Data: 2003-08-23 11:03:25
Temat: Re: przejawy nieuswiadomionego zalu
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marsel
<m...@p...onet.pl>
news:03082312261037@polnews.pl:
<snip>
> Zal odnosi sie do przeszłosci (bylo - nie było - mineło)
> zal - przyczyny niezalezne, skutki nieodrwacale (to se ne wrati)
> zal jako 'produkt' załowania - czego sami jestesmi sprawcami
> wazne jest TO rozroznienie, ze wzgledu na mozliwa zmiane stanu rzeczy w
> "od teraz"
Oczywiście, że żal odnosi się do przeszłości.
Rozróżnienie na przyczyny niezależne i sprawstwo własne?
Ale przy sprawstwie własnym, skutki też mogą być nieodwracalne (przykład
ekstremalny: zabójstwo).
> Ale jesli juz atomizowac.. zal i smutek to nie to samo wg mnie, choc
> wystepuja, kraza czesto w parach (i liczniejszych gromadach).
Nie napisałem, że to samo. Próbowałem opisać żal, uciekając od używania
pojedynczego słowa (silny smutek, ból, spowodowany tym, że coś nastąpiło lub
że coś nie nastąpiło, a (teraz) pragnęlibyśmy, żeby to nie
nastąpiło/nastąpiło, co jest nierealne/wydaje się nierealne).
Smutek moze
> sie pojawic w nastepstwie zalu, a dalej dopiero te nieszczesne łzy. Moim
> zdaniem lzy nie wyplywaja z zalu; zal nie lka, nie placze, nie krzyczy-
> jest niemy,
A czemuż to czemuż? Chyba nie ma takiej reguły. Poza oczywistością, że nie u
każdego następuje widoczny wypływ łez.
<snip>
> > 1. silny smutek i ból spowodowany tym, że coś nastąpiło [oraz silne,
> > oczywiście nierealne pragnienie, żeby to nie nastąpiło (w przeszłości)]
> >
> > 2. silny smutek i ból spowodowany tym, że coś _nie nastąpiło_ [oraz
> > silne, subiektywnie/intuicyjnie odczuwane (raczej) jako nierealne,
> > pragnienie, żeby to nastąpiło (w przeszłości lub, jeśli mimo wszystko,
> > powodowani nadzieją, zbliżamy się do tęsknoty, w przyszłości)]
>
> Nie, zal odnosi sie do przeszlosci, nie mozna nawet zalowac czegos co moze
> dopiero nastapic.
Chyba nie zrozumiałeś. Oba rodzaje żalów odnoszą się do przeszłości (żal, że
coś w niej nastąpiło lub że coś w niej _nie nastąpiło_). Tylko, o ile to, co
nastąpiło/co zrobiliśmy, jest nieodwracalne, o tyle to, czego nie
zrobiliśmy/co nie nastąpiło, teoretycznie możemy jeszcze zrobić/może jeszcze
nastąpić. Różnica wynika z rzeczywistości, nieodwracalności przedmiotu żalu
1 i potencjalności przedmiotu żalu 2. Im więcej nadziei, realności obecnej
realizacji przedmiotu żalu 2, tym bliżej mu do tęsknoty i ukierunkowania w
przyszłość, a nie w przeszłość. Ale tam gdzie takiej nadziei w ogóle nie ma,
nie ma też w ogóle ukierunkowania w przyszłość.
Mysle, ze jesli tylko wylania sie
>
> erspektywa 'pszyszlosciowa', zal znika - zatapiony jest przynajmniej
> nadzieja.
Toć o tym właśnie napisałem. Ale przejście jest płynne, stopniowalne,
różnica cienka.
> Chyba warto tu znaczyc, ze obiekt wczesniej - psudo-zalu, teraz tej
> nadziei pozostaje ten sam, czego nie mozna powiedziec o pierszym przeze
> mnie wyroznionym rodzaju zalu. Ten, choc tez jest zastapiony, odchodzi na
> dalszy plana wraz ze 'swoim obiektem' (i dlatego latwiej przywolac caly
> 'zestaw')
Oczywiście.
> > Żal 2 może przybierać formę od dość sprecyzowanej po coraz mniej
> > sprecyzowaną - przechodząc przez różne szczeble uświadomienia tego, co w
> > życiu poszło nie tak, przez to, że czegoś nie było, że coś nie nastąpiło
> > (schodząc w końcu do poziomu żalu o nieuświadomionym przedmiocie, o
> > którym być może można powiedzieć tylko tyle, że jest intuicyjną
> > manifestacją pragnienia czegoś więcej niż to, co było i jest) - i z
> > takim żalem zapewne zetknął się sibi. Jest to "kształtująca się
> > świadomość własnych pragnień", które MZ odbierane są przez tę osobę
> > intuicyjnie jako nierealne (dlatego żal i łzy, a nie nadzieja i
> > tęsknota, czy psychicznie uwieranie przyciasnego życia).
>
> Ale dlaczego nazywac to zalem?
Bo różni się czasem tylko tak, jak działanie od zaniechania. Dla Ciebie to
duża różnica?
> A nie np niespelnieniem, rozgoryczeniem,
> zawodem czy.. trzezwieniem? itd..
> Pasuje tu tez bardziej roz-czarowanie sie. Nie czarujmy sie - zwykle nie
> staje sie samoczynnie to, co chcielibysmy aby bylo faktem
Jestem za odchodzeniem od nazywania uczuć pojedynczymi słowami, więc kłócił
się nie będę :)
P.
|