Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: przemoc w malzenstwie...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: przemoc w malzenstwie...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 10


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-01-25 21:49:16

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "Paulo" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

masz na mysli prewencje przemocy,
czy przeciwdzialanie przemocy juz doswiadczanej?

p.

Uzytkownik "reisd001" <g...@t...de> napisal w wiadomosci
news:3A70A018.D71A6F13@t-online.de...
>
> no dobra przyczyny przyczynami, jakiekolwiek by one nie byly,
> ale jak sie przed tym bronic?
> gosia
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2001-01-25 22:16:47

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "Paulo" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

co prawda nie bardzo moge zrozumiec, jak mozna chciec zyc z taka osoba
[gdybym byl kobieta, to juz pierwszy przypadek bezspornej przemocy fizycznej
lub narastajaca przemoc psychiczna bylyby dla mnie wystarczajacymi powodami
do rozwodu lub separacji - w w ogóle, gdyby ludzie zdecydowanie reagowali od
razu na takie sytuacje, osrodki pomocy dla ofiar przemocy w rodzinie nie
mialyby co robic], ale ludzie faktycznie sa rózni, wiec pominmy to

tak czy inaczej nie mozna tego akceptowac, bo to jest zle dla ofiary [to
oczywiste], ale jest równiez zle dla kata, poniewaz wybaczanie najczesciej
nie powoduje przemiany wilka w baranka, tylko dalsze rozzuchwalenie

w sytuacji, gdy przemoc jest juz od jakiego czasu tolerowana, musi mimo to
nastapic w pewnym momencie jakis przelom - zwykle zona ma jakichs meskich
krewnych: maja swietna okazje wykazac sie solidarnoscia rodzinna,
interweniujac [nie ma nic gorszego niz ukrywanie fakty wystepowania przemocy
przed rodzenstwem czy rodzicami - malzenstwo nie moze cieszyc sie
nietykalnoscia we wszystkich okolicznosciach].
jesli to mozliwe, nalezy chronic sie u rodziny, a stosujacy przemoc musi
zapracowac na powrót do status quo ante

jesli nie ma sie takich krewnych, ofiara musi znalezc innych sojuszników,
którzy mogliby wywrzec presje na stosujacego przemoc

jesli nie ma takich sojuszników, a ofiara nie chce sie odwolywac do policji
[albo przemoc przybiera na tyle subtelne formy, ze policja nie mialaby
podstaw do interwencji], to nalezy bronic sie samemu, przy czym formy obrony
zaleza od konkretnej sytuacji

w kazdym razie, nie wolno dopuscic do sytuacji, gdy przemoc staje sie do
pewnego stopnia normalna koleja rzeczy, bo to niszczy ofiare i demoralizuje
do reszty kata

gdybym znal konkretna sytuacje, byc moze móglbym skomentowac ja konkretniej,
ale to dopiero za trzy dni, bo do niedzieli bede 'poza zasiegiem'

pozdrawiam

p.

Uzytkownik "reisd001" <g...@t...de> napisal w wiadomosci
news:3A70A2C7.2968F0CD@t-online.de...
>
>
> Paulo schrieb:
>
> > masz na mysli prewencje przemocy,
> > czy przeciwdzialanie przemocy juz doswiadczanej?
> >
> > p.
> >
>
> tak dokladnie mi o to chodzi, co robic, jesli doswiadcza sie takiej
> przemocy ze strony osoby, z ktora mimo wszystko chce sie zyc
> gosia
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2001-01-26 09:56:51

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora


Paulo rzeczowo ustosunkował sie w news:94q8g7$h5p$1@news.tpi.pl...
do "przemocy w małżeństwie". To temat rzeka (był już tu - co jest naturalne).
Na końcu powiedziałeś Paulo taką rzecz
(...)
> gdybym znal konkretna sytuacje, byc moze móglbym skomentowac ja konkretniej,
> ale to dopiero za trzy dni, bo do niedzieli bede 'poza zasiegiem'

Nie szkodzi - wrócisz, to ewentualnie skomentujesz. A chciałbym Ci podsunąć
pewien pomysł z konkretną sytuacją.
Rozpoznawanie przemocy fizycznej nie powinno budzic w ofierze żadnych
wątpliwości. Choć na ogół ma ona tendencję do wypierania takiej konstatacji
ze swej świadomości przy pierwszych z nią kontaktach. Zwykle jest to związane
z szokiem, tak przykre, że nie można w to uwierzyć. I jesli tylko są po temu
"warunki"
(skrucha, wyjasnienia, próba przeprosin), ofiara skłonna jest do zapomnienia,
wykreślenia wydarzenia z pamięci.
Sądze, że tego właśnie nie powinno sie robić - "wybaczenie" równoznaczne
z wyparciem niechcianej informacji - wykonane w ochronie własnego spokoju
psychicznego, może być w podswiadomości napastnika interpretowane jako
przyzwolenie - staje się faktem nie spotykającym się z wymaganą naganą, karą.
Gdy okoliczności staną się podobne do tych, które towarzyszyły pierwszemu
incydentowi (choćby upojenie alkoholem), tyran znów uderzy.
[Moim zdaniem właśnie w tym pierwszym momencie koniecznie należy nagłośnić
sprawę, a nie tak, jak to z reguły sie czyni - chować ją wstydliwie za drzwiami
własnego domu. Ale niestety, wszystko ma swoje uwarunkowania... - to na marginesie]

O wiele bardziej skomplikowana jest interpretacja zjawisk związanych z przemocą
psychiczną. I ta właśnie mnie bardziej interesuje (przemoc fizyczna to rynsztok,
przemoc psychiczna - to rynsztok dla intelektualistów).
Obawiam się, że nikt z terroryzowanych psychicznie nie jest w stanie powiedzieć
"kiedy to się zacząło". Taka konstatacja "dociera" do ofiary dopiero w obliczu
przekroczenia pewnego poziomu przemocy, bardzo często jest to ofierze
uświadamiane dopiero przez otoczenie!

I teraz mój pomysł dla Paulo. Mówisz, że brakuje Ci konkretnych przykładów
do rozmowy o przemocy. Chcę Ci podsunąć konkretne przykłady - ale rzecz
dotyczy przemocy psychicznej - tej trudniejszej w interpretacji.
A ponadto wymaga jeszcze bardziej elastycznego myślenia - myślenia
abstrakcyjnego (albo jak kto woli - polowego), gdzie odpowiedni trening, może
uchronić potencjalne ofiary od nieszczęścia. Być może pewne wnioski stąd
płynące uda sie przenieść również na grunt konkretnych "przemocy w małżeństwie..."

Jak się niektórzy domyślają - proponuję przyjrzeć się znanemu nam lepiej lub gorzej
poletku doświadczalnemu - grupie psp. I pytania brzmią:

1. Jakie są przejawy przemocy psychicznej na grupie dyskusyjnej psychologia;
2. Gdzie szukać ich przyczyn;
3. Czy jest mozliwe ich łagodzenie, a jesli tak, to jakimi metodami;
4. Czy zadawanie takich jak powyższe pytań może rodzić agresję - prowadzącą
do przemocy, a jesli tak, to dlaczego;
5. Czy można sobie wyobrazić istnienie bezkonfliktowej grupy interesów składającej
się z więcej niż jednej osoby ;)?


> pozdrawiam
>
> p.
>

Oczywiście tematu nie adresuję wyłącznie do Paulo.

pozdrawiam

S. Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~
PS. Do wszystkich "porzuconych" przeze mnie wątków odniosę się zbiorczo -
mam nadzieję w niedzielnym podsumowaniu ;)).
Czy może lepiej dać sobie spokój?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2001-01-26 11:41:00

Temat: Odp: przemoc w malzenstwie...
Od: "martarym" <m...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

>O wiele bardziej skomplikowana jest interpretacja zjawisk związanych z
przemocą
> psychiczną.
Jak bylam w sadzie i sedzia spytala sie no wiec prosze opowiedziec
na czym polegalo znecanie sie psychczne ojca nad Panstwen, brat (doktorant)
zupelnie zglupial. B. smiesznie wygladalo jak powiedzial pewne spojrzenie
wskazujace ze ... ton glosu gest itp. Sedzia mial ironiczny usmiech na
ustach.
Dla mnie kt. jakby stanela z zewnatrz tez takie mowienie wydalo sie
bezsensu bo co pokazywac to? Trzeba sie urodzic i wzrastac w czyms
takim by takie kazde slowo, gest wzbudzalo przerazenie. Sedzia podawala
nam przyklady b. konkretne gdzie takowa przemoc zachodzila ("powiedzial to
albo tamto") ale u nas trzeba byloby zyc latami albo rozmawiac godzinami
zeby zrozumiec
dlaczego wszyscy truchlelismy jak powiedzial "dlaczego tu nie ma
podstawka?". Niestety sady nie maja tyle cierpliwosci ani znajomosic
tematu (to sa ludzie kt. sadza tak samo jak tutaj wiekszosc grupowiczow).
Tez sadze, ze im osobnik inteligentniejszy tym przemoc psychiczna
wieksza (oczywiscie u majacego sklonnosci do przemocy) ale i tym samym
trudniejsza do wykrycia (moj ojciec jest jednostka
niesamowicie inteligentna: inz. i wynalazca). Dla nas _zbawieniem_ bylo to
iz dochodzilo czasami do przemocy fizycznej i to wlasnie ona sklonila
nas do wkroczenia na droge prawna. I dopiero wtedy bylismy w stanie
przyznac sie sami przed soba ze jestesmy gwalceni psychicznie.
marta
Ps. Nadal kocham ojca i chcialabym go pocalowac ale nawet prawie z nim
nie rozmawiam bo wiem ze jak to zaczne robic to moga powrocic
stare dzieje...



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2001-01-26 12:42:22

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "DeStroyer" <z...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik martarym <m...@s...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:94rnn5$imt$...@i...cyf-kr.edu.pl...
> albo tamto") ale u nas trzeba byloby zyc latami albo rozmawiac godzinami
> zeby zrozumiec
> dlaczego wszyscy truchlelismy jak powiedzial "dlaczego tu nie ma
> podstawka?". Niestety sady nie maja tyle cierpliwosci ani znajomosic
> tematu (to sa ludzie kt. sadza tak samo jak tutaj wiekszosc grupowiczow).

Przede wszystkim sady nie moga wydawac wyroku na tak kruchej podstawie,
jak taka ze ojciec podnosil glos, albo jego zachowanie bylo odbierane w
jakis sposob przez dzieci. Dla sadu nie powinien byc to zaden dowod, a
opinie bieglych sadowych tez nie zawsze moga byc ostateczna podstawa
do wydania wyroku.

Pojecie "przemocy psychicznej" jest zbyt plynne. Dla jednego "przemoca
psychiczna" moze okazac sie to, ze tata kaze mu wytrzec nos, dla
innego - ze zmusi go do wyjscia za maz. Itd. Nie mozna w majestacie
prawa skazywac ojca rodziny za cos, co sie komus innemu "wydaje",
albo co ktos "wie", a reszta "nie czuje, bo nie zna". W ten sposob
wrocimy do czasow stalinowskich, w ktorych mozna bylo zapakowac
kogos do wiezienia za to, ze "myslal o zamachu terrorystycznym" albo
cos w tym rodzaju.

JGrabowski



--
Wirtualny serwer WWW? Najpierw go testuję, za darmo. http://rubikon.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2001-01-26 13:06:17

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: Dariusz Laskowski <d...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

... z Gormenghast wrote:

> O wiele bardziej skomplikowana jest interpretacja zjawisk związanych z przemocą
> psychiczną. I ta właśnie mnie bardziej interesuje (przemoc fizyczna to rynsztok,
> przemoc psychiczna - to rynsztok dla intelektualistów).

To wierutna bzdura. Przemoc to problem emocji, a nie intelektu.
"Preferowanie" określonego rodzaju przemocy nie wynika z IQ
czy np. poziomu wykształcenia.

> 5. Czy można sobie wyobrazić istnienie bezkonfliktowej grupy interesów składającej
> się z więcej niż jednej osoby ;)?

Można. Karol Marks wyobraził to sobie.
--
Dariusz Laskowski Rozmawiają dwaj internauci przez ICQ:
mailto:d...@p...pl - Znasz może taki program Gadu-Gadu?
GG:10616 - Ech, szkoda Gadać.
(c) Pszczelarz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2001-01-26 16:13:50

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "martarym" <m...@s...pl> napisał w wiadomości
news:94rnn5$imt$1@info.cyf-kr.edu.pl...
> >O wiele bardziej skomplikowana jest interpretacja zjawisk związanych z
> przemocą
> > psychiczną.
> Jak bylam w sadzie i sedzia spytala sie no wiec prosze opowiedziec
> na czym polegalo znecanie sie psychczne ojca nad Panstwen, brat
(doktorant)
> zupelnie zglupial. B. smiesznie wygladalo jak powiedzial pewne spojrzenie
> wskazujace ze ... ton glosu gest itp. Sedzia mial ironiczny usmiech na
> ustach.

Trudno się dziwić sędziemu, bo za znecanie się psychiczne nad rodziną sądy
uważają wyzwiska, pogróżki, groźby pozbawienia życia, uniemożliwianie
zaspokojenia potrzeb życiowych, pozbawienie wolności, obelgi, poniżanie w
opinii społecznej, szantażowanie. Są to zachowania wymierne i mozna je
udowodnić zeznaniami świadków.

> Dla mnie kt. jakby stanela z zewnatrz tez takie mowienie wydalo sie
> bezsensu bo co pokazywac to? Trzeba sie urodzic i wzrastac w czyms
> takim by takie kazde slowo, gest wzbudzalo przerazenie.

Napewno, ale Twoje przerażenie było antycypacją późniejszych skutków tych
gestów. Więc one mogły być preludium do bicia, obelg i wrzasków. Ale sądowi
potrzebne jest udowodnienie bezpośredniego związku miedzy takimi sytuacjami.
Natomiast , skoro nie było lub było b. rzadko fizuczne znęcanie się, to
zachowanie Twojego ojca mozna chyba określić jako szantaż emocjonalny i
manipulację.

Sedzia podawala
> nam przyklady b. konkretne gdzie takowa przemoc zachodzila ("powiedzial to
> albo tamto")

No właśnie. Dla sądu liczą się wyłącznie konkrety a nie subtelności
psychiczne. Krzywe spojrzenie nie jest przemocą. To Ty tak je
interpretujesz.

ale u nas trzeba byloby zyc latami albo rozmawiac godzinami zeby zrozumiec
dlaczego wszyscy truchlelismy jak powiedzial "dlaczego tu nie ma
> podstawka?".

Truchleliście, ponieważ wiadomo Wam było z POPRZEDNICH DOŚWIADCZEŃ, że zaraz
może stać się coś strasznego.

Niestety sady nie maja tyle cierpliwosci ani znajomosic
> tematu (to sa ludzie kt. sadza tak samo jak tutaj wiekszosc grupowiczow).

Sądy są zawalone rozprawami, a napływ nowych sił do aplikacji sztucznie
hamowany.

> Tez sadze, ze im osobnik inteligentniejszy tym przemoc psychiczna wieksza
(oczywiscie u majacego sklonnosci do przemocy) ale i tym samym
> trudniejsza do wykrycia (moj ojciec jest jednostka
> niesamowicie inteligentna: inz. i wynalazca).

Więc Twój ojciec zapewne jest psychopatą. /w pracy sukcesy, czarujący w
towarzystwie, bez poczucia winy za krzywdy jakie Wam wyrządził, bez wyrzutów
sumienia, etc. etc./ znamy to, znamy.

> Ps. Nadal kocham ojca i chcialabym go pocalowac ale nawet prawie z nim
nie rozmawiam bo wiem ze jak to zaczne robic to moga powrocic stare
dzieje...

Więc za co go kochasz?
Dorrit
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2001-01-27 14:20:41

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eva" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:94s5cr$hnv$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "DeStroyer" <z...@p...com> napisał w wiadomości
> news:94rs97$3f6$1@aquarius.webcorp.com.pl...
> > >
> Ale na jakiej podstawie sady moga orzekac,
> ze n i e b y l o "przemocy psychicznej"
> i skazywac ludzi na przebywanie z soba,
> jesli cala rodzina twierdzi, ze przemoc taka i s t n i a l a i
prawdopodobnie
> bedzie istniala dalej.
> Kto dal prawo przypadkowym osobom o decydowaniu o czyims losie?
>
Rozdzielmy dwie sprawy: moc dowodową zeznań świadków i decydowanie o czyimś
losie.
Ciężar dowodu spoczywa w tym wypadku na oskarżycielu, czyli rodzinie
wnoszącej sprawę o znęcanie. Jeżeli dowody są obiektywne, przekonywujące,
poparte opinią biegłego psychologa, krzywdziciel zostanie ukarany.
Natomiast sędzia i ławnicy nie są "przypadkowymi osobami" lecz urzędnikami
państwowymi sprawującymi swą władzę, celem zapewnienia ładu i porządku
społecznego. Dlatego ludzie wnoszą sprawę do sądu a nie biorą siekiery do
ręki, aby samemu wymierzać sprawiedliwość. Sąd musi być obiektywny i
bezstronny. Zamiast kierować się uczuciami, odczuciami, emocjami, kieruje
się obiektywizmem i literą prawa.
Jednak to nie sąd decyduje o losie pokrzywdzonych współmałżonków. O tym
decydują oni sami, latami tkwiąc we frustrującej ich sytuacji. Że krzywdzone
są wskutek takich postaw OBOJGA rodziców ich własne dzieci, to nie ulega
wątpliwości. Ja i wiele innych kobiet nie miałabym sumienia potrzeć, jak mój
mąż, nawet przez miesiąc znęcałby się nad moimi dziećmi. Twoja matka Evo
mogła. I to jest jej wina a nie sądu. Zawiniła grzechem bierności,
zaniechania, lęku. Skrzywdzili Was oboje rodzice. Nie jest chyba w tej
chwili ważne, że jedno bardziej, drugie mniej.

> A ponadto dla nawiedzonych katolickich sedziow,
> nawet przemoc fizyczna nie stanowi podstawy do rozwodu.

Nawet, jeżeli nie dostała rozwodu /który w wielu wypadkach nic nie zmienia/
, powinna walczyć i skutecznie szukać pomocy.
Dorrit
>
> Eva
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2001-01-29 01:23:56

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "Eva" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dorrit" <z...@c...com.pl> napisał w wiadomości
news:94uqcd$ojt$2@news.tpi.pl...
>
> Nawet, jeżeli nie dostała rozwodu /który w wielu wypadkach nic nie
zmienia/
> , powinna walczyć i skutecznie szukać pomocy.

"Co Ty( Dorrit) wiesz o zabijaniu..", chciałoby sie powiedziec;).
I akurat moja mama doskonale sobie z tym poradziła.
Ale to akurat (niestety) nie jest dziedziczne.
Eva



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2001-01-30 14:45:55

Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eva" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:952gij$t6e$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Dorrit" <z...@c...com.pl> napisał w wiadomości
> news:94uqcd$ojt$2@news.tpi.pl...
> >
> .
>
> "Co Ty( Dorrit) wiesz o zabijaniu..", chciałoby sie powiedziec;).
> I akurat moja mama doskonale sobie z tym poradziła.
> Ale to akurat (niestety) nie jest dziedziczne.

Ależ Evo, z każdej sytuacji są co najmniej dwa wyjścia i nie święci garnki
lepią.
Dorrit
> Eva
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: przemoc w malzenstwie...
Odp: przemoc w malzenstwie...
Re: przemoc w malzenstwie...
Re: przemoc w malzenstwie...
Re: przemoc w malzenstwie...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »