On Thu, 1 Apr 2004 11:48:05 +0200, girl wrote:

> Mój samochód muszę poddawać obowiązkowemu, corocznemu przeglądowi pod groźbą
> kary,
> gdyby podobny przepis istniał w kwestii organizmu może wczesno-wykrywalność
> zwiekszyłaby się...

Właśnie tak sobie pomyślałem, że pomysł przyszedł Ci do głowy przez
analogię z samochodem:)

Znowu napiszę coś, co niektórym może się nie podobać, ale moim skromnym
zdaniem wprowadzenie 'przegladu' zdrowotnego mogło by paradoksalnie
jedynie pogorszyć sytuację. Sporo ludzi traktowało by go tak, jak
przegląd samochodu właśnie (czyli 'załatwiało' go sobie), a ci, którzy i
tak dbają o zdrowie mieli by tylko więcej kłopotów.

Kontynuując analogię samochodową - jeśli wydaje Ci się, że obowiązkowy
przegląd wystarczy, żeby samochód był w dobrej kondycji - to znaczy, że
nie wiesz nic (albo wiesz bardzo niewiele) o samochodach. Każdy
samochodziarz chętnie opowie Ci o katastrofach bezpośrednio po
wyjechaniu z przeglądu...

Podsumowując - 'przegląd człowieka' można traktować tylko jako sposób na
poprawę sobie samopoczucia i zmniejszenie poczucia winy wynikającego z
tego, że się nie dbało o własne zdrowie. 'Przegląd' nie zastąpi pewnej
porcji podstawowej wiedzy, ani zdrowego trybu życia.

IMHO oczywiście.

m., w nastroju czepialskim.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/