciami (jak napisalas - np. przyjaznia, robieniem tego co sie lubi
> itd).
też mam dysonans jak na siebie patrzę
i jak czytam to, co napisałam :)
jest kilka sprzeczności, zgadza się :))
Opisujesz z jakas premedytacja te ciuszki - jakbys albo sie bawila (w
> co?),
zwalczam nudę, pustkę i nieróbstwo
albo celowo wywolywala odbior Twojej osoby jako "pustej lali".
właśnie, sama nie wiem, dlaczego?
udaję?
nie udaję?
gram rolę?
bawię się?
a może się nie bawię?
hę?
> Podtykasz nam pod nos etykietki z markami - w jakim celu? Zeby ludzie Cie
> utwierdzali w opinii o braku wartosci wewnetrznych?... Nie wydajesz sie
> osoba zbyt pewna swojej wartosci, raczej przeciwnie.
>
;))
hm, co za odkrycie!!
> > a i tak przez kilka dni miałam niecodzienny problem - brak bielizny na
> > zmianę :)
>
> Na wlasne zyczenie, prawda?
owszem
(jak laura brown w ksiązce/filmie "Godziny" wyszłam z domu i poszłam przed
siebie...)
>
> > tylko czy takie nastawienie na luksusy można zmienić?
> > można wyzbyć się przedmiotów, najczęsciej dlatego, że zmuszą cię do tego
> > okoliczności
>
> Po co wyzbywac, "wystarczy" nie nabywac ;)
>
> Pewnym lekarstwem mogloby byc rozpoczecie zycia na wlasny rachunek - bez
> pomocy np rodzicow ;) Po oplaceniu rachunkow moze nie byloby Cie stac na
> zakupy z nowych kolekcji ;) Ale to drastyczna metoda.
metoda życia na własny rachunek odpada
bo niedawno zaręczyłam się z człowiekiem, który duuuużo zarabia
i będzie jeszcze więcej
mogę do końca życia nie pracować, naprawdę
a i tak stać mnie będzie na takie rzeczy
i do tego kocham tego człowieka, nie zaręczam się dla kasy
kiedy go poznawałam, nie wiedziałam, że zrobi taaaką karierę :))
>
> A moze zaczac z drugiej strony - od tych rzeczy, ktore wymienilas jako
> wartosciowe (przyjazn, robienie tego co sie lubi). Nie zajmowac sie sprawa
> "luksusow", nie opowiadac po zadnej stronie w dylemacie "miec czy byc" -
ale
> po prostu zaczac troszke wiecej BYĆ...?
tak, pewnie o to chodzi, że wypisuję się z bycia
nie zamierzam się zabijać ani nic
ale dążę (mniej lub bardziej świadomie) do neutralizacji mojego "bycia"
pozdrowienia
Natalia
|